Nie należy się jednak temu dziwić, bo tam gdzie się żyje w małym środowisku, to ludzie dużo o sobie wiedzą i ich język swędzi by to obgadać. Bo wyjątkowo ciekawa jest informacja o sąsiadce, której ukradli dźwiyrza od haźla, czyli drzwi od ubikacji. A czy nie jest pasjonująca opowieść o psie farorza, który pogryzł biskupa?
Jednak z pewnością największym plotkarskim hitem wśród śląskich duchownych w1861 roku była sprawa pomylenia braci Bolików, Edwarda i Ludwika. Obaj byli farorzami. Ale po kolei. Na początku XIX wieku we wsi Naczęsławice, koło Głogówka mieszkał nauczyciel Filip Bolik i miał trzech synów. Karol Bolik, był z synów najmniej zdolny, ale umiejętnie dorobił się funkcji inspektora rolnego i mandatu posła na sejm pruski. Natomiast kolejne Bolikowe synki, czyli starszy – Edward Bolik (1823-1899) oraz młodszy Ludwik Bolik (1825-1902) ukończyli gimnazjum w Głubczycach a potem wydział teologiczny na Uniwersytecie Wrocławskim. Następnie przyjęli święcenia kapłańskie i pracowali jako księża diecezjalni. Ks. Edward Bolik w Żorach, Leśnicy, Rudach, w Berlinie w parafii św. Jadwigi oraz w Rybniku. Natomiast ks. Ludwik Bolik w Gliwicach w parafii św. