Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Załatwcie problem dopalaczy, bo ludzie zrobią to za was

Marcin Kasprzyk
Gdyby w państwie zarządzanym przez dyktaturę uznano, że dopalacze należy zlikwidować, sprawa zostałaby załatwiona w jedną noc.

Pewnie brutalnie, bez oglądania się na obowiązujące normy oraz prawa człowieka. Handlarze tym świństwem gniliby w łagrach na biegunie zimna lub przez dziesiątki lat wykuwali w kamieniołomach piękne bloki marmuru, granitu czy sjenitu.

Grupka cwaniaków i najęci przez nich prawnicy trują nasze dzieci i budują fortuny, a państwo sobie nie radzi

Choć cieszę się, że żyję w kraju demokratycznym, w którym tak się spraw trudnych nie załatwia, nie zgadzam się na półśrodki, systemową bezradność, rozkładanie rąk i działanie poniewczasie.
Rządowa akcja, w wyniku której pozamykano sklepy z dopalaczami, jest bardzo spóźniona i wciąż nie załatwia sprawy. Dlaczego zrobiono to dopiero po serii tragicznych zatruć? Przecież społeczne przyzwolenie na walkę z dopalaczami od dawna jest ogromne.

A do tej pory walka z dopalaczami i walka z wiatrakami to synonimy, oznaczające walkę beznadziejną. Grupka cwaniaków i najęci przez nich prawnicy robią sobie żarty z władzy średniej wielkości europejskiego państwa. Wykorzystują luki prawne i swobody obowiązujące w naszym kraju - trują nasze dzieci i budują fortuny. Gdy państwo zakaże stosowania jednej substancji, handlarze dopalaczami zmieniają jej skład chemiczny i serwują pod inną nazwą. Na swoich produktach piszą, że to oferta kolekcjonerska. Co wymyślą teraz? Nie zdziwiłbym się, gdyby na szyldach swoich sklepów wywiesili oficjalny zakaz spożywania tego, co sprzedają. Co z tego? To przecież jak mruganie okiem do klienta w reklamie piwa bezalkoholowego.

Sprzedawcy wiedzą, po co produkują te związki, amatorzy dopalaczy wiedzą, po co je biorą, państwo wie, jak groźne są to środki. Wszyscy wszystko wiedzą, ale w zasadzie dotąd nic nie można było zrobić. Bo przecież to nic złego sprzedawać ludziom kolekcjonerskie proszki. Ludzie zbierają różne dziwne rzeczy - kapsle, puszki, a nawet pocztówki. Wszystko można nasączyć trucizną.

Mam nadzieję, że wczorajsza deklaracja premiera Tuska, że sklepy z dopalaczami zniknęły raz na zawsze stanie się faktem. W przeciwnym razie bezradność państwa może skończyć się tak jak we Włodowie. Tam policja nie potrafiła pomóc ludziom, gdy szaleniec biegał z maczetą po wsi i groził, że wszystkich pozabija. Doszło do linczu, wariata zabito. Ludzka cierpliwość wobec handlarzy dopalaczami też będzie miała swoje granice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!