To oznacza, że uczniowie będą chodzić do szkół do 25 czerwca. Zmieni się za to sytuacja uczniów z rodzin, które ucierpiały w czasie powodzi - pojadą na zielone szkoły. Pierwsza, trzystuosobowa grupa powodzian ze Śląska wyjeżdża już w piątek.
- Nie mamy wody pitnej, padły piece, a w murach sama wilgoć, dlatego najmłodsze, trzyletnie dziecko jest u teściowej. Starsze mają dziesięć i trzynaście lat. Pojadą na zieloną szkołę. Cieszę się, bo na razie jesteśmy na etapie czyszczenia studni. Mam nadzieję, że do powrotu dzieci choć woda w kranach będzie bezpieczna - mówi Izabela Strączek, matka trójki dzieci z Czechowic-Dziedzic.
Jej dzieci chodzą do Szkoły Podstawowej nr 7. Na zieloną szkołę pojedzie stąd 33 uczniów.
- Kuratorium oświaty przesłało nam listę rzeczy, które dzieciaki będą potrzebowały na wyjeździe. Musimy dowiedzieć się, co rodziny dla nich mają, a o co musi się postarać szkoła. Może się zdarzyć, że dzieci nie będą miały nawet ubrań - mówi Urszula Grygierczyk, dyrektorka czechowickiej szkoły.
Jutro na Mazury wyjeżdża pierwsza grupa dzieci w wieku od 8 do 16 lat. Tak szybki wyjazd jest możliwy dzięki porozumieniu śląskiego i mazursko-warmińskiego kuratora oświaty. Popowodziowa zielona szkoła jest bezpłatna. Kuratorium mazursko-warmińskie wzięło na siebie organizację wyjazdu, zapewnia dzieciom noclegi i wyżywienie. Śląscy uczniowie zostaną rozlokowani w Giżycku, Ełku, Gołdapi, Olecku i Piszu. Do 12 czerwca zamieszkają w szkołach, bursach i internatach. Pobyt dzieci będzie miał charakter terapeutyczno-rekreacyjny, ale zaplanowano też lekcje.
W minionym tygodniu zamkniętych było w naszym regionie ponad 200 placówek szkolnych i przedszkolnych. Niektóre nadal walczą ze skutkami powodzi. Woda stoi głównie w suterenach, piwnicach, kotłowniach jadalniach i kuchniach. Wiele sprzętów i mebli zostało zdewastowanych, a na nowe na razie nie ma pieniędzy.
- Na szczęście szkoły jakoś sobie radzą z tą sytuacją. Od poniedziałku zajęcia odbywają się już we wszystkich szkołach - wyjaśnia Anna Wietrzyk, rzeczniczka Śląskiego Kuratorium Oświaty.
MEN nie nakazuje odrabiania zajęć za okres, gdy szkoły nie działały. - Przepisy oświatowe mówią, że w przypadku wystąpienia sytuacji zagrażających życiu i zdrowiu uczniów, dyrektor szkoły zawiesza zajęcia bez konieczności ich odrabiania - wyjaśnia Bożena Skomorowska z MEN. Resort jest w stałym kontakcie z kuratorami, ale jak dotąd żaden nie wystąpił z wnioskiem o skrócenie roku szkolnego.
- Realizacja programów nauczania nie jest zagrożona, brak zajęć nawet przez kilka dni nie wpłynie na opanowanie podstawy programowej. Zawsze można ją uzupełnić w kolejnych tygodniach nauki. Zbieramy dane z kuratoriów oświaty o szkołach, które muszą być zamknięte dłużej. Potem podejmiemy decyzje w kwestii udzielenia im pomocy - informuje MEN. Wsparcia na razie potrzebuje ponad 300 szkół i 3 tys. uczniów w całym kraju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?