Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Jackowski: Na cmentarzach mówmy naszym zmarłym o fajnych rzeczach, które dzieją się w naszym życiu. Rozmawiajmy z nimi

Aneta Kasprzyk
Aneta Kasprzyk
Krzysztof Jackowski
Krzysztof Jackowski ARC Polskapress
Wszystkich Świętych w polskiej tradycji i wierze kościoła katolickiego to czas szczególnej pamięci o bliskich, którzy odeszli. Odwiedzając groby, palimy znicze i składamy kwiaty, pogrążając się we wspomnieniach, ale też zadumie nad tym, czym jest śmierć. Przy okazji święta zmarłych, o śmierć, sens życia, o to, co jest po drugiej stronie znanego nam fizycznego świata, pytamy Krzysztofa Jackowskiego. - Nie pochylajmy się nad prochami czy ciałem w trumnie - odpowiada najsłynniejszy polski jasnowidz. - Mówmy naszym bliskim zmarłym o tym, co fajnego ostatnio spotkało nas w życiu. Rozmawiajmy z nimi. Oni nadal istnieją, są obok. Nie w ciele czy urnie.

Śmierć jest nieuniknionym kresem każdego życia. Wszystkich Świętych to czas, kiedy Polacy odwiedzają groby bliskich, którzy odeszli z tego świata. Pamięć o zmarłych pozwala przetrwać pięknym wspomnieniom, ale też kieruje nasze myśli ku temu, co nieznane. Do pytań o to, jaki jest sens życia, co czeka nas po śmierci. O próbę wyjaśnienia właśnie tych zagadnień zwróciliśmy się do najsłynniejszego polskiego jasnowidza, Krzysztofa Jackowskiego, który od ponad 30 lat pomaga różnym osobom między innymi w odnalezieniu bliskich lub ich ciał. Wielokrotnie, na prośbę policji, uczestniczył w wyjaśnianiu zbrodni, określał miejsce ukrycia zwłok. Jak sam mówi, nie ma najmniejszej wątpliwości, że po śmierci nasze istnienie trwa nadal.

- Wielokrotnie dane mi było konwersować ze zmarłymi, ich duszami, istotami duchowymi - mówi jasnowidz.

Przeraża nas świadomość rozdzielenia ciała z duszą

Krzysztof Jackowski podkreśla, że nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że po śmierci nasze istnienie trwa nadal.

- Boimy się śmierci. Niezależnie od wyznawanej wiary. To naturalny ludzki odruch. Jesteśmy istotami cielesnymi, zmysłowymi, obdarzonymi świadomością. Przeraża nas świadomość rozdzielenia ciała z duszą. Uwikłani w materialne ciało, nie możemy tego pojąć - mówi Jackowski. - Dla mnie nie ulega żadnej wątpliwości, że po śmierci nasze dalsze istnienie jest jak najbardziej realne. Jesteśmy dokładnie tymi samymi istotami, poza materią ciała - dodaje.

Przykład nowoczesnych technologii

Na zilustrowanie tego, jak pojmować należy duszę, jej umiejscowienie, jasnowidz z Człuchowa podaje przykład nowoczesnych technologii.

- Gdyby Pani postawiła teraz przed sobą człowieka z XVII stulecia i tłumaczyła mu, czym jest smartfon, nie mógłby tego pojąć. Tak samo jest z naszą świadomością duszy, ona jest w nas i trwa nieprzerwanie jako nigdy niekończąca się energia, natomiast uwikłani w więzienie ciała, nie możemy tego zrozumieć. Mimo, że na przykład mamy świadomość, że ręka czy noga, o ile ułatwiają funkcjonowanie, wcale nie są ośrodkiem życia i spokojnie będziemy bez nich trwać, gdybyśmy je utracili - wyjaśnia Jackowski. - Używając komputera, po jakimś czasie kupujemy nowy. Bezproblemowo, w ciągu kilku minut, jesteśmy w stanie przenieść całą bazę danych, informacje z jednego urządzenia na drugie. Stare wygaszamy, korzystamy z nowego. Tak samo jest z duszą. Inkarnuje do nowych wcieleń, jako wieczna energia. Istotą jest zapis tego, czego doświadczyliśmy. To pozostaje - dodaje.

Piekło czy niebo kreujemy sami

Długość życia, według jasnowidza, nie ma żadnego znaczenia. Obojętnie, czy żyjemy 5 czy 90 lat, chodzi o istotę zapisu. Dziecko rodzi się czyste, nabierając w ciągu życia doświadczeń, "brudzi się". Dzięki temu powstaje osobowość, tożsamość, nasza energia ewoluuje.

- Religie mówią o piekle i niebie, ja sam jestem osobą wierzącą, wyznaję wiarę w Boga. Ale czy Bóg zsyłałby nas na ziemię, siedział na górze i bawił się nami? Niematerialna dusza, to realna świadomość. Wszystkie nasze przeżycie zebrane w cielesności, tworzą naszą energię, niektórzy nazywają to karmą. Jeśli po śmierci przeżywamy jakieś piekło, jest to piekło wyobrażeniowe, stworzone z tego, czym sami skrzywdziliśmy innych. Tak samo jest z dobrem, niebo kreuje się z całokształtu dobroci - tłumaczy pan Krzysztof.

Żyjemy w grze, uwięzieni w celi ciała

Po 30-letniej karierze jako jasnowidz, Jackowski podkreśla, że według niego nasze ziemskie istnienie to rodzaj gry, zaprogramowanej, zdeterminowanej w pewnym sensie przez nasze wybory, doświadczenie z poprzednich wcieleń.

- Wielokrotnie stykałem się z przypadkami, nieracjonalnymi z punktu logiki sytuacjami, które udowadniały istnienie czegoś uniwersalnego, energii uwięzionej w ciele. Żyjemy w grze, zaprogramowanej w dużej mierze przy wyborze kolejnej inkarnacji, uwarunkowanej czynami z poprzedniej egzystencji - mówi Jackowski.

Jak dalej tłumaczy jasnowidz, ciało musimy ogrzać, nakarmić, ubrać, zadbać o jego- wygląd.

- Nasze zmysły są skupione na tym, jak zaspokoić własne więzienie - dodaje.

Według Jackowskiego, losy człowieka można przyrównać do następstw pór roku. Jesień jest ostatnim okresem przed zimą, a więc przed śmiercią, w której opuszczamy więzienie. Po każdej zimie zakwita wiosna, która budzi nowe życie, przechodzące w pełnię lata. Natura ukazuje kwestię odradzalności, to, jak na swój wzór powstaje na nowo. Tak samo jest z człowiekiem.

Wciąż tą samą wiecznością bylibyśmy zmęczeni

Kwestia wieczności, jak postrzega ją jasnowidz z Człuchowa, polega na jej etapowości. Dzięki temu, nabieramy doświadczeć, nasza dusza ewoluuje, a my nie jesteśmy zmęczeni.

- Czy Pani wyobraża sobie żyć bilion lat w jednym wcieleniu? Bylibyśmy takim życiem mocno zmęczeni i przerażeni sobą. Pan Bóg "zrobił nam numer", wiedząc, że dla jaźni wieczność nie może być świadoma, więc musi być dzielona na fragmenty, etapy - wywodzi Krzysztof Jackowski.

Jasnowidz ma również wytłumaczenie na ułomności, z którymi przychodzimy na świat, kalectwo, jakie nas dotyka.

- Czy Bóg tworzy ludzi psychopatycznie? Skazując ich na cierpienie, jednych obdarzając urodą, innych doświadczając srodze? Absolutnie nie. Może wiele osób wierzących obruszy się tym, co powiem, ale uważam, że kalectwo, ułomności z jakimi się rodzimy, to najprawdopodobniej konsekwencje poprzednich wcieleń. Sami je wybieramy, aby w kolejnym życiu odpokutować w pewien sposób zło, które uczyniliśmy innym w poprzednim życiu - docieka jasnowidz.

Największą siłą wszechświata jest miłość

Polski jasnowidz jest przekonany, że tym, co napędza każde życie jest miłość, która ma największą moc sprawczą. Kiedyś sami przed sobą zostaniemy rozliczeni z dobra, jakim obdarowaliśmy innych. Tyczy się to wszystkich istot żywych, nie tylko ludzi. Dlatego najistotniejsze jest, aby dzielić się dobrem, własną duszą z innymi.

- Jeżeli nie widzisz człowieka, nie dojrzysz człowieka w nikim, także w sobie samym. Nie mamy prawa ustalać praw nad innymi. Celem życia jest samo życie. Tym bardziej powinniśmy zarażać dobrem tego, kto nie jest dobry. Miłość ocala. Nie mamy prawa oceniać innych, wywyższać się - wylicza Jackowski - wszystko, co zyje, żyje dla kształcenia duszy- dodaje.

