Maluch był obiektem marzeń niemal wszystkich Polaków, bo zgodnie z propagandą PRL-u z czasów Edwarda Gierka, miał to być pojazd na kieszeń każdego z mieszkańców kraju nad Wisłą. Oczywiście było to nierealne, bo samochód kosztował 69 tysięcy złotych, czyli około 24 średnich krajowych pensji. Zaoszczędzenie czegoś z tej kwoty było mało realne.
ZOBACZ TAKŻE:
Fiat 126p ma 40 lat! Maluch wiecznie żywy [ZDJĘCIA TUNINGOWANYCH MALUCHÓW]
40 lat Fiata 126p. Różne oblicza fiata 126p [GALERIA MODYFIKACJI]
Swojego malucha nigdy nie miałem - należałem do klubu właścicieli trabantów i za tę markę samochodów dałbym się pokroić. Jednak fiatem 126p od czasu do czasu jeździłem narzekając nie tylko na głośna pracę silnika, ale przede wszystkim na brak normalnego bagażnika. Jednak, że był to samochód znakomity przekonało mnie jedna podróż. I to nie byle jaka, bo do Włoch.
Było to w latach 70., czyli w czasach gdy dopiero zaczynaliśmy mieć szanse na wakacyjne wyjazdy do krajów zachodnich. Mając niewiele dolarów w kieszeni, wszystko zabierało się z kraju. Wyjeżdżało się autem zapakowanym po dach, a i na dachu był bagażnik, w którym zwykle przewożony był sprzęt campingowy.
Wyjazd ten zapamiętałem nie tylko ze względu na wspaniały dwutygodniowy wypoczynek na włoskich plażach. Najbardziej w pamięci utkwiło mi zdarzenie związane z przejazdem płatną Autostradą Słońca. Wjeżdżając na nią pobierało się bilet. Widniały na nim różne napisy, z którymi postanowiliśmy się zapoznać jednak dopiero po dojechaniu na pierwszy autostradowy parking. Tam po rozłożeniu stolika, krzesełek i wiezionych z kraju zapasów zywności postanowiliśmy zjeść śniadanie. Siedząc już wygodnie w fotelach zaczęliśmy czytać informacje dla kierowców zawarte na bilecie. I natychmiast przygotowane jedzenie przestało nam smakować. Otóż okazało się, że odpłatność za autostradę uzależniona jest od... czasu przejazdu.
To było błyskawiczne pakowanie. A potem maluch pokazał co potrafi. Pędząc na najwyższych obrotach nie tylko zdążyliśmy dojechać do punktu poboru opłat w wyznaczonym limicie czasu, ale jeszcze urwaliśmy z niego kilkanaście minut. Dzięki temu zaoszczędziliśmy kilkaset lirów. Była to pewnie równowartość kilku dzisiejszych złotych, ale trzeba pamiętać, że w tamtych czasach każdy zaoszczędzony grosz się liczył. Zwłaszcza podczas pobytów za granicą, kiedy to dopiero docierało do wielu z nas, że dolar nie jest wart 100 polskich złotych, a jedynie około pięciu.
Właściciele maluchów pewnie mają wiele wspomnień związanych z użytkowaniem tych samochodów. Podzielcie się nimi z innymi. Zapraszam do wspomnień.
CZYTAJ KONIECZNIE
Blog Stanisława Bartosika: Wspomnienia 50-latków
*Operacja przeszczepu twarzy: Poznaj pacjenta i autorów sukcesu [ZDJĘCIA + OPINIE + KOMENTARZE]
*MISS ŚLĄSKA I ZAGŁĘBIA 2013: TEGO NIE ZOBACZYCIE W TELEWIZJI
*Maluch z Allegro: Fabrycznie nowy Fiat 126 z 1979 r. i wielki skandal
*Dni Miast 2013 [PROGRAM IMPREZ]: Chorzów, Będzin, Ruda, Sosnowiec, Wodzisław i inne!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?