Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oj, naprawdę jest maluśki. Cała prawda o wcześniakach

Agata Pustułka
Serce ma mniejsze od wisienki. Palec u ręki nie jest większy od sosnowej igły. Od samego początku ma mnóstwo kłopotów. Kto? Mały, wielki człowiek. Wcześniak.

W województwie śląskim rodzi się ich najwięcej w kraju. Ok. trzech tysięcy rocznie. Dzieci przedwcześnie urodzone to te, które pojawiają się na świecie przed terminem, czyli przed 37. tygodniem ciąży. Są nawet 22-24-tygodniowe. Niektóre ważą mniej niż kilogram. Lekarze walczą nie tylko o ich życie, ale przede wszystkim o to, by po wyjściu ze szpitala rozwijały się bez problemów.

- Zgodnie z przyjętymi w świecie kryteriami, powinno się ratować dzieci urodzone ok. 24. tygodnia ciąży. Dzieci młodsze ratujemy zgodnie z wolą rodziców. To dramatyczne sytuacje. Mieliśmy ich kilka. W jednym przypadku dziecko wyszło ze swoich problemów, drugie dziecko zmarło - mówi prof. Janusz Świetliński, neonatolog kierujący oddziałem zajmującym się wcześniakami w szpitalu w Rudzie Śląskiej.

Prof. Świetliński, który od kilku lat utrzymuje kontakty z Uniwersyteckim Szpitalem Dziecięcym w Uppsali, na śląski grunt przeszczepia skandynawskie doświadczenia, dzięki którym liczba niepowodzeń w leczeniu wcześniaków w Szwecji znacznie zmalała.

W Polsce umieralność okołoporodowa w 2010 roku w grupie dzieci urodzonych z masą 500-999 g wyniosła aż 47,68 proc., ale jeszcze 20 lat temu liczby te były dwukrotnie większe. Wtedy umieralność wśród maluśkich wynosiła 86 proc.

- W ciągu ostatnich lat mamy do czynienia z ogromnym postępem związanym ze skutecznym leczeniem wcześniaków. Prof. Uwe Ewald, kierownik Kliniki Neonatologii Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Uppsali, powiedział niedawno, że cały czas przekraczamy kolejne bariery. Co dziesięć lat ratujemy dzieci o 2 tygodnie młodsze. Przecież jeszcze niedawno możliwości leczenia maluchów z masą urodzeniową poniżej 1000 gramów były bardzo ograniczone. Teraz ratujemy te ważące 500 gramów - opowiada prof. Świetliński.

Czy jest gdzieś granica? W świetle osiągnięć medycyny naprawdę trudno ją określić. Jeśli dziecko chce żyć, trzeba mu dać szansę.

- Bardzo ważny jest stan płuc. Odpowiedź na pytanie, czy aktualny rozwój narządu umożliwi skuteczną wentylację, jest kluczowa dla losów dziecka. Problemów medycznych do rozwiązania oraz interwencji leczniczych jest wiele. Poza nimi wszystkimi, wcześniakowi trzeba dać czas, by mógł po prostu dojrzeć - tłumaczy prof. Świetliński.

Wyrwany ze swojego spokojnego świata wcześniak spędza w szpitalu około trzech miesięcy, a czasem znacznie więcej. Każdy maluśki ma swojego lekarza prowadzącego, który wie o nim najwięcej, w każdej chwili dostosowuje leczenie do aktualnego stanu dziecka.
- Jednym z największych i najważniejszych osiągnięć naszego oddziału jest utworzenie pierwszego na Śląsku Banku Mleka Kobiecego. Pokarm kobiecy to najdoskonalsze i najskuteczniejsze lekarstwo, jakie możemy w tym okresie zaoferować dziecku - dodaje prof. Świetliński.

Wszystkie dzieci leczone w oddziale intensywnej terapii noworodka w szpitalu w Rudzie Śląskiej otrzymują pokarm kobiecy. Nawet te, których mamy albo straciły pokarm, albo ich organizm jeszcze nie zaczął produkować mleka w wystarczającej ilości. W takich przypadkach dzieci otrzymują mleko innej mamy, która w geście dobrej woli zdeponuje jego nadmiar w szpitalnym Banku Mleka. Najbardziej niedojrzały wcześniak, na początku potrzebuje zaledwie jeden do trzech mililitrów mleka dziennie. Dla niego to bezcenny dar, bo wraz z nim zyskuje nie tylko pokarm, ale i odporność. W późniejszym okresie mleko z banku specjalnie dla wcześniaków wzbogacane jest w białko, by odżywianie było jeszcze bardziej wartościowe i dodawało im tak potrzebnych sił.

