Psy bez smyczy i kagańców? Projekt przepisu budzi kontrowersje

Mandaty nakładane na właścicieli psów biegających bez smyczy są niezgodne z prawem -oznajmili posłowie z ponadpartyjnego Sejmowego Zespołu Przyjaciół Zwierząt. Pies miałby prawo swobodnie sobie pobiegać, pod warunkiem że właściciel zachowałby pełną kontrolę nad zachowaniem zwierzęcia.

Jak było do przewidzenia, wniosek parlamentarzystów, apelujących do wojewodów o abolicję dla "psiarzy", spowodował ogólnopolską dyskusję, w której ścierają się racje miłośników zwierząt i tych, którzy nie do końca są przekonani do pomysłu psiej wolności.

Co ciekawe, nie ma nawet pełnej zgody wśród posłów z Sejmowego Zespołu Przyjaciół Zwierząt. Iwona Guzowska (PO), która do zespołu też się zapisała, mówi, że na posiedzeniu zajmującym się kwestią smyczy akurat nie była, zajęta pracą w Komisji Polityki Społecznej.- Nie jestem do końca przekonana, że to dobry pomysł -mówi Iwona Guzowska. - Zwierzę to tylko zwierzę, a część właścicieli po prostu nie umie zapanować nad psem. Z drugiej strony, zwierzę gdzieś musi się wybiegać. W lesie nie można, pod domem też, to gdzie? Trudny temat... Może więc warto zastanowić się nad sytuacjami, gdy wystarczy założenie samego kagańca?

Kaganiec dla ratlerka

Lokalne przepisy, obowiązujące w wielu miastach, m.in. w Żorach, Radzionkowie, Częstochowie czy Rybniku mówią jasno - pies w mieście powinien być na smyczy i w kagańcu.

- Pomysł, by wszystkie psy musiały nosić kagańce, pojawił się jeszcze za czasów prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego - przypomina Ewa Gebert, prezes OTOZ Animals i dodaje, że jej zdaniem był to kompletny nonsens.

W maju tego roku w Mikołowie do 13-latki podbiegł owczarek niemiecki i ją ugryzł. Czworonogiem opiekował się wówczas mężczyzna u którego badanie wykazało blisko 4 promile alkoholu we krwi. 56-latek nie udzielił pomocy pogryzionej dziewczynce i oddalił się z miejsca zdarzenia. Nastolatka trafiła do szpitala.

I może właśnie takie przypadki są uzasadnieniem uchwał w miastach naszego regionu w których przeważają zapisy nie rozgraniczejące obowiązków właścicieli ras niebezpiecznych i kieszonkowych. Nakaz paradowania po mieście w kagańcu dotyczy zazwyczaj zarówno pitbula jak i ratlerka nie mówiąc o kundlach różnej maści i rozmiarów.
Przepis jest jednak w wielu wypadkach martwy, bo z pewnością niejeden właściciel mopsa, pekińczyka albo buldożka francuskiego zadawał sobie pytanie: jak wcisnąć kaganiec na płaski pysk swojego pupila?

Miasta zapisały też bezwzględny zakaz wprowadzania zwierząt do budynków użyteczności publicznej.

Radni Katowic w 2012 r. poprawili swoją wcześniejszą uchwałę i wycofali się z bezwzględnego obowiązku zakładania kagańca psom przez właścicieli.

- W myśl obecnie obowiązujących przepisów istnieje jasny podział obowiązków właścicieli - mówi Dariusz Czapla z biura prasowego katowickiego ratusza i cytuje: "Do obowiązków osób utrzymujących zwierzęta domowe, a w szczególności psy, należy prowadzenie ich na uwięzi, a psów zagrażających otoczeniu i psów ras uznawanych za agresywne oraz ich mieszańców dodatkowo w kagańcu.

Po kieszeni

Pies biegający po lesie naraża właściciela na stratę do 500 zł, a po placach, parkach i ulicach miasta 200-500 zł, w zależności od decyzji miejskich radnych. Stosowne zapisy znaleźć można też w kodeksie wykroczeń.

Art.77: Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 zł albo karze nagany.

Art.78: Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne, podlega karze grzywny do 1.000 zł albo karze nagany.

A jak wygląda karanie w praktyce? W 2013 r. Straż miejska stolicy regionu wystawiła kilkadziesiąt mandatów za niestosowanie się do przepisów, z czego 39 było skutecznych czyli właściciele zapłacili grzywny.
Są takie miejsca...

W niektórych miastach z inicjatywy mieszkańców powstają miejsca, w których psy mogą sobie swobodnie hasać. Fragment plaży czynnej od godz. 18 do północy udostępnił dla psów Sopot. Od tego roku funkcjonuje plaża dla psów w Gdańsku Brzeźnie.

W miastach naszego regionu niestety nie ma takich oficjalnych miejsc zatwierdzonych przez samorząd. W Katowicach funkcjonuje nawet przepis w myśl którego zwolnienie psów ze smyczy jest dozwolone wyłącznie na terenie nieruchomości należycie ogrodzonej, w sposób uniemożliwiający jej opuszczenie przez psa i wykluczający dostęp osób trzecich, odpowiednio oznakowanej tabliczką ze stosownym ostrzeżeniem.

Uchylona furtka

Nie każdy pewnie wie, że miejscy radni większości miast naszego regionu pozostawili jednak w restrykcyjnych regulaminach dotyczących obowiązków właścicieli zwierząt, furtki. W Katowicach np. obowiązuje równocześnie do zapisu o obowiązkowych smyczy i kagańcu zapis: "Zezwala się na zwolnienie psów ze smyczy jedynie w miejscach mało uczęszczanych przez ludzi i tylko w przypadku, gdy właściciel psa ma możliwość sprawowania bezpośredniej kontroli nad jego zachowaniem".

I co ciekawe, zapisy zawarte w lokalnych uchwałach zgodne są z ustawą o ochronie zwierząt, na którą powołują się parlamentarzyści z Sejmowego Zespołu Przyjaciół Zwierząt. Czy zatem warto kruszyć kopie na szczeblu sejmowym?
Współpraca: Dorota Abramowicz

*Najlepsze baseny, aquaparki i kąpieliska w woj. śląskim [GŁOSUJ W PLEBISCYCIE]
*Tajemnica śmierci 21-latka w Zawierciu. Jego koledzy oskarżają policję
*Energylandia w Zatorze, atrakcje, ceny, mapa oraz film z kamery Go Pro [WIDEO GO PRO]
*Gdzie na basen? Zobacz kryte baseny w woj. śląskim [LISTA BASENÓW]
*Prognoza pogody na sierpień 2014 [POGODA W SIERPNIU]