by Adam Hasiak

Autorska kuchnia w industrialnym wnętrzu

Materiały partnera, Marzec  15, 2018

    Nie ma szans, żebyście tu trafili z ulicy. Ale jak już jakimś cudem (dzięki Bogu za nawigację!) dotrzecie do Fabryczna Bistro, usiądziecie przy stoliku i pochwyci Was w swe mocne ręce Adam Hasiak, to przepadliście:-) Specjalnie dla niego wymyśliliśmy nowy termin: gastro loco. Szalony szef kuchni nie dość, że założył bistro na terenach przemysłowych w bielskiej dzielnicy Wapienica, to jeszcze gotuje tylko to, co chce, a prawie wszystkie odpady przetwarza i robi z nich cuda. Ale wiecie co? Uwielbiamy takich szaleńców!

    Nasz plan na Fabryczna Bistro był prosty: szybka wyprawa do Bielska, dwie godziny na obiad w nowym miejscu i prędko do domu. Tymczasem spędziliśmy u Hasiaka cztery godziny i wyszliśmy najedzeni pod korek, z pięcioma stronami notatek i objuczeni sześcioma butelkami octu porzeczkowego, z nakazem zrobienia sobie z niego grzańców na zimowe wieczory. Grzaniec z octu? Wytrąbiliśmy dwie szklanice tego napoju już w samym bistro, i mówimy Wam – lepszego bezalkoholowego grzańca nigdzie nie znajdziecie.

Fabryczna Bistro

Zobacz naszą restaurację od środka.

MENU

    Bistro znajduje się w kompleksie magazynów i fabryk przy ul. Wapienickiej 22a. Jest malutkie, a było jeszcze mniejsze, bo jesienią 2017 r. przeszło rozbudowę, i teraz mieści się tu na raz ok. 45 osób. Wnętrze jest urządzone w klimacie industrialnym, zostawiono surowe ściany, kable, a nawet tablicę informacyjną z rozbudowy lokalu.

    Adam Hasiak jest głową, sercem i rękami tego miejsca, i na pewno go spotkacie, jeśli przyjedziecie do Fabryczna Bistro. Często sam zanosi gościom potrawy do stolika, zagaduje, doradza, poleca. To niezły gaduła, ale o swojej pracy potrafi opowiadać tak, że nie czuć upływającego czasu. Adam wraz z żoną prowadzi od 7 lat firmę cateringową, specjalizującą się w obsłudze wesel. Co ciekawe, kuchnię ma właśnie w Fabryczna Bistro, bo to jeden z tych lokali, w których kuchnia jest trzy razy większa niż sala.

Co mówią o nas nasi klienci!

Miałam przyjemność być dzisiaj w Fabryczna Bistro wraz z mężem i dziećmi. Skusiłam się na spróbowanie grzańca, burgera oraz lemoniady. Mąż do swojego zestawu dodał jeszcze żurek a syn wybrał kurczaczki z frytkami.
Z czystym sumieniem mogę polecić to miejsce. Jedzenie przepyszne. Nawet mój synek skomentował "ale to jest pyszne", a jak wiadomo dzieci nie kłamią ;)
my na pewno jeszcze tam wrócimy ;)
Dziękujemy i pozdrawiamy
Na mapie Bielska-Białej... Nawet nie- na mapie Polski to kulinarna oaza, spot absolutnie do odwiedzenia, gastronomiczny eden. Miejsce, które nie jest w żadnym razie fancy, nie jest w centrum, ale kupuje Cię od pierwszego wejścia/wejrzenia. Czuć pasję ekscentrycznych pracowników & czuć kulinarny kunszt, kuchenny know how bijący z przemyślanych receptur i gastro-fantazji Szefa Kuchni. Dania, o których w życiu bym nie pomyślała tu zrywajà czapki z głów jak np. żurek czy boczek daleki od bieżących eco/moleko trendów. Z biegiem jak będzie rosła Wasza popularność- zachowajcie tę surowość i nieskazitelność dań pozbawionych sztuczności i gluteminianów.
Do Fabrycznej trafiliśmy zachęceni dobrymi opiniami. Jako, że cenimy sobie nowe, kulinarne doświadczenia, poprzeczkę ustawiliśmy bardzo wysoko. Fabrycznej udało się ją przeskoczyć. :) Jesteśmy zachwyceni kameralnością miejsca, wspaniałą i ciepłą obsługą a przede wszystkim - wspaniałą kuchnią. Krem z pomidorów na przystawkę, policzki wołowe i na deser crème brûlée karmelizowany przez samego szefa kuchni przy naszym stoliku... Taki zestaw chętnie zamówię jeszcze raz! Na pewno wrócimy w poszukiwaniu nowych smaków. :)

