Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdalne nauczanie w klasach I-III. Kto nie ma warunków w domu, może przyjść do szkoły

Monika Chruścińska-Dragan
Monika Chruścińska-Dragan
Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
Od poniedziałku 9.11, na co najmniej trzy tygodnie, najmłodsi uczniowie szkół podstawowych zamiast w szkolnych ławkach, uczą się w domach przed monitorami swoich komputerów. Nie oznacza to jednak, że wszystkie placówki zostały zamknięte na cztery spusty. W wielu z nich nauczyciele prowadzą zajęcia z sal lekcyjnych. Otwarte są też świetlice, choć tylko dla wybranych, i oddziały przedszkolne działające w szkołach. Od wiosennego lockdownu minęło kilka miesięcy, a problemy takie same jak za pierwszym razem. Rodzinom wielodzietnym brakuje sprzętu. Kto nie ma warunków w domu, może uczyć się zdalnie w... szkole.

Co ma zrobić od poniedziałku dwoje nauczycieli z dwójką szkolnych dzieci w wieku 7 i 10 lat? Posiadać 4 komputery. Albo zrezygnować z pracy - piszą z przekąsem na forach internetowych nauczyciele. W wielu domach jest to nie tyle ironiczne, co po prostu z życia wzięte.

Zdalne nauczanie w klasach I-III szkół podstawowych. Co najmniej do 29 listopada

Od poniedziałku, 9 listopada, formalnie w całym kraju wszystkich uczniów szkół – od podstawówek po placówki branżowe, technika i licea – obowiązuje zdalne kształcenie. Zarówno dyrektorzy szkół, uczniowie, jak i rodzice są bogatsi o blisko półroczne doświadczenie minionego roku szkolnego. Mimo to część rodziców jeszcze w piątek gorączkowo kupowała swoim latoroślom laptopy, tablety, kamery internetowe i na gwałt instalowała aplikacje umożliwiające nauczanie na odległość.

Nie przeocz

W Szkole Podstawowej nr 11 z Oddziałami Integracyjnymi w Katowicach rodzice nadal mogą wypożyczyć sprzęt dla uczniów do zdalnego nauczania, a wyznaczony przez dyrektora koordynator ds. zdalnego nauczania pomoże im zainstalować aplikację, objaśni jej funkcjonowanie na sprzęcie prywatnym lub szkolnym. Jeszcze w piątek miał sporo roboty.

Najmłodsi uczniowie "jedenastki", podobnie jak ich koledzy ze starszych roczników, mają lekcje synchronicznie, zgodnie z planem lekcji, tylko nieco krótsze. Po 30 minut, nie licząc czasu na połączenie czy sprawdzenie obecności. Muszą uczestniczyć w zajęciach online w czasie rzeczywistym z wykorzystaniem platformy Microsoft Teams.

Do prowadzenia lekcji w ten sposób przygotowujemy się praktycznie od września. Wychowawcy klas I-III przynajmniej dwa razy w miesiącu wykonywali próbne połączenia ze swoimi uczniami za pośrednictwem Microsoft Teams. Uczniowie klas pierwszych uczyli się korzystania z aplikacji, a uczniowie z klas drugich i trzecich przypominali sobie jak z niej korzystać – opowiada Tomasz Huk, dyrektor SP nr 11 w Katowicach.

Musisz to wiedzieć

Kto nie ma warunków w domu, może uczyć się zdalnie w... szkole

Do niedzieli włącznie nauczyciele edukacji wczesnoszkolnej mieli zorientować się, ilu uczniów będzie uczęszczać do świetlicy, z której – zgodnie z rozporządzeniem – mogą korzystać dzieci, których rodzice są bezpośrednio zaangażowani w walkę z Covid-19, a także ilu nie ma w domu warunków do zdalnej nauki. – Rodzice uczniów z niepełnosprawnościami czy bez odpowiednich warunków do nauki w domu mogą wziąć udział w zdalnych lekcjach w szkole. Takie dziecko zasiądzie przed komputerem w klasie – będzie miało słuchawki i mikrofon, i będzie pod opieką nauczyciela. Tak to ma wyglądać w teorii, praktyka pewnie zweryfikuje rozwiązania – zaznacza Huk.

Do poniedziałku rana rodzice zgłosili dwoje uczniów – pierwszo- i drugoklasistę. O zapewnienie opieki nad dzieckiem rodzice mogą jednak wystąpić w każdej chwili.

