Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prima Aprilis: Z czego lubimy robić sobie jaja? [WIDEO]

Ola Szatan
Kiedyś żartowano za pośrednictwem przenośni - mówi Jan Kobuszewski. Teraz na scenie można już opowiedzieć żart świński czy rasistowski. Co wyśmiewały legendarne kabarety i czy zawsze żartowano z polityki? Pisze Ola Szatan

Jeśli Wielkanoc, to muszą być jaja. Choć jest spora grupa społeczeństwa, dla której jaja to... chleb powszedni. I robi z nich użytek przez okrągły rok. Z czego się śmiejemy teraz i co nas bawiło przed laty, porozmawialiśmy z osobami, które z satyrą i kabaretem mają wiele wspólnego. Tuż przed przypadającym w la-ny poniedziałek, prima aprilis.

Dowcip w przenośni

Pierwszy powojenny kabaret "Siedem Kotów" powstał w 1946 roku, a jego założycielem był Konstanty Ildefons Gałczyński. W repertuarze miał obyczajowe skecze, piosenki, już wtedy przemycając żarty polityczne. Żywotność kabaretu skończyła się po roku.

Zjawiskiem okazał się Kabaret Starszych Panów z duetem Wasowski - Przybora. Zamiast satyry politycznej, nutka nostalgii, zabawne piosenki.

- Żarty Jeremiego Przybory dotyczyły wąskiej grupy odbiorców, a trafiały do szerszego grona, bo był jeden program telewizyjny. A telewizja była wynalazkiem takim, że wszyscy oglądali ją od obrazu kontrolnego do obrazu kontrolnego - mówi Andrzej Strzelecki, satyryk, reżyser teatralny i aktor (znany m.in. jako doktor Koziełło z serialu "Klan").

- To złudne stwierdzenie, że dawniej wszyscy śmiali się przy Starszych Panach, bo między tym, że się śmiali, a tym, że go rozumieli jest pewna przestrzeń - dodaje Strzelecki.

Lata 60. to kabaret "Pod Egidą". Jan Pietrzak mimo cenzury postawił na satyrę polityczną, stosując takie środki jak niedomówienie, pastisz. Kamuflaż na wysokim poziomie.

Chwilę później na scenie pojawił się legendarny "Dudek". Kto z nas nie zna skeczu "Sęk", który przed laty wykonali Edward Dziewoński i Wiesław Michnikowski? Cytaty z "Dudka" do dziś funkcjonują w obiegu (chociażby "Nie bądź pan rura i nie pękaj!" ze skeczu "Ucz się Jasiu").

- Wszystkie występy w kabarecie "Dudek" to była wielka frajda ze względu na przyjaciół i niesłychanie życzliwą publiczność - mówi Jan Kobuszewski, aktor i artysta kabaretowy, który w "Dudku" był od pierwszego przedstawienia.

Jan Kobuszewski przypomina, że w tamtych czasach dowcipkowano głównie za pośrednictwem przenośni.

- To znaczy cenzura orientowała się, co jest napisane, ale nie orientowała się, jak to będzie wykonane. W związku z tym zawsze było jakieś podwójne dno. Byłem zawsze w kabarecie tak zwanym aktorskim. Dzisiaj kabarety są raczej autorskie, sami piszą i wykonują swoje programy. My mieliśmy grupę aktorów, z którymi byliśmy bardzo związani i literatów, satyryków, którzy pisali teksty. To był kabaret raczej wykonawczy niż autorski. Dzisiaj to się zmieniło - podkreśla Kobuszewski.

Lata 70. to już czasy "Elity", a także kabaretu Tey, w którym dominował duet Zenon Laskowik i Bohdan Smoleń.

"Ludzie przychodzą do kabaretu, żeby się pośmiać, a przez to jakoś lepiej posłuchać prawdy o sobie" - to słowa Smolenia z wywiadu dla "Gazety Krakowskiej" z 1970 roku. Jednym z największych hitów kabaretu Tey był program "Z tyłu sklepu".

- Wtedy zaczęła się już taka ogólnopolska popularka. Szaleństwo - wspominał Bohdan Smoleń w swej książce "Niestety wszyscy się znamy".

- W Opolu było przymusowe bankietowanie, bo o wyjściu do miasta nie było mowy. Mogliby człowieka zaklepać na śmierć - dodał.

Kasety z nagraniem tego spektaklu wydano 3 miesiące przed stanem wojennym. W całej Polsce sprzedało się 100 tysięcy sztuk.

Polityka jak tragedia

Czy polityka zawsze była powodem do śmiechu? - Kiedyś sam się z niej wyśmiewałem, ale z braku demokracji, wymuszona była pewna finezja. Natomiast przedmiotem żartów zawsze była głupota, bo nawet ta ideologia, która przyświecała minionemu ustrojowi, sama w sobie była dobra, tylko wokół skupili się ludzie czasem kompletnie głupi - twierdzi Andrzej Poniedzielski, autor tekstów.

A wracając do tematów politycznych...

- Nie można jedynie relacjonować tego, co się dzieje na świecie. To, co do nas dochodzi, trzeba "przesypać" przez siebie, opakować aktem twórczym. Polityka przestała być inspiracją, bo tam już jest odpowiednio duża tragedia. A tragedia pisana na podstawie tragedii nie ma dla mnie sensu - śmieje się Poniedzielski.

Dzisiaj na scenie kabaretowej możemy wybierać do woli między humorem abstrakcyjnym (m.in. Łowcy.B), a bardziej społecznym. Powodzeniem cieszą się m.in. Ani Mru-Mru, Kabaret Moralnego Niepokoju i Kabaret Młodych Panów, którego śląski skecz "Opowieści biblijne" tuż po premierze w sieci miał ponad milion odsłon.

Tematy tabu? Raczej nie ma. Żartujemy ze wszystkich i wszystkiego, co ostatnio pokazał kabaret Limo i jego dowcipy o papieżu. - Dziesięć lat temu mocne dowcipy opowiadałem przy stole. Teraz po prostu artyści są bardziej pewni siebie i mówią rzeczy mocne na scenie. Polacy prywatnie opowiadają sobie jakieś sprośne dowcipy. Po co udawać na scenie, że ich nie ma? Można już w Polsce na scenie opowiedzieć żart świński, a nawet rasistowski. Skoro ktoś zapłacił za bilet i przyszedł na występ, to znaczy, że chce takich rzeczy słuchać - podsumowuje Marcin Wójcik z kabaretu Ani Mru-Mru.


*Strajk generalny 26 marca w woj. śląskim
*Bandycki napad na sklep w Mysłowicach ZOBACZ WIDEO
*ZOBACZ luksusowe samochody prezydentów miast. Po co im to? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo