Tyle zarabia górnik. Koniec kłamstw. Zarobki górników odtajnione. Zobaczcie paski wypłat
Mówi prof. Witold Orłowski, ekonomista, specjalny doradca Komisji Europejskiej ds. Budżetu:
Odprawy za utratę miejsc pracy nie są niczym niezwykłym. Takie rozwiązania w przeszłości stosowane były także w innych branżach gospodarki. Przypominam zresztą, że w przypadku spółek energetycznych oferowano odchodzącym pracownikom znacznie większe kwoty, choć w przypadku górnictwa większa jest liczba osób, które na takie odprawy mogą liczyć. Oczywiście mogą pojawić się pytania o to, dlaczego inni mają się składać na sfinansowanie czyjegoś odejścia z pracy, skoro większość osób przy odchodzeniu z pracy na takie świadczenia nie ma szans. To naturalne, że takie pytania się pojawiają i jednej, dobrej odpowiedzi na takie zastrzeżenia nie ma. Osobiście widzę jednak trzy argumenty przemawiające na rzecz takiego rozwiązania. Po pierwsze, to nie górnicy są winni temu, że część ich miejsc pracy okazała się zbędna. Oni po prostu ponoszą skutki różnych, podejmowanych w przeszłości decyzji właściciela. A zatem mamy do czynienia z problemem społecznym. Po drugie, to bardzo duża grupa zawodowa o ogromnym znaczeniu w skali regionu i wszelkie związane z nią zawirowania przekładają się też na spokój społeczny. I po trzecie wreszcie, wszędzie w Europie górnictwo - podobnie jak rolnictwo - traktuje się specjalnie, bo gdyby zostawić je samemu sobie na rynku, to ze względu na ogromne wahania cen sytuacja tej branży byłaby bardzo niepewna. Póki co, Unia Europejska pozwala do roku 2018 dofinansowywać działania związane z restrukturyzacją tej branży, więc być może warto w imię spokoju społecznego wydać te pieniądze, zwłaszcza, że większość społeczeństwa jest zgodna co do tego, iż problem związany z górnictwem należy rozwiązać.
Chciałoby jednak mieć pewność, że dzięki wydaniu tych pieniądzy ów problem zostanie wreszcie trwale rozwiązany.
Not. MIW