W poniedziałek, 26 października, na ulice Tarnowskich Gór kolejny raz wyszedł kilkusetosobowy tłum. Manifestacja w obronie prawa kobiet do aborcji rozpoczęła się pod biurem poselskim Barbary Dziuk (PiS), przeszła ul. Krakowską i Bytomską, żeby zawrócić na rondzie im. Gerarda Ranoszka, okrążyć rynek i znów pojawić się pod budynkiem przy ul. Piastowskiej.
Kliknij poniżej i zobacz zdjęcia
Po drodze do protestujących dołączali się przechodnie, a kierowcy trąbili na znak solidarności. Skandowano hasła: "Myślę, czuję, decyduję!", "Wolność wyboru!", a także sztandarowe "Wy***rdalać!" czy "J*bać PiS!".
Nie obyło się bez ekscesów. W tłumie manifestantów poruszał się agresywny mężczyzna, który rozpychał ich łokciami i atakował fizycznie. Nie wiadomo, co się z nim stało, ale w pewnym momencie zniknął.
Mąż posłanki PiS stanął przed biurem w Tarnowskich Górach. Do protestujących nie odezwał się ani słowem
Manifestacje przeciwników zaostrzenia prawa aborcyjnego w Tarnowskich Górach odbywają się głównie przed biurem poselskim Barbary Dziuk.
Do tej pory wieczorami ludzie zostawiali na chodniku znicze oraz tablice z hasłami, które wypisywali także kredą na ścianach kamienicy. O poranku pojawiała się posłanka wraz z mężem i kilkoma zwolennikami, aby wszystko posprzątać. Taki scenariusz powtarzał się przez kilka dni.
Inaczej wyglądało to w poniedziałek, ponieważ przed drzwiami biura posłanki Prawa i Sprawiedliwości ustawiło się kilku mężczyzn, w tym jej mąż. Jaki przyświecał im cel? Nie wiadomo, ponieważ żaden z nich nie odpowiadał na pytania zgromadzonych wokół ludzi. Przez cały wieczór nie odezwali się ani słowem, choć tłum zachęcał do wymiany zdań.
- Chcecie, aby wasze kobiety rodziły chore, zniekształcone i potrzebujące opieki do końca swoich dni dzieci? Chcecie, aby przez wiele lat patrzyły na ich cierpienie i same cierpiały? Tu nie chodzi o poglądu polityczne, tutaj chodzi o ludzką godność! Stoję przed wami, pokazuję swoją twarz, a wy nie macie odwagi zabrać głosu? - pytała jedna z uczestniczek protestu.
- Dziękuję wszystkim panom, którzy stoją za mną. Jest nas tutaj wielu, zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Znamienne jest natomiast to, że drzwi, przed którymi protestujemy, bronią sami panowie. To kobiety ponoszą ciężar ciąży, kobiety ponoszą ciężar wychowania i jako kobiety mamy dość tego, że panowie mówią nam co mamy robić - dodawała kolejna.
Nie zabrakło mocnych, często wulgarnych słów. Momentami atmosfera była bardzo napięta, ale do żadnych ekscesów nie doszło. Protestujący stawiali przed grupą kilku mężczyzn znicze, wszystko obserwowała policja.
Organizatorzy manifestacji w Tarnowskich Górach zapowiedzieli, że pojawią się na ul. Piastowskiej również jutro, pojutrze, a jeśli będzie trzeba, to i za miesiąc.
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?