Arkadiusz Gola: Pod hałdami Francji 1. [ZDJĘCIA]
Nasza trójka, czyli Stan Lafleur (pisarz z Kolonii), Dominique Sampiero (scenarzysta z francuskiego Avesnois) i ja - Arek Gola (fotoreporter z Zabrza) wybrała się do Lens. To kolejny etap naszych trzytygodniowych poszukiwań. Ja, robiąc zdjęcia, a oni pisząc teksty chcemy udowodnić - w ramach wspólnego projektu "Kulturalium" - że Nadrenia Północna-Westfalia, Śląsk i Nord-Pas-de-Calais mają wiele wspólnego.
Lens jest dużym miastem w zagłębiu węglowym. Akurat trafiliśmy na protest kogoś przeciwko czemuś. Szybko nam doniesiono, że Francuzi "specjalizują" się w strajkach i protestach. Czoło grupy protestujących prowadził brzuchaty Francuz. Wyglądał, jakby niczego mu nie brakowało i dobrze mu się powodziło. Ja świetnie się czułem w takim miejscu, ileż zdjęć zrobiłem protestującym na Śląsku. Ale do rzeczy.
Chłopaki się rozbiegły zbierać materiał, a ja... Ja trafiłem na Huberta Kipkę, gołębiarza z Lens. Kipka to nie mogło być francuskie nazwisko. I jeszcze ta okrągła twarz i blond włosy. Zagadałem go, on ledwo otworzył buzię i już wszystko wiedziałem. "Ale pan mówi piękną śląską gwarą!" - pochwaliłem go. "Nie, jo godom po polsku" - odparł mój nowy znajomy. "Nie, gwarą pan mówi" - próbowałem go przekonać. - "Nie po polsku?" - dziwił się.
Jak syn poszoł z domu
Pan Hubert nie traci czasu. Szybko zostałem zaproszony. Najpierw na ogródek do jego przyjaciela. Monsieur Poteau hoduje gołębie od 1986 roku, z panem Hubertem bardzo się lubią. Rozmawiają - wiadomo o czym.
W mojej rodzinie nikt nie hodował gołębi. Jednak gołębie mnie fascynują. A co najbardziej? Jak to jest, że one potrafią przelecieć tysiąc kilometrów i zawsze wrócą do swojego gołębnika? Niepojęte. Niektórzy naukowcy tego nie wiedzą, a co dopiero nasza nowa trójka: ja, Hubert Kipka i Monsieur Poteau.
U każdego hodowcy gołębi widać ten sam błysk w oku, gdy obserwuje lot pupila. Monsieur Poteau też jest w tym zakochany. - Jego syn się ożenił, poszoł z domu i wzion swoje gołębie. No i teraz Poteau ma tylko 50 gołębi - relacjonował Hubert Kipka.
Ja celowo mówię o gołębiarzach, że to są hodowcy gołębi. Dlaczego? Bo i w Polsce, i we Francji boczą się, gdy mówi się o nich "gołębiarze". Nie przypuszczałem, że to ma taki międzynarodowy wymiar.
Już wiem, że w regionie Nord-Pas-de-Calais gołębie hoduje 11 tys. osób. Można zaryzykować, że większość hodowców ma polskie korzenie. Ich ojcowie i dziadkowie przenieśli pasję z Polski, głównie ze Śląska i Wielkopolski. Ciekawe, ilu jest tych gołębiarzy wśród mieszkańców regionu? "Ojoj, nie wiem. Ale sprawdza to. Ja, ja, sprawdza to" - zobowiązał się mój nowy znajomy.
Monsieur Poteau należy do Federation Colombophile Francaise, to taki związek hodowców gołębi. Ma porządny gołębnik, pokazywał mi go z dumą, bo sam go zrobił. Taki gołębnik jest tu, we Francji, doceniany. Na inne, gotowe gołębniki mówi się, że są z Ikei. Prawdziwy gołębiarz niczego takiego by sobie nie zamówił. Byłby wstyd. I to jaki.
Przywiózł pasję z Polski
Hubert Kipka urodził się we Francji, jego dziadkowie i rodzice byli Polakami. Część rodziny pochodziła z Radlina. Ojciec, też Hubert, do Francji trafił z Niemiec. "Miał 19 lat, gdy musiał iść do wojska, do Wehrmachtu. I gdy wzięli go do niewoli, to uciekł do Francji z Andersem" - opowiada mi pan Hubert. "Nie wrócił już do Polski, postanowił zostać, choć wielu kolegów wróciło. Napisał tylko do matki, gdzie dokładnie jest. No i poznał tu przyszłą żonę. Moja mama Irena urodziła się we Francji, z polskiej rodziny Zdunek- Wałęsa. Tak, z tych Wałęsów, bo moja babcia była kuzynką ojca Lecha Wałęsy" - mówi dumnie.
W domu Kipków zawsze mówiło się po polsku. Pan Hubert chodził do francuskiej szkoły, a w każdy czwartek miał lekcje polskiego. "Czytam po polsku i piszę, ale z błędami. Chociaż nasza nauczycielka polskiego mówiła po polsku lepiej niż cała moja rodzina" - skwitował.
Ojciec pana Huberta był górnikiem w kopalni. Ale on nie chciał harować tak ciężko jak ojciec. Dlatego pracował w przemyśle metalurgicznym. Po ojcu odziedziczył pasję do gołębi: "Ojciec, jak przyjechał do Francji, najpierw spytał, czy może hodować gołębie. Dostał zezwolenie, bo trzeba było takie mieć".
Zważ królika, wrzuć euro
Moim nowym znajomym nie odmówiłem i drugiego zaproszenia. Poszedłem z nimi na zakończenie sezonu lotów w Lens. Atmosfera jak w naszym domu działkowca. Coś na stole, muzyka. Bawiły się tam całe rodziny. Mnie najbardziej podobał się konkurs na ważenie królika. Chętni podawali wagę, wrzucali euro do skrzynki, a potem odbywało się ważenie królika. Ten, kto był najbliższy prawdy, zgarniał całą pulę, a wystraszony oglądaniem dziesiątek twarzy królik po wszystkim wracał do skrzynki...
Kolejny odcinek dziennika już w czwartek 27.12.
Notowała: Monika Krężel
Zdjęcia zostały wykonane w ramach "Kulturalium" - wspólnego projektu regionu Nord-Pas-de-Calais, Nadrenii Północnej -Westfalii i woj. śląskiego. Fotografie są własnością regionu NPC we Francji.
*Aquadrom w Rudzie Śląskiej - najpiękniejszy park wodny w Polsce ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*75. urodziny Stanisława Oślizło. Benefis legendy Górnika Zabrze ZDJĘCIA
*Morderstwo w Skrzyszowie - NIEZNANE FAKTY
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?