Akcja dzieje się na Kamczatce, półwyspie, na który lot z Moskwy trwa dziewięć godzin. Jest tam ocean, wulkany i tundra. Idealne miejsce do tego, aby zaszyć się przed światem. Albo przepaść bez śladu.
I tak pewnego dnia znikają dwie siostry: Sofia i Alona. Dziewczynki wyszły na spacer. Na plaży spotkały mężczyznę, który twierdzi, że skręcił kostkę. Prosi je o pomoc w dotarciu do samochodu. Siostry mu pomagają. Wdzięczny mężczyzna oferuje im podwiezienie do domu. Kiedy wsiadają do jego auta, szybko okazuje się, że wcale nie jadą do domu. Siostry znikają. Szuka ich policja w całym kraju.
Książka została napisana tak, że każdy rozdział to kolejny miesiąc poszukiwań dzieci i równocześnie nowa historia. Historia kobiety lub kobiet, albo kobiety i mężczyzny - mieszkańców Kamczatki. Różnią się oni wiekiem, pochodzeniem, pracą, wykształceniem. Jedni szukają zatrudnienia, inni przygód, jeszcze inni chcą zmienić swoje życie. Łączy ich miejsce, w którym żyją, czyli Kamczatka.
Pozornie każdy rozdział stanowi odrębną opowieść spiętą wątkiem zaginionych sióstr. Ale Julia Phillips wie, że diabeł tkwi w szczegółach, a szczegóły w dobrym thrillerze są szalenie ważne. Uważny czytelnik złapie nici rozrzucone przez autorkę i dostrzeże wśród opisywanych bohaterów świadka porwania, matkę dziewczynek, ich sąsiadów, krewnych, których sporo łączy.
„Znikająca ziemia” to mroczna opowieść o kobietach żyjących w patriarchalnej Rosji, o miejscu urodzenia, które determinuje życie i naznacza człowieka. Mimo mroźnego, surowego klimatu Kamczatki, który autorka bardzo dobrze oddaje, książka kipi od emocji. Czytelnik wyczuwa je podskórnie. Są tutaj pierwotne lęki, atawistyczne uczucia, etniczne napięcia i silne emocje, czyniące tę powieść uniwersalną historią o patriarchalnym systemie, o postrzeganiu kobiet, o człowieczeństwie i o tym, jak bardzo nasze korzenie i miejsce urodzenia czy pochodzenia determinują nas jako ludzi.
Widać, że autorka przyłożyła dużą wagę do portretów psychologicznych postaci, przemyślała fabułę i dobrze zna Kamczatkę. A finał tej powieści – jak w rasowym thrillerze – zaskakuje i zmusza czytelnika do myślenia o niej przez długi czas. Polecam!
Julia Phillips, „Znikająca ziemia”, Wydawnictwo Literackie, 2019, 336 stron
Nie przegapcie
- Roksana Węgiel w asyście policji przyjechała do Sosnowca
- Jazda bez "prawka" to poważne kosekwencje. Jakie?
- Nowy przetarg AMW. Używany sprzęt z demobilu ZDJĘCIA + CENY
- Hotel Silesia w Katowicach został wyburzony ZDJĘCIA
- Runmageddon Silesia ZDJĘCIA Na hałdzie w Knurowie rywalizowano w formułach Classic i Kids
- „Rapsodia Śląska” na Stadionie Śląskim NOWE ZDJĘCIA
Zobaczcie koniecznie
Jak wyprać kurtkę puchową?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?