Dlatego zaczynam myśleć o dezaktywacji, ale boję się, że zostanę uznany za zmarłego, a do tego nikt nie przyjdzie na pogrzeb - w końcu większość moich „znajomych” nie mówi mi „dzień dobry” na ulicy - zresztą, ja też pierwszy nie rzucę kamieniem.
Nie chcę też wcale zniechęcać do porzucenia tej formy ekshibicjonizmu - to stare ludzkie zboczenie, a bywa zabawne - zerknąć na nowy ancug pozującego na ściance śniadego radnego, albo podziwiać nowe adidaski cross-fitowej mamuśki. Mimo wszystko, jest to mniej szkodliwe od „nagłówkowo-półgłówkowego” „dziennikarstwa”, które góruje w głupocie nawet nad najdurniejszym „dziubkiem” w dyskotekowym haźlu. Obawiam się, że wraz z upadkiem ostatnich gazet w klasycznej formie papierowej, w których jeszcze ostali się wydawcy z misją, a nie dla zysku, redaktorzy, korektorzy, fotografowie i graficy, zostanie nam tylko ten medialny szajs z hasztagiem.
Internet, niestety, jest policzalny, a liczą się kliknięcia, treści bez znaczenia, czyli „mięso” w nagłówkach. „Jak poradzić sobie z samogwałtem? Radzi profesor katolik”... klik, klik... „Macierewicz kupuje pluszaki”. Klik, klik... „Nie goliła nóg przez rok, zobacz efekty!” Klik, klik, klik... Odwracamy głowę od tego, że w sieci nawet tzw. poważne gazety równają jakość do poziomu dżistających do kamery youtuberów. Drogie kreowanie gustów porzucono na rzecz taniego wykarmiania prymitywnych popędów nawet wtedy, gdy mowa o czymś poważnym, z aspiracjami do kreowania opinii. Ale w sieci krążą też mądre sentencje: „Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu”. Więc nowe media to tylko podaż na popyt?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?