Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

4 Idee dla Śląskiego. Idea numer 2: Tożsamość. Czy chodzi nam tylko o Ślązaków?

Agata Pustułka
Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Za rok województwo śląskie skończy "osiemnastkę". Jak wiadomo, to tylko symboliczny wiek dojrzałości. Wydaje się, że jeśli chodzi o rozwój, to wciąż znajdujemy się w okresie buzowania hormonów. Różne emocje (podziały) widać dziś wyraźniej niż kilka lat temu. Wręcz oddalamy się szybkimi krokami od integracji i zrównoważonego rozwoju, które to hasła przyświecały czasom reformy administracyjnej, przeprowadzonej przez rząd Jerzego Buzka.

Byłe stolice województw: Bielsko i Częstochowa wciąż czują się peryferiami, poszkodowanymi lub wręcz pomijanymi w podziale dóbr. Nie mają przebicia w centrali i coraz bardziej je to frustruje. Mieszkańcy czują się zaniepokojeni i zagrożeni "silesiacentryzmem" i ześrodkowaniem uwagi na problemach ścisłej aglomeracji. Niepokoją ich działania Ruchu Autonomii Śląska, który wykorzystał swoją szansę i stał się dla wielu Górnoślązaków atrakcyjną alternatywą dla skostniałych partyjnych, centralnych organizacji, aktywizujących się tylko w czasie kampanii wyborczych.

Cały czas pamiętajmy jednak, że tradycje polityczne Górnego Śląska nie narodziły się wraz z demokracją w 1989 roku. Tu zawsze wrzał kociołek idei. Wiadomo, pogranicze, ostry spór, wiele wyzwań. Związek Górnośląski w III RP był dla wielu spełnieniem marzenia, że teraz będziemy się rządzić wreszcie sami u siebie. Zaczął się okres odreagowywania różnych krzywd, który w wersji (dla wielu) hard prezentuje RAŚ. Czy w tych warunkach w ogóle miała szanse powstać regionalna tożsamość, w tak różnym kulturowo i historycznie regionie, gdzie tyle jest niezałatwionych problemów? A może nie powinniśmy wymagać cudów i po prostu poczekać, co się z tego pomieszania z poplątaniem wykroi. Znaleźć atuty i cele ważne dla wszystkich. Może warto popatrzeć na działaczy Ruchu Autonomii Śląska nie jak na następców "narodu panów", separatystów, ale... drożdże, główny składnik zaczynu dyskusji o przeszłości i przyszłości. Dyskusji pouczającej w kontekście różnych wyzwań, także tych, przed którymi stoi Europa, bo przyszłość województwa takiego jak nasze, trzeba rozpatrywać w kontekście europejskim i międzynarodowego sąsiedztwa. Ta Europa wcale nie jest taka pewna, czy lepiej postawić na silne państwa, czy silne regiony (polscy politycy tego zupełnie nie wiedzą, bo dopiero nóż na gardle w postaci powrotu PiS do władzy przywrócił do życia ustawę metropolitalną). Grecka awantura, a także fala popularności partii populistycznych może znacząco zmienić, wydawałoby się ustalony, bieg historii.

Wracając do naszego podwórka... Gdyby nie RAŚ i jego niekiedy ostry kurs (wymachiwanie szabelką w stronę prezydenta RP Bronisława Komorowskiego), w Bielsku nie powstałoby Stowarzyszenie CBS (Częstochowa, Bielsko, Sosnowiec), zabiegające o dowartościowanie nieśląskiej części regionu, nie działałoby też Forum dla Zagłębia Dąbrowskiego. Nie obudziłaby się oddolna aktywność. Najlepsza, gdyż na spotkania sympatyków nie trzeba przymuszać partyjnym obowiązkiem. Nie byłoby tego wielkiego zainteresowania historią. (I cieszmy się, bo jak ją dobrze poznamy, to nie powtórzymy starych błędów). Pewno też nie byłoby książek Szczepana Twardocha, rozrywających na kawałki śląską duszę, który pokazał śląskie tematy w formie atrakcyjnej i zrozumiałej pod każdą szerokością geograficzną. Wiele byśmy stracili.

Przyznajmy też, jak jeszcze niedawno wielu z nas nie wiedziało, co to jest Tragedia Górnośląska, prześladowania powojenne Ślązaków, osadzanie ich w obozach pracy. Posłanka Danuta Pietraszewska, która zorganizowała w Sejmie konferencję i debatę na temat tych wydarzeń, musiała odpowiadać na szkolne pytania swoich kolegów, którzy kompletnie nie mieli pojęcia, że po II wojnie światowej Ślązacy i Śląsk byli traktowani jak łup wojenny.

