Eksperyment Zmiennicy: Urzędniczka strażakiem, sprzedawca aut kosmetyczką [WIDEO]
Kilof i pył kobiecie niestraszne? Przekonajmy się
Jak filigranowa kobieta radzi sobie w ciasnych korytarzach 320 metrów pod ziemią? Sprawdzamy na przykładzie Alicji Loszy.
- Usłyszałam reklamę i razem z mężem uznałam, że warto spróbować. Przypadła mi praca górnika i bardzo się z tego cieszę. Normalnie nie miałabym okazji tego spróbować - mówi gliwiczanka.
Górniczego rzemiosła pani Alicja uczyła się w Zabytkowej Kopalni Węgla Kamiennego Guido w Zabrzu. Specjaliści zadbali o to, żeby atrakcji nie zabrakło. Pełen rynsztunek, krótkie szkolenie i zjazd szolą 320 metrów pod ziemię. A tam? Kilof w jedną dłoń, piła w drugą i przystępujemy do zabezpieczenia ociosu. Trzeba odpowiednio przyciąć belkę i wbić ją między ścianę a stemple. Nasza "górniczka" musiała też wydobyć nieco urobku i przewieźć go. Na dole czekało też na nią szkolenie z pierwszej pomocy i "niespodziewana" akcja ratunkowa, w której musiała uczestniczyć. Później przejazd do Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej i prace przy udrożnianiu tuneli. I to wszystko drobnymi rękami pani Alicji.
- Jestem zmęczona, ale myślę, że mogłabym nabrać wprawy i przyzwyczaić się. Najgorszy jest unoszący się wszędzie pył. To trudna i bardzo odpowiedzialna praca. Nie ma miejsca na błędy, bo chodzi o ludzkie życie - mówi. BP