Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielone szkoły dla najmłodszych powodzian

Katarzyna Piotrowiak
Fot. Marzena Bugała
Z powodu powodzi nie będzie wcześniejszego zakończenia roku szkolnego. Ministerstwo Edukacji Narodowej nie rozważa nawet takiego planu.

To oznacza, że uczniowie będą chodzić do szkół do 25 czerwca. Zmieni się za to sytuacja uczniów z rodzin, które ucierpiały w czasie powodzi - pojadą na zielone szkoły. Pierwsza, trzystuosobowa grupa powodzian ze Śląska wyjeżdża już w piątek.

- Nie mamy wody pitnej, padły piece, a w murach sama wilgoć, dlatego najmłodsze, trzyletnie dziecko jest u teściowej. Starsze mają dziesięć i trzynaście lat. Pojadą na zieloną szkołę. Cieszę się, bo na razie jesteśmy na etapie czyszczenia studni. Mam nadzieję, że do powrotu dzieci choć woda w kranach będzie bezpieczna - mówi Izabela Strączek, matka trójki dzieci z Czechowic-Dziedzic.

Jej dzieci chodzą do Szkoły Podstawowej nr 7. Na zieloną szkołę pojedzie stąd 33 uczniów.
- Kuratorium oświaty przesłało nam listę rzeczy, które dzieciaki będą potrzebowały na wyjeździe. Musimy dowiedzieć się, co rodziny dla nich mają, a o co musi się postarać szkoła. Może się zdarzyć, że dzieci nie będą miały nawet ubrań - mówi Urszula Grygierczyk, dyrektorka czechowickiej szkoły.

Jutro na Mazury wyjeżdża pierwsza grupa dzieci w wieku od 8 do 16 lat. Tak szybki wyjazd jest możliwy dzięki porozumieniu śląskiego i mazursko-warmińskiego kuratora oświaty. Popowodziowa zielona szkoła jest bezpłatna. Kuratorium mazursko-warmińskie wzięło na siebie organizację wyjazdu, zapewnia dzieciom noclegi i wyżywienie. Śląscy uczniowie zostaną rozlokowani w Giżycku, Ełku, Gołdapi, Olecku i Piszu. Do 12 czerwca zamieszkają w szkołach, bursach i internatach. Pobyt dzieci będzie miał charakter terapeutyczno-rekreacyjny, ale zaplanowano też lekcje.

W minionym tygodniu zamkniętych było w naszym regionie ponad 200 placówek szkolnych i przedszkolnych. Niektóre nadal walczą ze skutkami powodzi. Woda stoi głównie w suterenach, piwnicach, kotłowniach jadalniach i kuchniach. Wiele sprzętów i mebli zostało zdewastowanych, a na nowe na razie nie ma pieniędzy.
- Na szczęście szkoły jakoś sobie radzą z tą sytuacją. Od poniedziałku zajęcia odbywają się już we wszystkich szkołach - wyjaśnia Anna Wietrzyk, rzeczniczka Śląskiego Kuratorium Oświaty.
MEN nie nakazuje odrabiania zajęć za okres, gdy szkoły nie działały. - Przepisy oświatowe mówią, że w przypadku wystąpienia sytuacji zagrażających życiu i zdrowiu uczniów, dyrektor szkoły zawiesza zajęcia bez konieczności ich odrabiania - wyjaśnia Bożena Skomorowska z MEN. Resort jest w stałym kontakcie z kuratorami, ale jak dotąd żaden nie wystąpił z wnioskiem o skrócenie roku szkolnego.

- Realizacja programów nauczania nie jest zagrożona, brak zajęć nawet przez kilka dni nie wpłynie na opanowanie podstawy programowej. Zawsze można ją uzupełnić w kolejnych tygodniach nauki. Zbieramy dane z kuratoriów oświaty o szkołach, które muszą być zamknięte dłużej. Potem podejmiemy decyzje w kwestii udzielenia im pomocy - informuje MEN. Wsparcia na razie potrzebuje ponad 300 szkół i 3 tys. uczniów w całym kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!