Takie podejście, wg jasnowidza, kłóciło się z wyobrażonym przez nas obrazem duszy, więc ułożyliśmy sobie teorię, że jesteśmy ważniejsi na tym świecie niż inne istnienia.

- W pewien sposób, w kwestii wiary i Boga, staliśmy się bardzo egocentryczni - podkreśla Krzysztof Jackowski.

Przez ten egoizm jesteśmy mało ostrożni o inne życie. Jasnowidz podnosi tutaj także życie zwierząt, tego, że wielokrotnie człowiek dopuszcza się wobec braci mniejszych okrucieństwa, nie zwraca uwagi na dzikie zwierzęta, potrącone przez nasze samochody, pozwalając tym samym umierać innym istotom w przerażeniu i długiej agonii. Jackowski zwraca uwagę na los zwierząt bezdomnych, porzuconych.

- Kotka, która przychodzi na dach garażu, na które rzucam jedzenie, dokarmiając koty wolnożyjące, przypomniała mi sceny z mojego dzieciństwa. Kocia mama przychodzi z trójką maluchów, nigdy nie zje sama, nim nie nasycą się jej dzieci. więc czasem gotowa jest głodować. Tak samo czyniła moja mama, kiedy byłem dzieckiem. Mówiła, że nie jest głodna, abyśmy my, jej dzieci pojedli. Mimo, że jestem przekonany o tym, że sama miała ochotę coś zjeść. Zwierzęta często w sposób bardziej doskonały ukazują miłość. Tak samo cierpią, chorują i umierają - wylicza pan Krzysztof.

Mówcie do swoich zmarłych bliskich, rozmawiajcie z nimi

Miłość powoduje w nas i między nami więzi. One są niezrywalne. Są wieczne. Dlatego, jak mówi jasnowidz, często manifestują się nam dusze zmarłych. Oni, jak my, tęsknią. Nasza rozpacz po ich odejściu często powoduje, że po zrzuceniu powłoki cielesnej, niejako "więzimy je", nasz płacz nie pozwala im odejść. Martwią się naszym smutkiem. Dlatego podczas odwiedzin na grobach podczas obchodów Wszystkich Świętych, ważne jest, abyśmy do nich mówili o zwyczajnej codzienności, dzielili się nią.

- Ludzie często popełniają błąd, przychodząc na pogrzeb lub cmentarz do ciała, prochu. Tam nie ma naszych bliskich! Tam tylko leży ich sfatygowana ziemska powłoka. Oni są tuż obok. W dowolnym momencie dnia, możemy do nich po prostu mówić. Oni to widza i słyszą - zapewnia jasnowidz.

Krzysztof Jackowski powtarza, aby podczas odwiedzin grobów bliskich, oprócz tego, ze jest to dobra okazja aby zobaczyć się z żyjącymi krewnymi, których nie mamy czasu odwiedzić, opowiadać tym, którzy odeszli o szczęśliwych, radosnych chwilach z naszego życia. Tak, jak dzieliliśmy się kiedyś z nimi wrażeniami po powrocie ze szkoły czy z pracy. Omawialiśmy przebieg dnia.

- Mówcie im o fajnych rzeczach. Opowiadajcie, jak minął dzień, jakie macie plany. Przekazujcie im, ze wiecie, że oni nadal są, istnieją. Z czasem nawet może się zdarzyć, że będziemy potrafili odczytać znak, wiadomość od nich - przekonuje Jackowski.

Świadectwa życia przekazane z drugiej strony

Krzysztof Jackowski nie ma wątpliwości w istnienie życia po śmierci. Przekonuje, że tam, po drugiej stronie życia, pozostajemy nadal sobą. Jak twierdzi, w swojej ponad 30-letniej karierze jasnowidza, wielokrotnie miał okazję pokonwersować ze zmarłymi. Początkowo często miał obiekcje, aby o tym opowiadać, nieraz stykał się z przypadkami, w których obawiał się bycia ocenianym jako osoba szalona lub co najmniej niepoważna. Jednak nie ma wątpliwości, że nasi bliscy żyją po fizycznej śmierci ciała, widzą, co się u nas dzieje.