- Nasi pacjenci leżą w inkubatorach. Staramy się, w możliwie największym zakresie, upodobnić warunki tam panujące do naturalnego środowiska, w którym powinni się znajdować, czyli do wnętrza macicy. Dlatego urządzenia są przykryte specjalnymi narzutami, które sprawiają, że mogą leżeć w miłym, sprzyjającym dobrym snom półmroku, częściowo również chronią dziecko przed głośnymi dźwiękami. Zapewnienie komfortu wcześniakowi jest niezwykle ważne - tłumaczy profesor. - Muszą go mieć, bo niedojrzałość płuc i związane z tym zaburzenia oddychania, niedojrzałość układu krążenia i bezbronność wobec infekcji to największe problemy, jakie muszą razem z lekarzami, pielęgniarkami oraz rodzicami pokonać. Średnia masa ciała dzieci urodzonych między 33. a 34. tygodniem życia płodowego wynosi 2000 gramów. Dzieci urodzone o czasie ważą zwykle o 1,3 kg więcej.

By zapewnić im ciepło, od razu po urodzeniu natychmiast maluszek ma zakładaną na głowę miniaturową czapeczkę, a reszta ciała trafia do foliowego worka. Tylko w ten sposób lekarze mogą chronić dzieci przed śmiertelnie dla nich groźnym wyziębieniem. Wokół musi być cicho, bo hałas powoduje, że wcześniak przeżywa ogromny stres. Trzeba delikatnie otwierać inkubator, unikać głośnego mówienia, zamykania i otwierania drzwi.
Dziecko leży w specjalnym "gniazdku" otulone, bezpieczne. Ten specjalny wałek uformowany w kształcie rogala zrewolucjonizował opiekę nad wcześniakami! Dziecko przyjmuje odpowiednią pozycję i może się bez ograniczeń poruszać, co jest możliwe dzięki wypełnianiu gniazdka przez poliuretanowe kulki. Powodują one, że maluch czuje się niemal tak swobodnie jak w łonie matki. Nic nie krępuje jego ruchów. W każdej chwili można wymodelować ich kształt, by np. odciążyć poszczególne części ciała.

W krajach skandynawskich, na których wzorują się śląscy lekarze, mama wraz z wcześniakiem trafia do zaciemnianego, ciepłego pokoju, a dziecko leży jej na piersi i wsłuchuje się w uspokajający rytm serca. Dzieciom przebywającym w inkubatorach też mogą być odtwarzane dźwięki wydawane przez serce, ale - co oczywiste - nic nie zastąpi tego jedynego na świecie dźwięku.

Kangurowanie, czyli noszenie dzieci w specjalnych chustach (nawet przez rodzeństwo) traktowane jest jak najlepsza terapia. Wtedy rodzi się nierozerwalna więź, a maluchy czują, że są kochane, potrzebne.

- Dla mam wcześniaków widok tak malutkiego dziecka jest szokiem. Jestem na oddziale po to, by pomóc im to zrozumieć i zaakceptować - mówi Jagoda Różycka, psycholog. - Mamy obawiają się, że dotykiem zrobią swojemu dziecku krzywdę. Z czasem to one są najlepszymi pielęgniarkami dla swoich synów i córek. To zresztą nasz cel, bo to dla dziecka i jego mamy najlepsze rozwiązanie.

Liczba porodów przedwczesnych ma związek z poziomem życia i dochodów w danym kraju. Im kraj bogatszy, tym mniej wcześniaków. Statystyki są jednak okrutnie wymowne: 80 proc. umierających noworodków to dzieci urodzone przedwcześnie.

Prof. Krzysztof Sodowski, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego, nie ma wątpliwości, że przedwczesnych porodów będzie przybywać.

- Częściej zdarzają się po zapłodnieniach in vitro, które wskutek coraz późniejszego wieku kobiet zachodzących w ciążę i problemów z niepłodnością będą coraz bardziej popularne. Staną się dla większej liczby rodziców pragnących potomstwa koniecznością. W naszym województwie powinien powstać specjalistyczny ośrodek, w którym wcześniaki otrzymają kompleksową opiekę - twierdzi prof. Sodowski.

I powstać musi, bo trzeba ratować dzieci, które chcą żyć.


*Aquadrom w Rudzie Śląskiej - najpiękniejszy park wodny w Polsce ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*75. urodziny Stanisława Oślizło. Benefis legendy Górnika Zabrze ZDJĘCIA
*Morderstwo w Skrzyszowie - NIEZNANE FAKTY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!