Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hobbit po śląsku? Przeczytaj fragmenty! Bilbo, cwergi, drach Smaug, Gandalf i elfy z Rozdolinu

Mateusz Czajka
Mateusz Czajka
Okładkę do książki - "Hobit, abo tam i nazŏd"  stworzył Grzegorz Chudy
Okładkę do książki - "Hobit, abo tam i nazŏd" stworzył Grzegorz Chudy Silesia Progress
„Hobit, abo tam i nazŏd” – tak brzmi po śląsku tytuł jednej z książek J.R.R. Tolkiena. Właśnie wychodzi w całości po śląsku. Przeczytaj fragmenty i zobacz, na jakie trudności natrafiono przy tłumaczeniu jednego z najpopularniejszych dzieł pisarza. Okładkę do książki stworzył znany śląski malarz Grzegorz Chudy.

Spis treści

Jak ma na nazwisko Bilbo i gdzie mieszkają elfy?

W śląskiej wersji Hobbita Bilbo otrzymał nowe nazwisko – Bojtelok. Jak tłumaczy Grzegorz Kulik, sam Tolkien w uwagach dla tłumaczy pisał, aby było ono tłumaczone. Nazwisko Bilba wywodzi się od worka w języku angielskim (bag - worek po ang.), stąd Bojtelok - od „bojtla” (worka). Podobnie tłumacz postąpił z Rivendell. W angielskim oryginale jest to kalka z elfiej nazwy „Imladris” i składa się z członów „riven” (rozdzielony, rozpadnięty) i „dell” (dolina).

— To połączenie jakby tych dwóch rzeczy. Długo się nad tym zastanawiałem i wypisałem sobie kilka opcji, które skonsultowałem z Ryszardem Czerwińskim ze Śląskiego Klubu Fantastyki. Jest on bardzo dobrym znawcą Tolkiena. Dałem mu te opcje i stwierdził, że najlepszą według niego jest opcją jest Rozdolin – opowiada Grzegorz Kulik.

Trudno było także przetłumaczyć takie pojęcia jak mithril (niezwykle rzadki i wytrzymały metal), który pojawia się tylko w świecie Tolkiena. Grzegorz Kulik nazwał go „strzybrosztal”, ze względu na odporność kolczug wytwarzanych z tego materiału.

Hobbit po śląsku – tłumaczenie z oryginału

„Hobbit, czyli tam i z powrotem” po śląsku został przetłumaczony jako: „Hobit, abo tam i nazŏd”. Czymś, co bardzo dobrze świadczy o jakości wydania jest tłumaczenie bezpośrednio z angielskiego oryginału.

— Tłumaczenie już jest w jakiś sposób inne niż oryginał. Jeżeli ja bym na to tłumaczenie nałożył jeszcze swoje jakieś małe zmiany albo interpretacje, to wyszłaby już zupełnie inna książka. Dlatego, żeby ten przekład miał wysoką jakość i aby był wierny oryginałowi punktem odniesienia musi być tekst angielski – twierdzi tłumacz książki Grzegorz Kulik.

Hobbita po śląsku wydaje wydawnictwo Silesia Progress. Jak sami wskazują, zainteresowanie książką jest bardzo duże. Na razie można ją zamówić w przedsprzedaży przez stronę wydawnictwa.

— Ksiōnżka sie drukuje, a my yno informujymy, iże sprzedali my już przeszło 1/2 nakładu. W 5 dni – informuje Silesia Progress.

Fragmenty „Hobbita” w polskiej wersji (na podstawie tłumaczenia Pauliny Braiter) oraz śląskiej (tłum. Grzegorz Kulik, fragmenty pieśni i poezji: Mirosław Syniawa) można zobaczyć w naszej galerii.

Fragment "Hobita" po śląsku. "Śląski mimo wszystko jest bardzo elastyczny”

Choć „Hobbit” nie jest pozycją, w której znajduje się tyle samo fragmentów patetycznych co we „Władcy Pierścieni”, to jednak są pokazane w powieści także momenty podniosłe. Zapytaliśmy tłumacza, czy nie miał trudności z oddaniem w śląskiej mowie niektórych rozdziałów. Dialekt śląski mimo wszystko kojarzony jest z pewną swojskością, humorem. Według Grzegorza Kulika śląskiemu przyprawiono swego rodzaju „gembę” i używa się go czasem w prostacki sposób z mieszanką przekleństw, kiedy ktoś chce się pośmiać.

— Śląski mimo wszystko jest bardzo elastyczny. Jeżeli się odpowiednio zabierze za jakąś wypowiedź, to ona nie traci ze swojego znaczenia i nie staje się nieprawdziwa po śląsku. Znaczy się, nie robi się z niej nieprawdziwy śląski – twierdzi tłumacz.

Za przykład takiej wypowiedzi, którą da się przetłumaczyć, nie tracąc jej pierwotnego charakteru, podaje mowę potomka krasnoludzkich królów "Thorina Dymbitarczy" do Bilba, Gandalfa i innych przedstawicieli swojego ludu – po śląsku zwanych cwergami. Oczywiście tłumaczenie nie było łatwą sprawą. Thorin zaczyna swoją mowę w ten sposób:

— Trefiyli my sie, żeby ômōwić nasze plany, spōsoby, postrzodki, strategijõ i nŏrzyńdzia. Hned przed rozwidniŏkym zacznymy nasz dugi wander, wander, co ś niego niykerzi z nŏs, abo możno wszyscy z nŏs (ôkrōm naszego kamrata i doradcy, gynialnego czarownika Gandalfa) mogōm niy wrōcić. To je uroczystŏ chwila. Rozumiã, że nasz cyl je znōmy nōm wszyskim. Zŏcnymu panu Bojtelŏkowi i możno jednymu abo dwōm modszym cwergōm (myślã, że bych mioł recht, kebych mianowoł Kiligo i Filigo, bez przikłŏd), akuratnŏ sytuacyjŏ może wymŏgać małego, krōtkigo wytuplikowaniŏ.

Czy Ślązacy mają coś z krasnoludów i hobbitów?

W rozmowie z nami Grzegorz Kulik zgadza się z tezą, że Ślązacy mają w sobie coś z krasnoludów i hobbitów.

— Myślę, że krasnoludy i Ślązacy mają wiele wspólnego. Tu posłużę się autostereotypami Ślązaków. Lubimy myśleć o sobie, że jesteśmy pracowici i że dobrze wykonujemy prace ręczne. Krasnoludy, to postacie, które są pracowite i potrafią wytwarzać niesamowite rzeczy z różnego rodzaju metali. Są biegłe w drążeniu w kamieniu – mówi tłumacz.

Hobbici z kolei kochają biesiadowanie i swego rodzaju swojskość. Nie znoszą także nielubianego na Śląsku „przeintelektualizowania”. Są przede wszystkim przywiązani do najbliższej okolicy i swoich krewnych.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera