Jest moc! Już jako drugi numer zabrzmiało słynne "Dzień dobry, kocham Cię", powodując maksymalne poruszenie wśród publiczności. Pojawiły się też pierwsze "samoloty", chóralne śpiewy, bujanki w stylu "prawy do lewego" i wyrastające jak grzyby po deszczu lasy rąk. Chociaż Grabaż sam zauważył, ze ostatni raz w Spodku grał 12 lat i w całkiem innym składzie to magia katowickiej hali chyba wciąż na niego działa. Co widać po interakcji z publiką. Nawet wypił za nią toast. Podobno było to siemię lniane:)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?