18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrzest Śląska: Na tropach śląskiego chrześcijaństwa

Tomasz Borówka
Próba ustalenia, od kiedy Śląsk był chrześcijański, to istny proces poszlakowy. Niepodważalnych dowodów brakuje. Żadne Drzwi Gnieźnieńskie nie przedstawiają zanurzanych w chrzcielnicy książąt Ślężan, Opolan czy Golęszyców. Żaden kronikarz nie zanotował ich imion. Żaden archeolog nie odkopał na Śląsku pozostałości świątyń z IX wieku, kiedy to wraz z podbojem dzisiejszego Śląska przez państwo wielkomorawskie miała na nasze ziemie zawitać nowa wiara. Po drugiej stronie Bramy Morawskiej takich kościołów znaleziono przynajmniej z kilkanaście: Uherské Hradiště, Pohansko, Mitra, Modrá-Velehrad, i przede wszystkim Mikulčice oraz Staré Město, dawniej stołeczny wielkomorawski Velehrad. U nas materialnych dowodów wciąż nie odkryto.

W poszukiwaniu dowodów

No dobra. Niech się znawcy średniowiecza nie oburzają: materialne dowody i owszem są. Są - tyle że skromne, dużo mniej imponujące niż np. największy z mikulczyckich kościołów, z trzema nawami i o rozmiarach 35 na 9 metrów! My mamy ledwo dwa krzyżyki morawskie, w tym jeden znaleziony na samym Ostrowie Tumskim, prastarej kolebce Wrocławia. W dodatku nie wiadomo niestety, jak na Śląsk trafiły. Może jakiś bitny, a pogański wciąż Ślężanin zdarł taką ozdobę z szyi powalonego wroga, potem podarował matce czy dziołsze? Albo przepił ją w karczmie kupiec z odległych stron? A w dodatku te dwa znaleziska (choć bezcenne!) to bodajże promil wśród innych ozdób z epoki odkrytych na Śląsku. Ozdób o świeckim charakterze. Większość tych wszystkich zausznic, pierścionków, szklanych paciorków itd. wyprodukowano wprawdzie lokalnie, lecz pod wpływem kultury Wielkich Moraw. Warto może przy okazji dodać, że stamtąd pochodzi większość broni, znalezionej podczas wykopalisk na dawnych grodach w Lubomii, Chotěbuzu-Podoborze czy Hradcu nad Moravici.

Niedaleko za czeską granicą, na Śląsku Opawskim, znajdują się i inne archeologiczne ciekawostki. W owym Hradcu, a także w Stěbořicach i Opawie-Malé Hoštice odkryto cmentarze, które interpretuje się jako chrześcijańskie. Aczkolwiek - powie sceptyk - wygląda na to, że są to groby członków wielkomorawskich załóg grodowych, czyli najeźdźców i okupantów, nie zaś ludności rodzimej. Entuzjasta zaś odpowie, że okupanci nie okupanci - niemniej byli to chrześcijanie, którzy na Śląsku (co to, Opawski gorszy?!) jak najbardziej zamieszkiwali!

Cyryl, Metody i inni

Po tej porcji archeologii warto się przyjrzeć temu, co podają źródła pisane. I ponownie: niewiele, niejasno, niejednoznacznie...

Znana jest oczywiście - i słusznie sławiona - data przybycia do państwa wielkomorawskiego braci Konstantego-Cyryla i Metodego. "Apostołowie Słowian" i twórcy obrządku słowiańskiego rozpoczęli swoją misję chrystianizacyjną w roku 863. Kiedy ich nauka dotarła na Śląsk - dokładnie nie wiemy. W latach 60. IX wieku tereny Śląska nie wchodziły jeszcze w skład Wielkich Moraw. Za to znajdowały się pod oddziaływaniem kulturalnym tego państwa, o czym świadczą znaleziska już wspomniane oraz wiele innych. Cyryl i Metody nie działali samowtór. Wysyłani przez nich misjonarze mogli docierać również za Karpaty i Sudety. I tak najprawdopodobniej było. Na Śląsku pojawił się ich uczeń imieniem Osław. Być może znamy imiona jeszcze innych chrześcijańskich emisariuszy, którzy odwiedzili Śląsk. Jan Długosz opisując postrzyżyny Siemowita, syna Piasta, w ślad za kronikarzem Gallem Anonimem wspomina o wizycie na nich dwóch tajemniczych gości. Wymienia ich imiona: Jan i Paweł. Chrześcijańskie imiona! Jeżeli byli to wysłannicy Cyryla i Metodego, to nie wysiedli z Boeinga na poznańskiej Ławicy, ale przywędrowali do kraju Polan pieszo (no, może na grzbiecie jakiegoś poczciwego zwierzaka), a najbardziej logiczna, najkrótsza ich droga prowadziłaby ze Śląska. Kiedy to zdarzenie mogło mieć miejsce? Ano spróbujmy policzyć. Załóżmy, że Mieszko I urodził się około roku 935, jego pradziad Ziemowit to trzy pokolenia w tył, czyli minus jakieś 75 lat. Jesteśmy zatem gdzieś w roku 860, dodajemy 7 lat, które upłyną do postrzyżyn Piastowicza, i mamy rok 867. Początek misji Cyryla i Metodego to 863, w 869 r. Metody zostaje arcybiskupem Moraw... Bingo! Wszystko się zgadza, mimo iż to zgoła amatorskie równanie ułożyłem oczywiście na kolanie.
Jasne, że średniowieczni kronikarze czasami zmyślali to i owo celem ubarwienia swoich opowieści. Ale też historycy często i z niejakim powodzeniem doszukują się ziaren prawdy w różnych niby to bajaniach. Skądinąd długo uważaną za totalne fantazjowanie Wincentego Kadłubka opowieść o wojnie naszych praprzodków z samym Aleksandrem Wielkim odczytuje się obecnie jako zniekształcony przekaz o najeździe władcy Wielkich Moraw Świętopełka na państwo Wiślan.

Ogniem i mieczem w IX wieku

I w ten sposób doszliśmy do Wiślan... Tak do końca nie wiemy, jak to było z ich państwem i czy Morawianie je podbili. Według "Żywotu świętego Metodego" (inaczej "Legendy Panońskiej" wrogi wobec chrześcijan książę Wiślan miał zostać przemocą ochrzczony. Czy miała miejsce wyprawa zbrojna państwa wielkomorawskiego na Wiślan? To możliwe. W IX wieku ich grody spłonęły, dotknął je jakiś wojenny najprawdopodobniej kataklizm. Dzięki odkryciom archeologicznym wiemy, że mniej więcej to samo spotkało wtedy także siedziby Golęszyców na Śląsku Cieszyńskim. To samo, albo i gorzej - grody w Lubomii czy Międzyświeciu nie odrodziły się już, pozostały po nich tylko zgliszcza. Inaczej domniemane grody Wiślan - np. w Zawadzie Lanckorońskiej, Naszacowicach, Stradowie... One zostały odbudowane, wprawdzie nie powracając już do dawnej świetności. Czy zniszczenia były dziełem wojów księcia Świętopełka? To prawdopodobne wyjaśnienie. Na Wiślan musieliby oni iść albo przez Bramę Morawską i dalej doliną Wisły, albo przez Spisz, dolinami Popradu i Dunajca, może jeszcze przez Przełęcz Dukielską. Dobry strateg uderzyłby na kilku kierunkach, by rozproszyć siły przeciwnika, i na pewno nie odpuściłby stanowiącej najdogodniejszy szlak Bramy Morawskiej, w której na nieszczęście dla siebie siedzieli Golęszyce. Świętopełk, z tego co o nim wiemy, głupi nie był… Druga teoria katastrofy grodów Wiślan i Golęszyców jest jednak taka, że oba te plemiona wzięły się wzajemnie za łby. Golęszyce potężnie narozrabiali w państwie Wiślan, puścili z dymem ich siedziby, ale Wiślanie odpłacili się pięknym za nadobne, i to z nawiązką. Nie pasuje o tyle, że owo plemię z dzisiejszego Śląska Cieszyńskiego, o kilku ponoć zaledwie grodach, musiałoby wykazać się nieprawdopodobną wręcz wojowniczością, by aż tak poszczerbić szerokie wiślańskie dziedziny. Podziwiam dziarskość naszych cieszyńskich górali, ale... Miarkujmy się. Chyba, że Wiślanie byliby tylko niewielkim plemieniem sąsiadującym z Golęszycami - bo istnieje i taka hipoteza. Tyle że oczywiście i na to dowodów brak.

Skądinąd mamy zaś pewność, że Świętopełkowe hufce dwukrotnie złożyły wizytę na Śląsku. Pierwszy raz miało to miejsce w roku 875. I to prawdopodobnie byłaby właśnie owa wielka wyprawa na Wiślan, przy okazji której Morawianie zajęli obszar dzisiejszego Górnego Śląska. Miał on dla nich wartość strategiczną i gospodarczą, obfitując w złoża surowców z rudami żelaza na czele. Natomiast w 885 r. wkroczyli przez ziemię kłodzką na Śląsk Dolny. Bardzo możliwe, że wraz z wojownikami podążali i misjonarze, w myśl zasady, że dobrym słowem i karabinem (w tym wypadku mieczem) można zdziałać znacznie więcej, niźli samym tylko dobrym słowem. Ile jednak zdziałali - nie wiemy. W latach 30. XI wieku, gdy żywa wciąż wiara pogańska podniosła w Polsce głowę, gniew wyznawców starych bogów nieomal zmiótł chrześcijaństwo także i na Śląsku. We Wrocławiu, jego prastolicy, zburzono biskupią katedrę i wzniesiono na powrót pogańską świątynię. Zatem korzenie śląskiej wiary chrześcijańskiej nawet jeszcze wtedy - z górą wiek po upadku Wielkich Moraw! - nie mogły sięgać zbyt głęboko.

Czeski ślad

Ale Śląsk tak czy inaczej był chrystianizowany wcześniej aniżeli piastowska Polska, do której po prostu przez większą część X wieku nie należał. Przeważnie zaś wchodził wtedy w skład Czech. Prascy Przemyślidzi wystartowali do swej kariery władców państwa czeskiego po tym, jak Węgrzy zniszczyli państwo wielkomorawskie w 906 r. Ale zanim to nastąpiło, Morawianie zdążyli zmusić do przyjęcia chrześcijaństwa księcia Borzywoja Przemyślidę, który panował w latach (około) 872-890. Borzywoj, ochrzczony osobiście przez świętego Metodego, nie był pierwszy. Jeszcze kilkadziesiąt lat wcześniej, w 845 r., chrzest od Franków przyjęło 14 czeskich książąt, z których kilku mogło przewodzić śląskim plemionom. Wratysław I, od którego imienia (zdaniem części historyków) pochodzi nazwa Wrocławia, rządził od 915 do 921 roku. Był więc już władcą chrześcijańskim. Tenże 921 rok często przyjmuje się jako datę podporządkowania Śląska Czechom. Trudno sobie wyobrazić, by do tej krainy nie zagościła tym samym nowa wiara. Musiało to nastąpić nie później, niż w owym właśnie czasie. Tyle jednak logika. Szkopuł niestety w tym, że najstarsza świątynia chrześcijańska, która poprzedzała wrocławską katedrę, jest datowana na lata 975-1000. Chrzest Polski to 966, powstanie diecezji praskiej to 973... I znów wyłania się stary problem: niedostatek, czy też raczej praktyczny brak dowodów materialnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!