Opublikowany wczoraj na Telegramie mail jest kolejnym z serii po kradzieży danych do logowania do prywatnej skrzynki ministra Dworczyka. Tym razem upubliczniono korespondencję, którą w marcu Dworczyk miał prowadzić z premierem Mateuszem Morawieckim. Dotyczy ona poufnego spotkania ministra oraz doradcy premiera, Krzysztofa Michalskiego z przedstawicielami koncernu Toyota.
Poufna rozmowa taką by pozostała, gdyby Dworczyk nie korzystał z prywatnej, darmowej skrzynki. Dziś wiemy z niej m.in., że japoński koncern zamierza za 4 lata zakończyć produkcję silników w Wałbrzychu, co może skończyć się zwolnieniem 900 osób. Poza tym szykuje się do uruchomienia fabryki samochodów elektrycznych w naszej części Europy (to też news, biorąc pod uwagę dotychczasowy stosunek marki do elektromobilności) i rozważa Czechy. Z maila wynika też, że polska dyrekcja Toyoty próbowała namówić polski rząd, by – korzystając z tych poufnych informacji z wnętrza koncernu – porozumiał się z jego centralą w sprawie alternatywnej inwestycji. W Polsce.
W omawianej koncepcji polski rząd miałby zaproponować Toyocie produkcję samochodów elektrycznych w formule joint venture, wnosząc m.in. grunt pod fabrykę i pieniądze na rozwój, a w zamian za to licząc na konstrukcyjną bazę (płyta podłogowa, ale – zapewne – również inne komponenty) dla polskiego samochodu Izera. Tak, tego, który - zgodnie ze szlachetną ideą transformacji górniczego Śląska, Zagłębia i okolic - miał być budowany w Jaworznie. Dworczyk proponuje Ząbkowice. Nie wspomnę, że pan minister sądzi (mail), że Jaworzno jest na Śląsku, więc tylko dodam, że śląskie w istocie są w tej parze tylko Ząbkowice.
Prawdopodobna samowolka szefów polskiej Toyoty to tu najmniejszy problem, choć wypada współczuć. Trudniej sobie wyobrazić, jak polski rząd ma po czymś takim rozmawiać z innymi globalnymi koncernami, jeśli każdy plan - taki jak z Japończykami - wymaga dyskrecji i poukładanej dyplomacji na wielu poziomach. A tu? A tu u nas biznesowi partnerzy z polskiego rządu gaworzą sobie na prywatnych mailach, których nie potrafią nawet zabezpieczyć.
LG? Według ministra Dworczyka, ta fabryka w Gliwicach, zamiast Izery w Jaworznie, to „byłaby jakaś excuza”, czyli wymówka. Koreańczycy na pewno też są szczęśliwi. Ile jeszcze? W normalnym kraju dymisja ministra-fajtłapy byłaby absolutnym minimum. Tym bardziej, że to prawdopodobnie dopiero początek mailowej afery.
Zostaje jeszcze kwestia przenoszenia wirtualnej wciąż fabryki z Jaworzna do Ząbkowic. W świetle fiaska Programu dla Śląska czy dość osobliwej taktyki wobec przemysłowej transformacji regionu (rząd chciał rozdzielić unijne pieniądze na ten cel pomiędzy 6, a nie 3 województwa), tego typu manewry nie powinny dziwić. Tym niemniej nonszalancja, z jaką minister Dworczyk podchodzi do inwestycji (zakładamy, że realnej), która miała stanowić nowe otwarcie w planowaniu gospodarczej przyszłości Śląska, to fanga w nos.
Śląska, ale i Jaworzna, które zostaje z niczym. Jeśli tak ważną rzekomo fabrykę, w tak przemyślanej lokalizacji, można sobie po prostu przenieść w inne miejsce, to znaczy, że żadnego planu nie ma. Po prostu może „wpadnie kilka inwestycji”, a ta czy inna w tym lub innym miejscu to „excuza”.
Cała reszta to tylko wymyślane na poczekaniu frazesy prezentowane potem na kolorowych planszach. Rzeczywistość to kolejne wtopy, chaos i umykanie ministra Dworczyka po schodach przed dziennikarzami.
Musisz to wiedzieć
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?