Przypadek z Poznania

Przyjechało do mnie małżeństwo, którego nastoletni syn zginął w wypadku na motokrosie juniorów. Chłopak miał osiągnięcia, 2 tygodnie wcześniej jego motocykl przeszedł przegląd, dzień wypadku był pierwszym, w którym uruchomił maszynę po przeglądzie. Rodzice nastolatka przywieźli ze sobą pęknięty kask z wypadku, w którym młody zawodnik uderzył w sosnę i zginął na miejscu. Nie mogli uwierzyć, że ich syn popełnił błąd podczas zawodów, z tymi wątpliwościami przyjechali do jasnowidza. Krzysztof Jackowski potwierdził przebieg zdarzeń, jaki został ustalony, natomiast miał dodatkową wizję, w której ujrzał dom ze spadzistym dachem i małym pomieszczeniem na poddaszu, gdzie wciąż zanosiła się płaczem kobieta. Jak się okazało, matka chłopca przyznała, że ich dom wygląda jak w opisie Jackowskiego, a płaczącą kobieta jest ona sama. Po śmierci syna chodzi do jego ulubionego pomieszczenia, gdzie nastolatek lubił przesiadywać i grać w gry komputerowe. Zmarły chłopak przekazał jasnowidzowi obraz płaczącej matki, potwierdził, że widzi jej rozpacz.

Powiedz, że widzi mnie dziecko

Jackowskiego odwiedza mężczyzna i kobieta. Brat kobiety, kierowca tira, zginął w wypadku w Niemczech. Niemiecka policja ustaliła, że wina leży po jego stronie. Kobieta za wszelką cenę chce ustalić przebieg zdarzenia. Wie, że brat jeździł bardzo ostrożnie. Chce poznać okoliczności śmierci brata. Jackowski sporządza notatkę z wizji. Widzi w niej jadącego tirem mężczyznę. To nie jest autostrada, zwykła droga krajowa, nieco przykorkowana. Kierowca postanawia wyprzedzić dwa tiry jadące przed nim. Ruch jest powolny. Wyprzedając je, widzi przed nimi osobówkę. Waha się, bo to jest już łuk drogi. Postanawia zaryzykować. Z naprzeciwka wypada inny ciągnik siodłowy. dochodzi do czołowego zderzenia. kierowca ginie na miejscu. Potwierdza się wersja niemieckich służb. Ale Jackowski zostaje zbombardowany inną uporczywą myślą: "Powiedz im, że widzi mnie dziecko". Wydaje mu się bezsensowna. Jednak zapisuje ją pod sporządzoną notatką w dopisku. Notatkę bliskim zmarłego odczytuje żona Pana Krzysztofa. W trakcie czytania, siostra zmarłego przerywa i pyta, czy może jeszcze na moment porozmawiać z jasnowidzem. Zapytana o powód, mówi, że ma delikatna sprawę, że chciała dopytać o zachowanie 3,5 letniej córki jej brata, która co jakiś czas od śmierci ojca, powtarza, że tata stoi w progu kuchni. towarzyszy temu merdanie i szczekanie psa. Wtedy odczytany zostaje dopisek pod notatką. Wizja się wyjaśnia.

Wiadomość od Benka

Co jakiś czas pan Krzysztof Jackowski rozmawia na podwórzu ze swoim sąsiadem. Mieszkają w kamienicy, która otwiera się na podwórze i zielone działki. Podczas jednej z pogaduszek, ich oczom ukazuje się irracjonalny widok: zza winkla budynku biegnie, jakby sunie postać człowieka. Szybko przemyka przed oczami patrzących, robi salto w powietrzu, nie dotykając podłoża, wraca za budynek. Oniemiali pan Krzysztof i jego sąsiad pytają sami siebie, co to było. Krzysztof Jackowski wybiega za zjawiskiem na drogę. Nic tam nie ma. Kolejnego dnia cały Człuchów obiega wiadomość o śmierci Benka, znanego w miejscowości właściciela zajazdu i hotelu. Jak się okazuje, poprzedniego dnia około godziny 16, przebywając w Bydgoszczy, odwiedził tamtejszą galerię handlową, wjechał ruchomymi schodami na samą górę i skoczył, popełniając samobójstwo. Z relacji policji wiadomo, że spadając, wykonał jakby salto w powietrzu.

7 latka, której rodzice pytają, jasnowidza o co chodzi

Do Jackowskiego trafia małżeństwo z 7-letnią córką. Czarnowłosa, drobna dziewczynka jest zamknięta w sobie. Wstydzi się tego, że sprawia rodzicom problem. Wie, że jej nie rozumieją. Dziewczynka odkąd zaczęła mówić opowiada wciąż tę samą historię: już żyła. Była Japonką. Patrzyła na morderstwo swojej własnej matki. Schowała się pod stołem. Sprawca jej nie zauważył. Zmarła jako staruszka, ale pamięta szczegóły poprzedniego życia. Chce jechać do miejsca, które kiedyś było jej domem. Uczy się japońskiego.

