Kilkadziesiąt osób przeszło w sobotę, 6 marca, po południu z placu Daszyńskiego na Plac Pamięci Narodowej. Uczestnicy marszu chcieli w ten sposób uczcić pamięć o żołnierzach wyklętych. Marsz zorganizowali członkowie Narodowej Częstochowy, a do pochodu dołączyli się przedstawiciele środowisk narodowych z Górnego i Dolnego Śląska, a także z Łodzi. Do marszu przyłączyli się również aktywiści, którzy wcześniej zbierali podpisy pod petycją skierowaną do rządu w sprawie otwarcia gospodarki.
Uczestnicy tego zgromadzenia wykrzykiwali między innymi hasła: "Janusz Waluś naszym wzorem", "Biała - Biała Europa", "Znajdzie się kij na lewacki ryj", "Raz sierpem, raz młotem, lewacką hołotę". W trakcie marszu pojawiło się również kilku kontrprotestujących. Mieli ze sobą transparenty z napisem "Nacjonalizm to trucizna" oraz "Patriotyzm to poszanowanie innych. Nacjonalizm, to pogarda dla innych". Uczestników marszu cały czas eskortowała policja.
Policja zabezpieczyła materiały z marszu
- Policja wylegitymowała 21 osób, względem sześciu osób zostanie skierowany wniosek o ukaranie do sądu, a trzy osoby zostały pouczone - poinformowała Dziennik Zachodni w niedzielne przedpołudnie podkomisarz Sabina Chyra - Giereś, rzecznik prasowa Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
Nie przeocz
Później uzyskaliśmy natomiast kolejne, bardziej szczegółowe informacje na temat działań policji. Jak się okazało całym wydarzeniem z soboty 6 marca zajmie się teraz sąd oraz prokuratura.
- Wszystkie materiały dotyczące wczorajszego zabezpieczenia zostaną przekazane prokuraturze, celem oceny karno-prawnej, pod kątem przestępstw popełnianych z nienawiści. Jeden z wniosków do sądu skierowany zostanie bezpośrednio w stosunku do organizatora za naruszenie przepisów ustawy. Uczestnicy marszu pod chustami i kominami mieli natomiast maseczki chirurgiczne. Zostało to sprawdzone osobiście przez dowódcę zabezpieczenia przed marszem. Podczas zgromadzenia obecny był także przedstawiciel Urzędu Miejskiego w Częstochowie – przekazała nam podkomisarz Sabina Chyra - Giereś.
Urząd Miasta tłumaczy: Nie było podstawy do rozwiązania zgromadzenia
Jak udało się nam dowiedzieć w Urzędzie Miasta, zgromadzenie było zgłoszone do UM. Zabezpieczała je policja, był na miejscu także strażnik miejski, mający pełnomocnictwo władz miasta.
Zobacz koniecznie
- Jak wynika z doniesień medialnych, w trakcie zgromadzenia padały hasła, jakie często wykrzykiwane są na manifestacjach środowiska "narodowców". Niewątpliwie przynajmniej niektóre z nich mogą być uznane za mowę nienawiści. Na zdjęciach z przemarszu widać też, że niektórzy z uczestników towarzyszących zgromadzeniu nie mają maseczek. Te i inne nieprawidłowości zostały zauważone przez policję i obciążają konto organizatora, który musi się liczyć z potencjalnymi konsekwencjami - mówi Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Częstochowie.
- Według mojej wiedzy Straż Miejska i policja na miejscu oceniły jednak, że nie były to incydenty będące podstawą do rozwiązania zgromadzenia, ponieważ - oprócz słownej agresji uczestników - nie niosło ono poważniejszych zagrożeń dla porządku i bezpieczeństwa. Nie znaczy to, że sprawa nie będzie mieć dalszego ciągu - dodaje rzecznik UM w Częstochowie.
- Oczywiście osoby, które były świadkami zgromadzenia i uważają, że doszło w trakcie niego do istotnego naruszenia lub naruszeń prawa, także mają prawo zgłosić to organom ścigania - twierdzi Włodzimierz Tutaj.
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?