Pisaliśmy w "Kurierze" 14.05.1972 r.: Nie suknia zdobi, lecz mężczyzna

Młodzi chłopcy w ostatnich latach dbają o siebie ogromnie, prawie tak jak dziewczyny i tej przesady bynajmniej nie pochwalamy. Zwracamy jednak uwagę, że przy schludnych, wymuskanych chłopakach ich ojcowie wyglądają żałośnie.

Nie znaczy to, że chcemy namówić panów na bluzeczki z falbankami i inne takie głupstwa. Za nic! Ale druga skrajność, czyli nieoczyszczone buty, poplamione ubranie, które wiele lat temu było tzw. wyjściowym garniturem to prawdziwe nieszczęście. Zwłaszcza, że i broda bywa nieogolona i kołnierzyk nieświeży.

Już widzimy, jak nasze czytelniczki bardzo się denerwują, że chcemy im jeszcze jeden kłopot na głowę zwalić i zapędzamy do prasowania spodni. I temu też jesteśmy przeciwne. Chcemy tylko, żeby panie zwróciły uwagę na to, jak wyglądają towarzyszący im, panowie i żeby oni o tym wiedzieli.

A niestarannie ubrany mąż źle świadczy o żonie dlatego, że oznacza jej brak zainteresowania (nie pracowitości!) jego osobą. Powinna zaprowadzić do krawca, kazać uszyć ładne spodnie, wybrać z nim fason kolorowej koszuli albo letniego wdzianka, przypomnieć o codziennej dbałości. Dziewczyna, któa umawia się na randkę z niechlujem stwarza wrażenie, że... nic lepszego jej się nie może trafić. A to już bardzo zła ocena.

Więc panie, spójrzcie uważnie na swoich panów i – zaprowadźcie ich przynajmniej przed lustro.