Morderstwo w Będzinie

Do jasnowidza zgłasza się trzech funkcjonariuszy z Będzina. Prowadzą śledztwo w sprawie morderstwa właścicielki kamienicy przy ulicy Modrzejowskiej. Sprawca upozorował pożar, aby zatuszować zbrodnię. W kamienicy znaleziono też zwłoki lokatora zamordowanej kobiety. Z dwóch worków nadpalonych rzeczy ofiar Jackowski robi wizję. Widzi zupełnie jakby niezwiązany ze sprawą obraz niegdysiejszego lokalu, który funkcjonował kiedyś w kamienicy - rożno kurczak. Przekazuje policjantom, że to dawny właściciel tego lokalu jest sprawca mordu. Lokator zginął przypadkiem, bo zareagował na krzyk kobiety i był świadkiem zbrodni na niej. Policjanci podejrzewają sprawstwo bezdomnych, których kobieta często przepędzała z kamienicy, a oni się odgrażali. Jednak po zapiskach jasnowidza, prokurator nakazuje sprawdzić trop podany w wizji. Okazuje się trafny. Sprawca do dziś odsiaduje dożywocie.

Wychowywała mnie babcia Freda, przeżyłam śmierć Bogdana

Trwa realizacja serialu "Eksperyment Jasnowidz". Przed kamerami, Jackowski za zgodą policji, uczestniczy w rozwikłaniu trudnych, nie rozwiązanych do tej pory spraw. Przedstawiona zostaje mu historia zaginięcia trzydziestokilkulatki z Częstochowy. Według założeń policji, kobieta uciekła do Niemiec, aby ułożyć sobie życie na nowo. Nie wierzą w to bliscy. W Polsce zostawiła 11-letnią córkę i starszą matkę, która wychowuje wnuczkę po zniknięciu kobiety. Jasnowidz ma makabryczną wizję: zaginiona miała wiedzę o innym morderstwie. Szantażowała dwóch mężczyzn. Przez jakiś czas jej ulegali i płacili za milczenie. W końcu postanowili ją zamordować. Zginęła w okazałej willi. Uduszoną owinęli folia, wynieśli do przybudówki, potem wywieźli za Częstochowę do miejsca, które kojarzy się z wysypiskiem śmieci, ale śmieci tam nie ma. Ciało leży w studni obok ofiary morderstwa, o którym wiedziała. Policja uznaje sprawę za totalną porażkę jasnowidza, nic się nie klei. Jackowski prosi prowadząca program o ponowne udostępnienie rzeczy zaginionej. Chce zrobić kolejną wizję. Niechętnie, ale redaktorka się zgadza. Tym razem Krzysztof Jackowski w wizji widzi zdanie: "Wychowywała mnie babcia Freda, widziałam śmierć Bogdana". Ta wizja powoduje, ze nawet prowadząca program, nakazuje jasnowidzowi odpuścić i uznać pomyłkę. W rok po tym wydarzeniu, częstochowska policja i prokuratura aresztują dwóch właścicieli agencji nieruchomości, wmieszanych w sprawę zaginięcia mężczyzny. W toku śledztwa na jaw wychodzi, że został zamordowany przez zatrzymanych wcześniej mężczyzn. Ciało umieszczono w studni, we wsi pod Częstochową, która była w trakcie likwidacji, bo na jej terenie tworzono wysypisko śmieci, ale odpadów tam jeszcze nie było. Obok odnaleziono dwa inne ciała, w tym wcześniej poszukiwanej trzydziestokilkulatki. Dusza kobiety w wizji jasnowidza sama chciała wyjaśnić zdarzenie, uwiarygodnić siebie.

Fryzjerka ze Śląska

Do Krzysztofa Jackowskiego zgłaszają się policjanci z Komendy Wojewódzkiej z Katowic. Prowadzą śledztwo w sprawie zamordowania fryzjerki. Przekazują jasnowidzowi rzeczy osobiste denatki. "Zabił mnie Norbert, konkubent mojej przyjaciółki". Rzeczywiście, okazuje się, że przyjaciółka zamordowanej, miała kiedyś partnera o imieniu Norbert. Ten się rozpił, zaczął prowadzić życie kloszarda. Ściągnięty na przesłuchanie, przyznaje się do popełnienia zbrodni. Poszedł pod zakład fryzjerski dawnej znajomej. Chciał pieniędzy. Jednak spotkał się tylko z obelgami. To pchnęło go do morderstwa.

