Jeśli zespół notuje sześć remisów z rzędu i nadal prowadzi w tabeli to więcej w tym słabości konkurentów niż jego samego. Taką właśnie sytuację obserwujemy w pierwszej lidze. Chojniczanka po takiej serii wciąż patrzy na rywali z góry i jej przewaga nad trzecim zespołem niezmiennie wynosi trzy punkty.
Nic w tym dziwnego, biorąc pod uwagę wiosenny przebieg rozgrywek. W czterech kolejkach Chojniczanka zdobyła cztery punkty, wiceliderujący po jesieni GKS Katowice dwa (rozegrał trzy mecze), trzecie wówczas Zagłębie Sosnowiec cztery (także w trzech występach), podobnie jak piąta Pogoń Siedlce. Wyjątkiem jest Miedź Legnica (9 punktów), która dzięki temu zminimalizowała stratę do strefy awansu.
Razem z Miedzią kontratak na czołówkę przeprowadza Sandecja Nowy Sącz, która w przypadku zwycięstwa w dwóch zaległych meczach (wyjazdowym z GKS-em Tychy i domowym ze Stalą Mielec, będącą jednak sensacyjnym liderem tabeli wiosennej z dziesięcioma punktami w czterech spotkaniach) może nawet zdetronizować Chojniczankę. Nadzieje odżyły też w Zabrzu, gdzie Górnik - dwa zwycięstwa, jedna porażka i mecz zaległy z Zagłębiem - odrobił już połowę jesiennych strat. W sumie w grze o awans znów bierze udział co najmniej dziewięć klubów!
W tym kontekście nas oczywiście najbardziej interesują losy GKS-u, Zagłębia i Górnika.
GKS Katowice po przegranej w Sosnowcu spadł na trzecie miejsce w tabeli. Ekipa Jerzego Brzęczka ma wiosną oczywisty problem - sił i energii starcza jej tylko na pierwszą połowę meczów, a słaba skuteczność nie pozwala, by w tym okresie definitywnie rozstrzygnąć rywalizację. W Chojnicach katowiczanie prowadzili już 2:0, ze Stomilem 1:0 i 2:1, a w Sosnowcu przy stanie 0:0 swoją dominacją doprowadzili do frustracji miejscowych kibiców. Efekt końcowy? Dwa pierwsze spotkania zakończone tylko remisami, a trzecie porażką. W tej sytuacji piątkowy mecz z Podbeskidziem urasta do rangi być może kluczowego występu w tej rundzie. Kontynuacja impasu wprowadziłaby w klubie, a zapewne i na trybunach oraz w gabinetach miejskich polityków, dużą nerwowość.
Zagłębie Sosnowiec nie zachwyca już od dłuższego czasu, ściślej biorąc od odejścia trenera Jacka Magiery, a tym bardziej od niezwykłych zawirowań w szatni, powiązanych ze zwolnieniem przez prezesa Marcina Jaroszewskiego (a de facto piłkarzy z kapitanem Sebastianem Dudkiem na czele) szkoleniowca Piotra Mandrysza. Gdyby nie słabość konkurentów marzenia o awansie już zamieniałyby się w mgłę. Gęstniejącą atmosferę widać już na trybunach - nawiasem mówiąc wypełnianych w mizernym stopniu - jak chociażby podczas spotkania z GKS-em. Szczęśliwe zwycięstwo nieco uspokoiło fanów, którzy dzięki temu wybaczyli kompromitujący i zakończony blamażem 0:5 występ piłkarzy Dariusza Banasika w Nowym Sączu. W sobotnim meczu ze Zniczem na pomyłkę nie ma już jednak miejsca.
Górnik Zabrze zaczął wiosnę słabym, ale zwycięskim meczem z Tychami, ale potem zaliczył kosztowną wpadkę w Siedlcach, poprawiając jednak sytuację pewnym pokonaniem Sandecji i potwierdzeniem, że siłą zyskującej na jakości dzięki transferom dużyny Marcina Brosza będzie własny stadion, na którym kibice biją rekordy pierwszoligowej frekwencji. Aby podtrzymywać marzenia o awansie trzeba jednak przywozić także punkty z wyjazdów. A już z takich, jak ten najbliższy sobotni, czyli z ostatniego w tabeli Kluczborka, obligatoryjnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?