Goczałkowicki potok wylewał dotychczas sześć razy. Pierwszy raz wielka woda przyszła w 1998 r. ostatnia w 2013. Co może zrobić pozornie wyglądający strumyk wody wiedzą najlepiej mieszkańcy ul. Głównej w Goczałkowicach-Zdroju. Bo to właśnie ich domy były już kilkakrotnie zalane i to właśnie przy ich domach płynie goczałkowicki potok.
– Każdy deszcz, każda zmiana pogody to strach, że wielka woda znów może wrócić – opowiada Eugeniusz Hybion, mieszkaniec ul. Głównej w Goczałkowicach-Zdroju.
– Nie mamy wakacji, świąt, każdy wyjazd to strach, że będzie trzeba wracać, układać worki z piachem i ratować nasze dorobki – opowiada dalej.
Aby w końcu mieszkańcy ul. Głównej mogli zacząć spać i żyć spokojnie, potrzebny jest remont potoku.
Elżbieta i Piotr Pokorny, którzy również są mieszkańcami ul. Głównej w Goczałkowicach przez ostatnie 15 lat w sprawie przebudowy potoku napisali niezliczoną ilość pism do niezliczonych instytucji. – Pisaliśmy do wszelkich możliwych urzędów, prezydenta, premiera, europosłów – wymienia Piotr Pokorny. Wszystko bez skutku- wzdycha Pokorny.
Do 1998 r. właścicielem potoku była gmina, obecnie należy on do Śląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych.
Mieszkańcy ul. Głównej są zrozpaczeni bo w sprawie potoku przez lata nic się nie zmaniło i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie miało być inaczej, tym bardziej, że 15 kwietnia Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego na kolejne pismo mieszkańców odpowiedział wprost. „Pierwotnie zakładano, że zadanie to zostanie zrealizowane w ramach rządowego Programu ochrony przed powodzią w dorzeczu górnej Wisły, jednak z uwagi na zastrzeżenia Komisji Europejskiej Program ten musiał zostać uchylony...”. Dla mieszkańców ul. Głównej oznacza to, że urząd pieniędzy nie ma, a potok wylewać będzie dalej?
Sprawę w swoje ręce zabrali więc gmina Goczałkowice-Zdrój i Starostwo Powiatowe w Pszczynie. O spokój mieszkańców ul. Głównej walczy tu m.in. goczałkowicki radny Andrzej Babiński.
– Andrzej Siudy, kierownik zapory w Goczałkowicach na zlecenie zarządu melioracji opracowuje specjalny projekt, który miałby rozwiązać problem wylewającego potoku. Gotowy ma być w lipcu – opowiada Babiński. – Wciąż jednak nie ma pieniędzy z których projekt mógłby zostać zrealizowany – przyznaje.
– Powiat próbuje zmobilizować Śląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych, aby znaleźli skuteczne finansowanie tego zadania – mówi Paweł Sadza, starosta pszczyński.
W sprawie potoku swoja opinie wyrazili także straży OSP Goczałkowce-Zdrój, którzy pracowali przy tutejszych powodziach, ich zadaniem wodę w zbiorniku retencyjnym, do którego wpływa woda z potoku trzeba opuścić.
Na bezpieczeństwo mieszkańców ul. Głównej ma też wpłynąć budowa śluzy, dzięki niej woda będzie wpadać bezpośrednio do Wisły a nie przepełnionego zbiornika.
– Do końca września dwie śluzy mają powstać na goczałkowickich polach. Jedną wybuduje gmina, drugą sfinansuje tutejszy przedsiębiorca – opowiada Babiński.
Kto sfinansuje jednak 8-milionową przebudowę wylewającego potoku? Tego nikt nie wie.
*Wojna kiboli z policją w Knurowie po śmierci 27-latka WIDEO + ZDJĘCIA
*Gdzie jest burza? Gwałtowny deszcz i grad [MAPA BURZOWA POLSKI ONLINE, RADAR BURZOWY]
*Matura 2015 bez tajemnic: PYTANIA + ARKUSZE + ODPOWIEDZI
*NA ŻYWO Akcja ratunkowa w KWK Wujek Śląsk trwa. Szukają 2 górników
*Nowe becikowe: 1 tys. zł przez 12 miesięcy ZASADY + DOKUMENTY
*Śląsk Plus. Zobacz nowe wydanie interaktywnego tygodnika o Śląsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?