Zostali Polakami, żeby wystąpić w biało-czerwonych barwach

W hokejowej reprezentacji Polski zadebiutowali Amerykanin Michael Cichy i Kanadyjczyk Mike Danton. To kolejni obcokrajowcy, którzy zdecydowali się zostać Polakami, żeby zagrać w biało-czerwonych barwach. Naturalizowanych sportowców u nas nie brakuje. Tuż przed Świętem Niepodległości przypominamy najsłynniejszych z nich.

Ojcem chrzestnym polskości Emmanuela Olisadebe był Jerzy Engel. Selekcjoner reprezentacji znał Nigeryjczyka, bo prowadził go w Polonii Warszawa zdobywając z nią tytuł mistrzowski, do którego Olisadebe dołożył się dwunastoma golami. Właśnie w zespole „Czarnych koszul” późniejszą gwiazdę kadry spotkał najtrudniejszy moment, gdy szalikowcy Zagłębia Lubin obrzucali go przez cały mecz bananami i naśladowali odgłosy małp.

Operacja przyznania obywatelstwa dla „Emsiego” odbyła się nieco na skróty. Prezydent Aleksander Kwaśniewski wsparł ten pomysł i pomimo niespełnienia wszystkich warunków (np. znajomości języka) Olisadebe szybko stał się Polakiem, a po chwili ulubieńcem swoich nowych rodaków.

To właśnie pierwszy w historii ciemnoskóry piłkarz reprezentacji Polski wprowadził ją do finałów mistrzostw świata w Korei Południowej i Japonii, czyli do sukcesu, na jaki czekano od 1986 roku. Osiem goli Oli-sadebe w eliminacjach uczyniło z niego gwiazdę i chociaż na samym mundialu już nie błysnął - jak cała drużyna zresztą - to jego bramka z trzeciej minuty spotkania z USA pozostaje najszybszym trafieniem Polaków w historii mistrzostw. Po latach „Emsi” udzielił w wywiadu, w którym w mocnych słowach wytłumaczył przyczyny nieudanego występu biało-czerwonych w Azji, przyznając, że turniej ten dla niego osobiście był największym rozczarowaniem w karierze.

W sumie w 25 występach w kadrze Olisadebe zdobył 11 goli, ale po mundialu i odejściu Engela nigdy nie zbliżył się już do formy z 2000 roku, chociaż w lidze chińskiej w 2008 został wicekrólem strzelców. Stopniowo oddalał się od Polski, chociaż cztery lata temu pojawił się na treningach w Lechii Gdańsk, jednak nie przekonał trenerów do podpisania kontraktu. Od dawna mieszka w Atenach, ale z Polską wciąż wiąże go żona - Beata Smolińska.

Norweg Rune Holta nie jest pierwszym żużlowcem, który wystąpił o polskie obywatelstwo. Pierwszym był Anglik Andy Smith, który nasz paszport otrzymał w 1999 roku. Holta został Polakiem trzy lata później.

Kontakt z Polakami późniejszy obywatel kraju nad Wisła miał od dzieciństwa. Jego ojciec Leo w niewielkim miasteczku nieopodal Stavanger prowadził gospodarstwo, w którym zatrudniał głównie Polaków.

- Rune osłuchał się z polską mową, i choć nie posługuje się naszym językiem, zna wiele słów i wiele rozumie - tłumaczy Marian Maślanka, były prezes Włókniarza Częstochowa, który pomagał Holcie w otrzymaniu polskiego obywatelstwa.

Uroczystość odbyła się gabinecie prezydenta Częstochowy. Podczas wręczeniu oficjalnego aktu wydanego przez kancelarię prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Holta był niezwykle wzruszony. Dziękuje bardzo, jestem dumny, że jestem Polakiem - powiedział po polsku.

Norwegia nie należy do żużlowych potęg, dlatego Holta by robić postępy wybrał nasz kraj. Oprócz Częstochowy bronił także barw klubów z Zielonej Góry, Rzeszowa, Tarnowa, Torunia, Gorzowa, Grudziądza i Ostrowa Wielkopolskiego. Mając polski paszport od 2002 roku dwukrotnie był mistrzem naszego kraju, a w Drużynowym Pucharze Świata wywalczył trzy złote medale. W 2007 roku z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi, a od prezydenta Bronisława Komorowskiego w 2010 roku odebrał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Holta długi czas mieszkał w Częstochowie, w tym mieście prowadził także swoje interesy. - Mówiliśmy na niego Ryszard Lwie Serce - wspomina prezes Maślanka.

Joseph McNaull

Amerykanin z polskim paszportem zwany Józkiem przetarł szlak w biało-czerwonych barwach. Dostał polskie obywatelstwo 4 września 2000 roku i w kadrze z orzełkiem na koszulce zagrał w eliminacjach do mistrzostw Europy w 2001 i 2003 roku. McNaull cztery razy był mistrzem Polski, dwa razy był wybrany najlepszym zawodnikiem polskiej ligi.

Trafił do Polski z Francji w 1996 roku. Przyjechał do Stargardu Szczecińskiego, gdzie nikt (włącznie z klu-bowymu działaczami i trenerem) nie mówił po angielsku. W zespole w tym języku dało się porozumieć tylko z Markiem Sobczyńskim i oczywiście z Amerykaninem Keithem Williamsem. W tej sytuacji McNaull, nie miał wyjścia - musiał szybko przyswajać sobie nasz język. Zawsze powtarzał, że przyjęcie obywatelstwa innego kraju jest normalną sprawą w sporcie, gdy chce się zagrać w reprezentacji. Jednak nie zrobił tego tylko dla gry w kadrze, do której został zaproszony. Powtarzał, że Polska to jego drugi dom, poślubił koszykarkę Katarzynę Dydek (siostrę Małgorzaty). Ma z nią 9-letnią córkę, choć nie tworzą już rodziny. McNaull kończył zawodniczą karierę w Szwecji. Pracuje teraz w klubie AIK Solna. W grudniu 2012 roku ożenił się ze Szwedką Pernillą Lexhagen.

Po nim w reprezentacji grali jeszcze inni Amerykanie z polskim paszportem: Lewis Lofton, Eric Elliott, Jeff Nord-gaard, David Logan, Thomas Kelati, a ostatnio podczas EuroBasketu - A.J. Slaughter.

Najświeższym zagranicznym reprezentantem Polski jest Michael Cichy. Amerykanin razem z Mike’m Dantonem zadebiutowali w kadrze podczas turnieju EIHC w Katowicach-Janowie, tyle tylko, że Cichy ma już polski paszport, natomiast Kanadyjczyk ciągle na niego czeka.

- Jestem dumny, że mogłem zagrać w biało-czerwonych barwach. Moja rodzina w Stanach Zjednoczonych też jest ze mnie bardzo dumna, bo gra w reprezentacji to dla każdego sportowca coś szczególnego - powiedział Cichy.

PZHL wpisuje się w panujący od dawna w światowym hokeju trend naturalizowania Kanadyjczyków. Kiedyś na graczach zza oceanu swoją kadrę opierali Szwajcarzy, Włosi i Francuzi, a teraz angielsko brzmiące nazwiska można znaleźć w drużynach narodowych Węgier czy Chorwacji. Przepisy IIHF są w tym względzie bardzo liberalne. By dostać zgodę na grę w drużynie narodowej w turniejach towarzyskich wystarczy występować dwa lata w rodzimej lidze i wystąpić o przyznanie obywatelstwa. Aby zagrać w MŚ trzeba już legitymować się paszportem danego kraju.

- Moja mama pochodzi z Polski, ale do USA przyjechała jako mała dziewczynka - wyjaśnił swoje związki z Polską Cichy.
Co ciekawe wychowanek Boston Bruins jako nastolatek grał w reprezentacji USA do lat 17. Później występował w amerykańskich barwach w turniejach World Junior A Challenge, który w 2008 r. ekipa USA wygrała, a Cichy został wybrany najlepszym zawodnikiem imprezy. W 2009 r. w drafcie wybrał go Montreal Canadiens, ale w lidze NHL nie zagrał, a w 2014 roku trafił do Polski grając w Ciarko Sanok, a teraz Orliku Opole.

- Moje serce bije teraz dla Polski i jestem przekonany, że polska reprezentacja będzie grała coraz lepiej - dodał Cichy, który mimo reprezentowania biało-czerwonych barw ciągle woli rozmawiać po angielsku niż po polsku.

*Alarm smogowy dla woj. śląskiego OTO ZAGROŻONE MIASTA
*Wypadek karetki w Katowicach: Wjechała w przystanek. Są ranni ZDJĘCIA
*Czy grozi Ci ślepota? ZRÓB TEST Sprawdź swoje oczy w 2 minuty
*Loteria paragonowa: Jak się zarejestrować? Kiedy losowanie nagród?
*Jesteś Ślązakiem, Zagłębiakiem, czy czystym gorolem? ROZWIĄŻ QUIZ