W poniedziałek, 9 listopada, jeszcze wszyscy nauczyciele edukacji wczesnoszkolnej w SP nr 11 będą prowadzili zajęcia z budynku placówki. – Mają dostęp do komputerów i oprogramowań szkolnych. Na razie zdecydowali się na prowadzenie zajęć w takiej formie – opowiada dyrektor katowickiej "jedenastki".

Dyrektor zaznacza jednak, że w obecnej sytuacji nie powinno się porównywać jednej szkoły do drugiej. – Każda placówka jest inna. Ja mogę sobie pozwolić na takie rozwiązania, jakie zamierzamy wprowadzić, bo mam do dyspozycji niemal całą kadrę pedagogiczną. Są jednak szkoły, gdzie wielu nauczycieli przebywa na zwolnieniu lekarskim lub kwarantannie – przypomina.

Nauczyciele na zwolnieniach, zerówki w szkołach pracują normalnie

W Szkole Podstawowej nr 15 w Sosnowcu na zwolnieniach lekarskich przebywa blisko 1/3 nauczycieli, a dyrekcja musi zorganizować jeszcze stacjonarne zajęcia dla dzieci z zerówki, których zdalne nauczanie, decyzją rządu, nie obejmuje. Pedagodzy mają tu do wyboru, mogą uczyć dzieci z domu, albo z budynku placówki.

Z kolei w Szkole Podstawowej nr 45 w Katowicach wszyscy uczniowie już od tygodnia pracują zdalnie. Koronawirusa wykryto tu u jednego z pracowników obsługi. Sanepid wysłał na kwarantannę kucharki i pracowników sprzątających. Szkoła nie była w stanie zapewnić dzieciom bezpiecznych i higienicznych warunków nauki. Uczniowie mają zarówno lekcje online, jak i robią zadania wysyłane przez Classroom. W razie potrzeby nauczyciele prowadzą także indywidualne wideokonsultacje.

Różne są także sytuacje rodzin. W SP nr 11 w Katowicach jest co najmniej jeden uczeń, którego oboje rodziców są zatrudnieni w służbie zdrowia i osobiście zaangażowani w walkę z Covid-19, jak i rodzina, gdzie w jednym mieszkaniu pracują zdalnie zarówno rodzice, jak i dwoje dzieci.

Zobacz koniecznie

Biologia w kuchni, jęz. polski – w pokoju

Problem z zorganizowaniem pracy w domu mają także nauczyciele będący jednocześnie rodzicami dzieci w wieku szkolnym.

"Ja na pracy zdalnej i trzej synowie na zdalnej szkole. Bliźniacy w klasie siódmej. Okupują dwa pomieszczenia – pokój i kuchnię, bo jak siedzą obaj w jednym to robią się sprzężenia między laptopami w trakcie odpowiadania na pytania nauczycieli. Najmłodszy, drugoklasista, jest w pokoju razem ze mną. Właśnie próbuję pracować słuchając jak cała druga klasa recytuje wiersz "Katar". Byłoby to do zniesienia, gdybym miała pewność, że wrócą do szkoły po 29 listopada. Ale nie bardzo w to wierzę" – ubolewa na jednej z grup nauczycielskich pani Anna.

Na doposażenie się w sprzęt pedagodzy dostaną co prawda jednorazowy bon, ale opiewający na zaledwie 500 zł. Niektórzy kpią, że za taką kwotę, mogą sobie kupić co najwyżej herbatę. Sprzęt elektroniczny niezbędny dla zdalnego nauczania, a także pomoce naukowe, które powinni zakupić, kosztują wielokrotnie więcej. Część może wypożyczyć sprzęt szkolny do domu. Kto nie ma takiej opcji, pozostaje mu prowadzenie zdalnych lekcji ze szkoły.

Problem ze sprzętem mają dzisiaj także niektórzy rodzice, zwłaszcza rodziny wielodzietne. Marta z Żor ma czworo dzieci, w tym troje w szkole podstawowej. – Wstępnie wszyscy mają mieć zajęcia online zgodnie z planem lekcji. Jak wszyscy będą mieć lekcje naraz, braknie mi komputerów – martwi się żorzanka.

Toteż Andrzej Rachwalski, rodzic i członek rady rodziców w ZSP nr 5 w Gliwicach, zainicjował akcję zbierania niepotrzebnego już sprzętu komputerowego, który po sprawdzeniu przekazany zostanie dzieciom z rodzin w potrzebie, które uczą się zdalnie, ale nie dysponują odpowiednim oprzyrządowaniem.

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera