Koncerty Orkiestry Polskiej Muzyki Filmowej w Żywcu to już swego rodzaju tradycja. Tegoroczny był już trzecim zorganizowanym w mieście nad Sołą i Koszarawą, ale bez dwóch zdań będzie tym, który na pewno na trwałe zapisze się nie tylko w historii bydgoskiej formacji, ale także żywieckiego amfiteatru, gdzie się odbył.
- Stres był większy niż zazwyczaj, bo w tyle głowy cały czas miałem to, co ma się wydarzyć - przyznaje pianista Bartłomiej Szysz, który w przerwie pomiędzy pierwszą a drugą częścią koncertu oświadczył się. Wszystko działo się na oczach ponad dwóch tysięcy osób, które w niedzielny wieczór zgromadziły się pod Grojcem. Chwilę przed wydarzeniem dyrygent, a jednocześnie dyrektor orkiestry ks. Przemysław Pasternak poprosił zebranych o włączenie kamer w telefonach komórkowych.
- Zaskoczył mnie ten moment, bo powinnam wiedzieć o wszystkich elementach koncertu, ale do tej chwili niczego nie domyślałam - opowiada Dziennikowi Zachodniemu Katarzyna Kotlęga, koncertmistrz orkiestry, wybranka pana Bart-łomieja. Przyznaje, że zagranie w drugiej część koncertu nie było łatwe. - W ogóle nie mogłam się skupić. Dobrze, że koleżanka obok wszystkiego pilnowała, bo moja koncentracja trochę się zmniejszyła. Cały czas myślałam o tym, co się stało - uśmiecha się pani Katarzyna, u której w momencie oś-wiadczyn nie zabrakło łez wzruszenia.
Ona pochodzi ze Szczecina, on z Lublina. Poznali się na pierwszym roku studiów w Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy, gdzie oboje wybrali instrumentalistkę.
- Na początku tylko się kolegowaliśmy. Coś poważniejszego zaczęło się po pół roku. Nie byłam pewna, on taki spokojny, ja taka wybuchowa - wspomina pani Kasia. A pan Bartłomiej śmiejąc się: - Ja od razu wiedziałem. Przeciwieństwa przyciągają.
Razem są od pięciu lat, czyli tyle, ile działa Polska Orkiestra Muzyki Filmowej. Pani Katarzyna gra w niej od początku, pan Bartłomiej dołączył do grupy w drugim roku działalności.
- Koncerty w Żywcu zawsze są wyjątkowe, bo - według mnie - jest tutaj jedna z lepszych publiczności w Polsce - mówi ks. Przemysław Pasternak, pochodzący z Żywca dyrygent i dyrektor orkiestry, który podsunął pomysł, aby oświadczyny właśnie odbyły się podczas koncertu w Żywcu.
- Jesteśmy jak rodzina, spędzamy ze sobą mnóstwo czasu, znamy się jak łyse konie. To jest pierwsza para narzeczeńska. Mam nadzieję, że będzie ich więcej - mówi ks. Przemysław Pasternak, który jako jedyny były wtajemniczony w to, co ma się wydarzyć.
Absolutnie nic nie wiedział dyrektor Miejskiego Centrum Kultury w Żywcu, który zarządza amfiteatrem. Dyrektorem jest od 12 lat. W tym czasie wspólnie ze swoimi współpracownikami zorganizował dziesiątki imprez.
- Pierwszy raz coś takiego się zdarzyło - mówi Marek Regel, który nie przypomina sobie takiego wydarzenia w historii żywieckiego amfiteatru. Obiekt trzy lata temu został gruntownie przebudowany, ale łącznie jego historia liczy blisko 40 lat. - To była piękna i wzruszająca chwila. Myślę, że wiele osób, w tym ja, przypomniało sobie swoje oświadczyny - mówi dyrektor Miejskiego Centrum Kultury w Żywcu.
*Transformersy zniszczą Katowice. Tak to ma wyglądać ZDJĘCIA
*Miss Polski 2016 OTO FINALISTKI Zobacz zdjęcia
*Wakacje za granicą: Tych krajów unikaj i nie jedź. MSZ ostrzega. Są zaskoczenia
*Najlepsze baseny w województwie śląskim [TOP 10 BASENÓW]
*W pełni wyposażone mieszkanie w centrum Katowic może być Twoje! Dołącz do graczy loterii "Dziennika Zachodniego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?