Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobra marka GODULA

Michał Smolorz
Pisałem już o opublikowanych przed rokiem badaniach nad tożsamością młodych Ślązaków. Przeprowadzono je na wielką skalę w szkołach ponadpodstawowych; objęły z górą 4.000 uczniów.

Ogólnie rzecz biorąc wyniki były przygnębiające, młode pokolenie wykazywało dramatyczną niewiedzę o własnym regionie. Ale w ogólnym marazmie znalazło się kilka jaśniejszych punktów. Młodzi ludzie nie znali np. wybitnych postaci z historii regionu, ok. 90 proc. badanych nie potrafiło wymienić żadne-go nazwiska. Z pozostałych 10 proc. większość wymieniała Wojciecha Korfantego oraz Karola Godulę - ale na Korfantego wskazywali pojedynczy uczniowie z regionu, za to Godulę gremialnie wymieniali tylko gimnazjaliści z Rudy Śl.

Kto bacznie przyglądał się polityce społecznej prowadzonej od kilkunastu lat przez rudzki samorząd, ten nie był takim wynikiem zaskoczony. Karol Godula jest w tym mieście najlepiej rozumianą marką, swoistym znakiem rozpoznawczym, godłem promocyjnym, czy jak to sobie jeszcze inaczej nazwiemy. Górny Śląsk od lat cierpi na deficyt wybitnych postaci z własnej historii, pielęgnowanych w społecznej świadomości. Dzieje się tak nie dlatego, że takich postaci nie było, ale dlatego, że od czasów przedwojennej autonomii wiele z nich uznano za "niesłuszne", bo albo mówiły po niemiecku, albo były ewangelikami, albo Żydami, albo wszystko naraz.

Komuniści, którzy pluli na sanację ile wlezie, w kwestii górnośląskiej przejęli dokładnie "politykę historyczną" piłsudczyków - a ta nakazywała spuszczać w niebyt najwybitniejsze osobowości rodzimej historii i zastępować je postaciami nie mającymi ze Śląskiem nic wspólnego, a nieraz wręcz Śląskowi wrogich (w najlepszym przypadku dopuszczano rodzime nazwiska jednoznacznie kojarzone z "działalnością na rzecz wyzwolenia narodowego i społecznego"). Wystarczy przejrzeć listę patronów śląskich szkół i odsiać same Marie Konopnickie ("Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz i dzieci nam germanił") - rachunek będzie zastanawiający.
Niewiele górnośląskich miast promuje zasłużone nazwiska kojarzone z ich historią. Jest Racibórz, który z drżeniem serca, ale jednak odważnie postawił na Josepha von Eichendorffa, jest Chorzów, który wbrew nacjonalistycznym awanturom, odwołuje się do Friedricha Wilhelma von Redena. I jest Ruda Śląska, która konsekwentnie inwestuje w markę "Karol Godula". W tym mieście doprawdy trudno zrobić krok, by nie otrzeć się o Godulę. Jest zespół szkół średnich im. Goduli, jest historyczna dzielnica Godula, ulica Goduli, fundacja Godula Hope, Towarzystwo im. Goduli, jest nawet Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół im. Goduli. Ostatnio przybyła doroczna Nagroda im. Karola Goduli wręczana utalentowanej młodzieży w kilku kategoriach. Nie za dużo? Ależ nie!

Cytowane na wstępie wyniki badań socjologicznych są najlepszym dowodem, jak bardzo taka polityka sprzyja lokalnej tożsamości. Dzięki niej gimnazjaliści z Rudy Śląskiej jako jedyni w całym województwie potrafili cokolwiek powiedzieć o własnej historii - właśnie dlatego, że z każdego zaułka wychyla się nazwisko znamienitego biznesmena sprzed 200 lat.

Można powiedzieć, że rudzkim samorządowcom jest łatwiej, bo wprawdzie ich patronowi trudno przypisać jakąś wyrazistą polskość, ale przynajmniej był "człowiekiem z ludu", zatem łatwiej strawialnym dla pogrobowców ideologii pokomunistycznego nacjonalizmu. A w dodatku przygarnął, adoptował i obdarzył gigantycznym spadkiem niejaką Joannę Gryzik. Dziewczę zapewne po polsku nie rozumiało ani słowa, potem zresztą zostało uszlachcone przez pruskiego króla i wżeniło się w klan Schaffgotschów, ale na wszelki wypadek nazwisko panieńskie brzmi swojsko, więc nie budzi alergicznych reakcji Prawdziwych Patriotów.

Sam Karol Godula, nawet jeśli bywa pisany per Karl Godulla też jest do przełknięcia przez stróżów jedynie słusznej wizji Śląska, jako prastarej ziemi piastowskiej, którą pruski but jedynie zdeptał i gnębił przez 200 lat. Inni prezydenci i radni mają trudniej, ich wielcy najczęściej pisali się z "von" przed nazwiskiem, ale i z tym można sobie poradzić. Rajcy z Chorzowa np. swojemu idolowi to "von" wykreślili, dzięki czemu na pomniku "Friedrich Wilhelm hrabia Reden" brzmi ciut lepiej niż "von Reden" i nie razi oczu Prawdziwych. Można pójść trochę dalej i zmienić na "hrabia Redeński". Jak pisał, tak pisał, pomnik stoi. W Chorzowie zresztą także czczą Godulę i niech im będzie za to chwała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!