Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie daj się przygnębieniu! Wiesz, że na chandrę są dobre sposoby

Henryka Wach-Malicka
Smutek i zimowe obniżenie aktywności są związane z zegarem biologicznym człowieka. Dobra wiadomość - za trzy tygodnie dzień zacznie się wydłużać i poczujemy przypływ energii!

Czy to prawda, że już starożytni…? Tak, to prawda. Jesienna melancholia znana jest ludziom od stuleci, bo to zjawisko związane z cyklem natury i przeplatającymi się okresami aktywności oraz wyciszenia i spoczynku. Ten ostatni konieczny jest dla każdego żywego organizmu, który musi zregenerować siły, odporność i zmagazynować energię do kolejnych działań.

Zapas energii nie jest niewyczerpany i nie da się go eksploatować w nieskończoność, choć wielu z nas tak sądzi. Przyroda reguluje ten proces zmniejszaniem lub zwiększaniem dawki światła, przyswajanego (najogólniej mówiąc) przez nasze oczy. Czasowe obniżenie nastroju (związane ze zmniejszoną aktywnością słoneczną) znane jest przecież także w "jasnych" krajach okołorównikowych, choć tam rzeczywiście występuje w znacznie mniejszym stopniu niż w innych miejscach na Ziemi.

Przez wieki radziliśmy sobie jednak doskonale z tą, wymuszoną przez naturę, cyklicznością. Bo choć wydaje się to dziś kompletnie banalne, zimą ludzie chodzili po prostu wcześniej spać, a aktywność życiową zmniejszali do minimum. Wynalezienie światła elektrycznego okazało się rewolucją w naszych przyzwyczajeniach i diametralnie zmieniło sposób życia człowieka, które praktycznie można teraz prowadzić przez całą noc.

Jeśli starcza sił. A tych, niestety, najczęściej zimą nie starcza i to jest podstawowa przyczyna lawinowego wzrostu depresji sezonowych, choć nie każdy jesienny smutek jest depresją! To po prostu bunt organizmu i cena, jaką płacimy za zakłócenie naturalnych faz jego funkcjonowania. Cena, której raczej nie da się już ominąć, bo dziś jakoś trudno sobie wyobrazić, że w listopadzie "zamieramy" o godz. 17. Ale przyhamować warto!

Nie jest tak źle, jak się zdaje

Czai się od połowy września, atakuje znienacka w pochmurne, mgliste dni i bywa bardzo uciążliwa, ale przez stulecia ją bagatelizowano. Albo uważano za… objaw wyjątkowej wrażliwości.

Nazywana melancholią lub splinem, stawała się paliwem twórczym dla artystów i piętnem nieszczęśliwych kochanków. W rzeczywistości sezonowa utrata pogody ducha jest zakłóceniem naszych reakcji psychicznych. Wpływa też na stan zdrowia fizycznego - częściej zapadamy na infekcje, silniej odczuwamy ból i szybciej się męczymy. Dopiero w latach 80. XX w. uznano, że w niektórych przypadkach - przy szczególnym nasileniu objawów - to choroba. Nazwano ją "sezonowym zaburzeniem afektywnym" (SAD). Nie odkryto natomiast, dlaczego cztery razy częściej zapadają na nią kobiety.

Jesienne przygnębienie na ogół jest jednak typowym, naturalnym, sezonowym właśnie, obniżeniem nastroju. Szarość za oknem i szarość w duszy, senność, niechęć do działania, obniżona samoocena - to charakterystyczne objawy tego stanu. Czasem apatia przeradza się w agresję, bo "takie mamy napięte plany, a zapału ani grama". Częściej jednak wywołuje czarne myśli w stylu "jestem do niczego, nikt mnie nie kocha, znów się nie udało".

Psycholog, prof. Katarzyna Popiołek ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej radzi, by takie myślenie, "jestem do niczego", wyeliminować jako pierwsze. - To nie jest łatwe - przyznaje. - Ale przy odrobinie wysiłku absolutnie możliwe. Warto mieć świadomość, że przy obniżonym nastroju nasze analizy rzeczywistości zwyczajnie się z nią rozmijają. Po prostu wyolbrzymiamy kłopoty, a umniejszamy swoje możliwości, choć są wystarczające. Najprościej jest wtedy poszukać bratniej duszy, obgadać problem i spojrzeć na niego cudzymi (byle życzliwymi) oczami. Drugim błędem, często popełnianym w przypadku łagodnej depresji sezonowej, jest przekonanie, że wbrew kiepskiemu samopoczuciu, musimy działać na pełnych obrotach, spełniając się w każdej roli i w każdej chwili. Otóż… wcale nie musimy. Wyeliminujmy z codziennego harmonogramu to, co możemy zrobić w innym, "lepszym" czasie. Doceńmy wieczór z książką lub dobrym filmem, powspominajmy wakacje, pozwólmy sobie na godzinę refleksji nad życiem lub kompletne "nic-nie-robienie". To lek skuteczniejszy niż medykamenty, bo przywraca nie tylko spokój, ale przede wszystkim dystans do siebie. Jesteśmy cząstką natury, a ona zaprogramowała nasz czas na pracę i na wyciszający relaks - dodaje prof. Popiołek.

Byle nie w samotności

Prócz zmniejszonej dawki naturalnego światła słonecznego, wpadaniu w jesienno-zimowy dołek psychiczny sprzyjają także: zimno i brak ruchu na świeżym powietrzu.

Nie wiadomo natomiast do końca, czy objawy sezonowego przygnębienia może wywoływać stres, choć pewna jest kolejność odwrotna - pogrążając się w apatii, zawalamy zazwyczaj wiele spraw, a to wywołuje poczucie frustracji. Amerykański psychiatra Clifford Taylor, współ-autor książki "A jeśli to depresja sezonowa?", radzi wprost: "Zastanów się, o jakiej porze dnia czujesz się najlepiej, i tak zaplanuj dzień, aby ten czas dobrze wykorzystać. Dlatego nie umawiaj się na ważne spotkanie rano, jeśli o tej porze najgorzej się czujesz".

Rano jest rzeczywiście porą szczególnie trudną w tej przypadłości, bo ludzki mózg nastawiony jest na silne bodźce świetlne natychmiast po przebudzeniu. Koniecznie trzeba to wziąć pod uwagę i dać sobie więcej czasu na rozbieg do codzienności. Z badań naukowców wynika, że podobnie jak światło, stymulująco działa na nasz mózg obecność innych ludzi. Samotność jest czynnikiem dramatycznie pogłębiającym przygnębienie i smutek, bo nakręca poczucie społecznej nieprzydatności. Paradoksem jest jednak to, że w depresji sezonowej najczęściej nie odczuwamy konieczności kontaktu z innymi ludźmi! Przełamanie tej bariery wymaga wysiłku, dlatego warto wręcz sobie "wmówić", że po wyjściu z domu i zmianie otoczenia odczujemy ulgę i odprężenie. Bo odczujemy - to pewne.

Kanapa w odstawce

O zbawiennym wpływie spacerów i odpowiedniej diety na nasze samopoczucie wiemy już wszystko. Wiemy i… rzadko bierzemy te mądrości na serio.

Faktem jest, że zwleczenie się z kanapy na kilkunastominutowy marsz dla zdrowia wymaga mobilizacji, a my przecież "mamy doła". Tymczasem to jeden z prostszych sposobów na odzyskanie wigoru. Choćby chwilowego, ale bezcennego dla przywrócenia światu, i naszym problemom, właściwych proporcji. A to działa... otrzeźwiająco. a

Niektóre sposoby na jesienną depresję

Wolniej i spokojniej
To nieprawda, że musisz być tak aktywny, jak w innych porach roku. Zarządzaj swoim czasem rozsądnie, przeznacz więcej chwil na relaks i przyjemności.

Dotlenienie? Bezcenne
Najlepiej spacerować rankiem. Wtedy w powietrzu jest najwięcej rozproszonego światła (nawet w pochmurny dzień). Sprawdzony sposób na jesienną melancholię.

Fototerapia
Leczenie światłem jest najbardziej skutecznym sposobem leczenia cięższych przypadków depresji sezonowej. Ale tylko pod okiem specjalistów! Możesz natomiast zmienić domowe żarówki na silniejsze i włączać je nawet w ciągu dnia.

Nie zamykaj się
Rozmowy z życzliwymi ludźmi pomogą odsunąć na bok czarne myśli. Mylisz się, sądząc, że odzyskasz humor w samotności.

Witaminy i magnez
Racjonalna dieta czyni cuda. Nie tylko w odchudzaniu, w poprawianiu samopoczucia też.


*Kto wygrał wybory w Twoim mieście? ZOBACZ WYNIKI WYBORÓW 2014
*Nowe władze woj. śląskiego: Koalicja PO, PSL, SLD. Marszałek Saługa. Zarząd wybrany
*Niesamowote zdjęcia nocne Katowic. Takich Katowic jeszcze nie widzieliście [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!