Osobiste doświadczenie Pana Krzysztofa

Przed rokiem, podczas pandemii, panu Jackowskiemu, podczas leczenia szpitalnego, zmarła mama. Jasnowidz wspomina, ze był to trudny czas, kiedy nie można było odwiedzać bliskich. Mama pana Krzysztofa przeszła zapaść, o której poinformowano bliskich, ale samej chorej, która tę zapaść przeżyła, ani rodzina, ani personel szpitala, nie chcieli martwić. Po incydencie, w rozmowie telefonicznej z synem, mama Pana Krzysztofa opowiadała o dziwnym doświadczeniu. Widziała siebie wiszącą pod sufitem. Słyszała głosy swoich dzieci, wołające: "mamo, wróć do nas!" Jednocześnie z innej strony widziała wydłużającą się rękę i słyszała głos: "Chodź, przeprowadzę cię bezpiecznie". Jak relacjonowała Panu Krzysztofowi, nie wiedziała co zrobić i wtedy jakby obudziła się ze snu we własnym łóżku. Podczas rozmowy telefonicznej, poprosiła syna, aby żona Pana Krzysztofa ugotowała jej rosołu. Paczkę z domowym rosołem, żonkilami i kartką, na której Pan Krzysztof skreślił słowa o miłości do matki, przekazano chorej na oddział. Krzysztof Jackowski odbył potem 40-minutową rozmowę z rodzicielką, wyjaśnili sobie pewne trudne chwile z przeszłości, które w tamtym momencie już dawno nie miały znaczenia, ale czuł, że powinien to uczynić. Po rozmowie poczuł się wolny i oczyszczony. Jak się okazało, rozmowa była ich pożegnaniem, wkrótce Pan Jackowski otrzymał wiadomość o śmierci mamy.

Istoty duchowe są powiązane

Krzysztof Jackowski, poprzez swoje doświadczenia w odnajdywaniu osób, zwierząt, ludzkich zwłok czy zagubionych przedmiotów, ma pewność, że świat istot duchowych jest ze sobą ściśle powiązany. Każdy z nas ma możliwość kontaktu z bliskimi, nawet tymi, którzy odeszli. Ogranicza nas cielesność. Jackowski zapewnia, że zwierzęta też mają duszę, przytacza przykłady historii, które o tym zaświadczają. Przekazuje, aby przy grobach zmarłych po prostu z nimi rozmawiać. O wszystkim.

- Nie idźmy do zwłok. Idźmy na wizytę do bliskich. Rozmawiajmy z nimi. A w życiu pochylajmy się nad każdą istotą. Liczy się miłość. Tej więzi śmierć ciała nie przekreśla. Miłość, jak my sami, trwa wiecznie - puentuje najsłynniejszy polski jasnowidz.

Biografia jasnowidza

Krzysztof Jackowski (ur. 1 czerwca 1963 r.) zajmuje się jasnowidzeniem od ponad 30 lat. Pomagając policji z całej Polski rozwikłał wiele spraw kryminalnych. Potwierdzają to liczne dokumenty.

Do tej pory Krzysztof Jackowski pomógł w odnalezieniu ponad 700 osób i w rozwiązaniu ponad 1000 innych przypadków, takich jak odnalezienie dzieł sztuki, zwierząt, czy też zagubionych dokumentów.

Krzysztof Jackowski zasłużył się głównie ze spraw kryminalnych, gdyż one są najbardziej spektakularne. Profesja Krzysztofa Jackowskiego obejmuje także doradztwo życiowe i biznesowe, doradztwo partnerskie (uczuciowe), zdrowotne, odnajdywanie skradzionego mienia (rzeczy wartościowe, pojazdy, itp.), a także opisywanie przyszłych losów człowieka. Skuteczność Jackowskiego jest potwierdzona niejednokrotnie przez policję. Żaden inny jasnowidz czy wróżka w Polsce nie legitymuje się na swojej oficjalnej stronie chociażby jednym takim dokumentem wiarygodności.

Krzysztof Jackowski znany jest również z udziału w Eksperymencie Jasnowidz emitowanym w telewizji Polsat w 2001 roku, gdzie udowadniał swoje niezwykłe umiejętności, a także przybliżał swoje metody działań. Podczas programu realizowanego przez japońską telewizję, Krzysztof Jackowski brał udział w „pojedynku” jasnowidzów – został uznany przez Japończyków najlepszym jasnowidzem na świecie.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera