Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod Jaworznem zalega nawet 200 tysięcy ton trucizn

Andrzej Kaim
Odpady chemiczne
Odpady chemiczne Patryk Drabek
W Jaworznie czescy naukowcy pokazali, jak w praktyce działa ich maszyna do niszczenia chemicznych odpadów. Znamy więc technologię, która pozwoli zneutralizować 200 tys. ton toksyn, znajdujących się na terenie Zakładów Chemicznych Organika Azoty.

Sąsiedzi zza południowej granicy obiecują, że załatwią za nas ekoproblem w pięć lat. Utylizacja tony chemicznego paskudztwa kosztuje jednak od 7 do 10 tys. zł. Za pozbycie się całości odpadów trzeba zapłacić ok. 1,5 miliarda zł. W zamian zyskamy bezpieczeństwo i 50 ha zrekultywowanych terenów.

- Nad naszą metodą pracujemy od 1999 roku - mówi Tomasz Ocelka z Instytutu Zdrowia Publicznego z Ostrawy w Czechach. - Na początku sprawdzaliśmy jej skuteczność w laboratorium. Teraz przechodzimy do testów terenowych. W Zakładach Chemicznych Organika Azoty zainstalowaliśmy naszą maszynę i wzięliśmy się do pracy. To nadal demonstracja naszego pomysłu, jednak teraz utylizujemy próbki o wadze dziesiątek kilogramów. W przyszłości będą to setki ton.

Po próbach laboratoryjnych oraz masowych, Czesi podkreślają wysoką skuteczność metody. - Najniższy wynik, jaki osiągnęliśmy to 97 procent oczyszczenia odpadów - mówi Ocelka. - Jednak skuteczność w przypadku toksycznych pestycydów, takich jak te z Jaworzna, sięga blisko 100 proc.

Na czym polega rewolucyjność czeskiej metody? Przede wszystkim odpadów nie trzeba wozić, bo maszyna przyjeżdża na miejsce. Po drugie, można przy jej pomocy oczyszczać z chemikaliów nie tylko ziemię, ale i wodę. No i co najważniejsze, radzi sobie z różnymi rodzajami toksyn. Nie bez znaczenia jest też fakt, że końcowym produktem jest miał z węgla aktywnego, który bezpiecznie można spalić w standardowej elektrowni i otrzymać prąd.

- Przede wszystkim musimy pozbyć się z odpadów chloru, którego związki organiczne są groźne dla życia i zdrowia - mówi Ocelka. - Dzięki naszej metodzie przekształcane są one w kwas chlorowy, który można ponownie wykorzystać.

Mimo zalet samorządowcom z Jaworzna sen z powiek spędzają koszty przedsięwzięcia.

- Sami nie damy rady. Nawet przy wsparciu ze strony zarządu Zakładów Chemicznych Organika Azoty i środkach z UE nie mamy szans rozwiązać tego problemu - mówi Paweł Silbert, prezydent Jaworzna. - Nie sądzę, że nawet województwo samodzielnie da radę. Potrzebne jest wsparcie finansowe ze strony rządu, a nawet innych krajów. Wszyscy powinni się włączyć w nasze starania, bo kiedyś może się okazać, że jaworznickie odpady dostaną się do Przemszy i dalej Wisłą do Bałtyku, a wówczas problem stanie się faktycznie międzynarodowy - dodaje.

Metoda zastosowana do niszczenia odpadów chemicznych w Jaworznie to efekt udziału miasta w międzynarodowym programie FOKS.

Oprócz Jaworzna biorą w nim także udział Ostrawa (Czechy), Stuttgart (Niemcy) oraz Bolonia (Włochy). Opracowano kilka innowacyjnych metod walki ze skażeniami. Oprócz czeskiej powstało także m.in. poletko fitoremediacyjne, czyli zasadzono roślinność, która oczyszcza wody powierzchniowe z toksyn. Zakopano też w ziemi specjalne filtracyjne bariery. Jako filtry zastosowano tu aktywny węgiel, nanożelazo i zwyczajne żelazo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!