- Jarosławowi W. postawiono szereg zarzutów, między innymi sfałszowania dokumentacji geodezyjnej w aż 116 przypadkach, i złamanie tzw. ustawy antykorupcyjnej - mówi Tomasz Ozimek, rzecznik częstochowskiej prokuratury. - Jednym ze środków zapobiegawczych zastosowanych przez sąd, oprócz poręczenia majątkowego i dozoru policyjnego, był zakaz pełnienia funkcji naczelnika. Jesteśmy zaskoczeni informacjami, że Jarosław W. nadal pełnił tę funkcję. Dlatego wszczęliśmy postępowanie wyjaśniające - dodaje Ozimek.
Prokuratura twierdzi, że decyzja w sankcjach wobec Jarosława W. uprawomocniła się 31 stycznia tego roku. Jej zdaniem, starosta dwukrotnie został o tym poinformowany i powinien podjąć decyzję o zawieszeniu naczelnika. Starosta przedstawia sprawę inaczej.
- Oficjalnie nic o tym wcześniej nie wiedziałem. Dopiero 30 października dotarła do mnie oficjalna informacja od prokuratury. Dzień później zawiesiłem naczelnika - tłumaczy Smyła.
Wiadomo, że do końca października Jarosław W. był naczelnikiem wydziału gospodarowania nieruchomościami skarbu państwa i gospodarki mieniem.
Na stronie BIP można znaleźć dokumenty z czerwca tego roku, sygnowane podpisem naczelnika Jarosława W. Dopiero po naszej interwencji na stronie internetowej starostwa zaczęto podawać nazwisko W. jako naczelnika wydziału, ale z adnotacją "pracownik nieobecny".
- Sprawa zawieszenia i ewentualnego odwołania naczelnika jest analizowana przez naszych prawników. Musimy wiedzieć, jakie informacje podawać na stronie internetowej oraz to, czy jeśli jest zawieszony, należy mu się pensja - tłumaczy Smyła.
Za co przed sądem będzie odpowiadał były naczelnik? Sprawę ujawniło Centralne Biuro Antykorupcyjne i przekazało częstochowskiej prokuraturze. Zdaniem śledczych Jarosław W. zataił w oświadczeniach majątkowych za lata 2008-2010 fakt prowadzenia działalności gospodarczej.
Oskarżony próbował ominąć przepisy ustawy antykorupcyjnej, rejestrując firmy świadczące usługi geodezyjne najpierw na swoją matkę, a później teściową. W rzeczywistości sam realizował zlecenia, pobierając za to wynagrodzenie.
Zdaniem śledczych, Jarosław W. fałszował dokumenty, podbijając je pieczątką i podpisem zaprzyjaźnionego geodety, który wyraził na to zgodę. Tyle że nie były to oryginały podpisów, a jedynie ich komputerowe skany. Zdaniem prokuratury dokumentacja została sfałszowana w ten sposób aż 116 razy w 2008 i w 2009 roku. Wtedy do lublinieckiego starostwa zaczęły wpływać pierwsze sygnały od niezadowolonych geodetów, którzy narzekali na współpracę z W. twierdząc, że faworyzuje wybrane firmy. Audyt wykonany przez starostwo nie wykazał wtedy łamania prawa.
Prokuratura sprawdzi jeszcze jeden wątek. - Decyzje podjęte przez Jarosława W. od momentu sądowego zakazu, czyli od stycznia, być może mogą nie mieć mocy prawnej i mogą zostać uchylone w postępowaniu administracyjnym lub sądowym - mówi Ozimek.
*Wyszedł ze szpitala i zmarł. Zwłoki znaleziono po roku 35 m od szpitala
*Euforia na koncercie Kultu w Spodku [ZDJĘCIA i WIDEO]
*Zmiana opon na zimowe obowiązkowa. ZOBACZ GDZIE i DLACZEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?