Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Camilla Lackberg „Czarownica” RECENZJA: nienawiść, zbrodnia i polowanie na czarownice

Maria Olecha-Lisiecka
Maria Olecha-Lisiecka
Camilla Lackberg „Czarownica”
Camilla Lackberg „Czarownica” Mat. pras. wydawnictwa Czarna Owca
Nienawiść to bardzo silne uczucie. Podsycana przez strach, niewiedzę, niepokój o siebie i najbliższych może być śmiertelnie niebezpieczna. A w połączeniu z zazdrością tworzy zabójczą broń. O nienawiści właśnie: do obcych, do rówieśników, do członków rodziny, do innych jest najnowszy kryminał Camilli Lackberg pt. „Czarownica”. I choć jak to zwykle u Lackberg bywa, całość jest osadzona w sielskim klimacie szwedzkiego miasteczka Fjallbacka, a w książce spotykamy bohaterów znanych z poprzednich jej części, „Czarownica” jest pełna mroku. Swoją nową powieścią Camilla Lackberg potwierdziła, że jest niekwestionowaną królową szwedzkiego kryminału.

Tym razem Camilla Lackberg w kryminale opowiada aż trzy historie. Pierwsza, dziejąca się współcześnie, dotyczy zaginięcia czteroletniej Linnei z gospodarstwa koło Fjallbacki. To zdarzenia przypomina tragiczną historię sprzed trzydziestu lat – drugą opowiadaną przez autorkę. Z tego samego miejsca zginęła wtedy mała dziewczynka, Stella, której ciało zostało wkrótce znalezione w pobliskim leśnym jeziorku.

Camilla Lackberg „Czarownica”: trzy historie obnażające zło w człowieku
Do morderstwa przyznały się dwie trzynastolatki, potem to odwołały, jednak sąd uznał je za winne, chociaż jako nieletnie nie trafiły do więzienia. Jedna z nich mieszkała potem spokojnie w Fjällbace. Druga wróciła po latach jako słynna hollywoodzka aktorka, aby zagrać w kręconym tam filmie o aktorce Ingrid Bergman, która często spędzała wakacje w tej okolicy. Patrik Hedström i jego koledzy z komisariatu w Tanumshede zaczynają szukać jakiegoś związku między obiema sprawami, chociaż początkowo sami w niego nie wierzą. Pomaga im Erika Falck, która pracuje nad książką o zbrodni sprzed lat.

Jest i trzecia historia, o Elin, młodej wdowie z kilkuletnią córką. Ta opowieść dzieje się w 1672 roku. W tym czasie w Szwecji, za przyzwoleniem i wsparciem tamtejszego Kościoła, odbywało się polowanie na czarownice.

Ale jak to bywa w kryminałach szwedzkiej pisarki, wszystkie te trzy historie się łączą, losy bohaterów splatają, a związki przyczynowo-skutkowe są zaskakujące. W efekcie czytelnik dostaje powieść kryminalno-obyczajową w najlepszym wydaniu, od której trudno się oderwać. A finał jak zawsze jest nieoczywisty, bo Lackberg lubi podrzucać fałszywe tropy. I robi to wiarygodnie.

Camilla Lackberg „Czarownica”: uchodźcy, rasizm i popkultura
Warto podkreślić, że pokazując mroczną stronę ludzkiej natury autorka po raz kolejny sięga po historie z udziałem dzieci. Zrobiła to już w „Kamieniarzu” czy „Latarniku”. Śmierć dziecka porusza każdego, nikogo nie pozostawia obojętnym. Zamordowanie dziecka – z definicji niewinnego, radosnego i pełnego życia - to zbrodnia najgorsza, obnażająca najpotworniejsze zło. Zło, w zderzeniu z którym chyba każdy próbuje wykrzesać z siebie to, co najlepsze.

Ale w „Czarownicy” jest też wiele innych, ważnych wątków. To najdłuższa i zarazem najgrubsza część sagi z Fjallbacki. I zdecydowanie najbardziej mroczna. Dość powiedzieć, że sporo miejsca autorka poświęca uchodźcom z Syrii, współczesnym szwedzkim nastolatkom i popkulturze. W tle tychże watków wciąż przewija się nienawiść: dojrzewająca, rosnąca w siłę, pielęgnowana latami upokorzeń, krzywd, bólu. A czasem o niewiadomym źródle.

Lackberg wiarygodnie oddaje nastroje panujące w jej ojczyźnie wobec imigrantów. Myli się ten, kto sądzi, że Szwedzi przyjmują ich z otwartymi ramionami, że chętnie otwierają swoje granice dla uchodźców, że nie mają obaw. Mają ich sporo. Ale są też tacy, którzy angażują się w pomoc imigrantom.

O współczesnym rasizmie i nacjonalizmie Lackberg szeroko pisała już w „Niemieckim bękarcie”. W „Czarownicy” znowu powraca do tego tematu, bo skrajna prawica jest trzecią siłą w szwedzkim parlamencie. Polityka, gdzieś między wierszami, w kryminałach Lackberg jest zawsze obecna. Choćby w przekonaniach Patrika, że wysokie podatki są uzsadnione czy Eriki – że zagwarantowane dzieciom miejsca w państwowym przedszkolu są genialnym rozwiązaniem dla pracujących matek.

Camilla Lackberg „Czarownica”: spotkanie z przyjaciółmi z Fjallbacki
I na koniec chyba rzecz najważniejsza. Kiedy sięgnęłam po „Czarownicę”, dziesiąty tom sagi z Fjallbacki, poczułam się, jakbym odwiedziła dawno niewidzianych przyjaciół. Brakowało tylko bułeczek cynamonowych (w tej części bohaterowie jedzą po prostu drożdżówki) i częstego moczenia kanapki z kawiorem w kakao przez Patrika. Za to kawa była wszechobecna, Erika jak zawsze rozdarta między pisaniem książki a opieką nad dziećmi, Patrik skupiony na śledztwie, a Mellberg z opadającą na ucho pożyczką, chrapiący w swoim gabinecie – przezabawny, a innym razem irytujący.

„Czarownicę” przeczytałam z przyjemnością. Fanom sagi z Fjallbacki polecać jej nie trzeba. Czytelników, którzy książek Camilli Lackberg nie czytali, zachęcam, aby po lekturę sięgnęli, bo to świetne kryminały z mocno rozbudowanymi wątkami socjologiczno-obyczajowymi. Warto!

Camilla Lackberg, „Czarownica”, wydawnictwo Czarna Owca, 2017, 592 strony

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!