   Fabryczna Bistro oferuje kuchnię polską opartą na lokalnych produktach, w dodatku wszystko, od najdrobniejszych składników dań, przygotowuje się tu na miejscu. Mało tego, Adam to mistrz wykorzystania każdego produktu w 100 proc. U niego nic się nie marnuje. Za to wiele – marynuje:-) W bistro jest sporych rozmiarów regał, gdzie wystawiono produkty Adama i jego załogi (większość można kupić) – np. octy różnych fermentacji, w tym nasz ulubiony porzeczkowy, kiszone liście botwiny, na których robi się barszcz, wino na szyszkach, fermentowana maślanka, kiszony pasternak. Adam nawet robi ketchup i piwo imbirowe (na własne potrzeby, oczywiście:-). Gospodarz organizuje nawet w swoim bistro warsztaty wykorzystywania produktów spożywczych zgodnie z zasadą „0 waste”, na które zresztą trudno się dostać.

    Fabryczna Bistro ma drukowane menu, ale i tak najlepiej od razu spoglądać w kierunku tablicy zawieszonej nad małym barem, gdzie są wypisane potrawy serwowane danego dnia. Zimą rządziły na niej m.in. policzki wołowe, cielęcina, ozory cielęce, kaczka czy boczek. Oczywiście są też potrawy wege, ale bądźmy szczerzy – to raczej miejsce dla mięsożernych.

ZRÓB REZERWACJĘ!

    W dni robocze serwuje się tu lunch w cenie 18 zł (zupa plus drugie danie), więc jeśli jesteście w podróży, to warto tu wskoczyć na szybki lunch. Menu w Fabryczna Bistro zmienia się dość często, żeby nadążyć za sezonami i dostępnością produktów.

    Czas oczekiwania na zamówione dania uatrakcyjniają tu startery, których nie ma w karcie, więc można dać się zaskoczyć jakimś ciekawym zestawieniem smaków na początek uczty.

    Z zup możemy polecić barszcz na kiszonych przez Adama burakach, do którego dodaje hibiskus, i „wkładką” w postaci kartaczy z mięsem z kaczki (13 zł), choć w menu jest też grochowa lub krem z pomidora z bryndzą (po 11 zł).

   Adam Hasiak może i oferuje kuchnię polską, ale za to nieobce mu są nowoczesne techniki przygotowywania potraw, np. sous-vide czy sztuczki przy pomocy ciekłego azotu (to raczej do deserów). I właśnie kaczka sous-vide, podawana z tzw. ziemniakiem harmonijkowym, czyli pochodzącym ze Szwecji hasselbackiem oraz skorzonerą, to jedno z jego flagowych dań (35 zł).

    Dla mięsożerców polecamy też poliki wołowe duszone w winie i occie porzeczkowym, podawane z ciętą w pionie marchewką oraz puree z ziemniaka (35 zł). W menu nazywają się „Pucki z woła”. Co ciekawe, jeśli chodzi o wołowinę, to u Adama można też zjeść… burgera (22 zł). Jest też burger wege z batata i białej fasoli (19 zł).

    Wśród wegetariańskich dań jest i risotto z boczniakiem i jarmużem (25 zł) oraz krokiet z hummusu (25 zł).

   Fabryczna Bistro, mimo że na pierwszy rzut oka tak nie wygląda, to miejsce przyjazne rodzinom z dziećmi. Dla małych smakoszy jest krzesełko oraz menu dziecięce, a w nim: zaczarowany rosołek z makaronem (6 zł), złota rybka, ziemniak z wody lub puree, surówka (14 zł), stripsy z kurczaka, domowa frytka, ketchup domowy (14 zł) i miniburger z kotlecikiem z kurczaka, sałatą i warzywami (14 zł).

    Deserów też jest całkiem sporo, jak na takie malutkie bistro, ale my mieliśmy tylko tyle miejsca, że zdołaliśmy posmakować tylko creme brulle z robionym na miejscu Bailey’sem (13 zł). 

 Jeśli będziecie w Fabryczna Bistro zimą, koniecznie zamówcie grzańca – i to bezalkoholowego, bo z octu porzeczkowego, z dodatkiem przypraw, jest znacznie smaczniejszy niż ten z procentami (12 zł). W ogóle mają tu ciekawe napoje, bo i piwo lane z pobliskiego Browaru Dziedzice, i soki Claps oraz Mogu Mogu. Kawa kosztuje od 4,5 zł za espresso, a herbata 6 zł (chyba że chodzi o herbatę Baba Yaga, bo ta kosztuje 13 zł).

   Fabryczna Bistro to jedno z tych miejsc, które bez reklamy zdobywają wiernych klientów, świetne miejsce dla foodies, którzy szukają autentycznej, ale pomysłowo podanej polskiej kuchni. Coś czujemy, że Adam Hasiak nie powiedział jeszcze ostatniego słowa tym miejscem:-)

    Acha, i w weekend koniecznie zróbcie tu rezerwację, bo często trudno tu o wolny stolik w porze obiadowej.

Recenzja lokalu pochodzi ze strony silesiasmakuje.pl