To pamięć o przeszłości buduje tożsamość. Wiedział o tym wybitny znawca zagłębiowskich dziejów, Jan Przemsza Zieliński, który jako jeden z pierwszych zrozumiał, że pustkę po zakłamanym PRL-u trzeba wypełnić i ocalił od zapomnienia wiele postaci oraz wydarzeń ważnych dla jego małej ojczyzny. Rozumiał to świetnie Jan F. Lewandowski, zmarły niedawno dziennikarz i pisarz, nieoceniony promotor śląskiej kultury. "Tożsamość buduje się za pośrednictwem tradycji". Trudno zatem, żeby tak bogatej tradycji nie wzmacniać, nie utrwalać. Trzeba namawiać do tego wszystkich, którzy mają coś mądrego do powiedzenia. Nie można nie zauważyć wielkiego boomu na śląszczyznę, który nie jest sztuczny i udawany, a jest równie ważnym wzmacniaczem tożsamości jak tradycja. Chodzi nie tylko o kilkadziesiąt książek po śląsku wydawanych rocznie, ale choćby takie "drobiazgi" jak instrukcja bezpieczeństwa po śląsku wprowadzona w Bingo Airways, interfejs w języku śląskim na Facebooku oraz menu po śląsku w telefonach Samsung. Nie wspomnę o rozlicznych słownikach i próbach kodyfikacji języka śląskiego. Czy to wszystko zrobiła współczesna "piąta kolumna"?

Taki zestaw ważkich dowodów, że śląski walczy o przetrwanie w różnych miejscach i na różne sposoby, jest bardzo wiele. Wciąż jednak obawy przed uznaniem go za język są większe. Brak zgody na rejestrację Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej, które prowadzi m.in. działalność wydawniczą i odżegnuje się od polityki, jest oczywiście decyzją sądu. Ale trudno się zgodzić z niewypowiedzianym na głos, lecz podskórnie funkcjonującym przekonaniem, że jedno stowarzyszenie jest w stanie osłabić polskość. Silne państwo, państwo tolerancyjne nie może się bać mniejszości. Niestety, tolerancja nadal nie jest naszą najmocniejszą stroną, choć nie można nie uznać, że pewne postępy czynimy.

Dziś nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie niespodzianki przygotują nam demografia i gospodarka, a jakie przyniesie wzrost aktywności ruchów lokalnych, i dlatego nie wiemy, czy za kilka lat mapa podziału administracyjnego Polski będzie nadal aktualna. Wyludniające się województwo opolskie na siebie nie zarobi. To już niemal pewne. Kolejne decyzje będą wymagały sporej odwagi i sprawności. Taką sprawność i odwagę wykazał RAŚ, gdy zebrał ponad sto tysięcy podpisów pod projektem ustawy obywatelskiej o uznanie Ślązaków za mniejszość etniczną i języka śląskiego za regionalny. Dla wielu Polaków to szokujące postulaty. Ale w Bielsku i Częstochowie już tak bardzo nie powinni się im dziwić.

Patrząc z perspektywy minionych lat, nie warto rozwalać tego układu mapy, w który nas wsadzono. Należałoby natomiast umeblować nasz regionalny świat trochę inaczej, przede wszystkim odpartyjnić go. Czy pomogłyby tu jednomandatowe okręgi wyborcze w wyborach do sejmiku, wszak JOW-y generalnie nigdzie na świecie się nie sprawdziły? Trzeba liczyć na większą przebojowość lokalnych organizacji, które, tak jak RAŚ, powinny walczyć o miejsca w regionalnym sejmie i uszczuplić stan posiadania partii politycznych. Wtedy można będzie mówić o rzeczywistej lokalnej demokracji. Nikt jednak nie wygra wyborów za przedstawicieli Podbeskidzia czy ziemi częstochowskiej, ani Zagłębia. Dotychczasowe próby rozbicia układu zakończyły się fiaskiem i w ostatnich wyborach nie udało się stworzyć bloku samorządowych organizacji, choć było to rozwiązanie popierane przez wielu wpływowych prezydentów miast. Wszystko jednak przed nami.


*Nowe Muzeum Śląskie w Katowicach zachwyca! ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO]
*BECIKOWE 2015 - 100 zł na dziecko przez 12 miesięcy [ZASADY]
*Przepisy drogowe od 18 maja 2015: 50 km/h + odebranie prawa jazdy
*Śląska STREFA AGRO - nie tylko dla rolników. ZOBACZ KONIECZNIE
*Śląska STREFA BIZNESU - wszystko o pieniądzach. ZOBACZ KONIECZNIE
*Śląsk Plus. Górny Śląsk jest piękny ZDJĘCIA INTERAKTYWNE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!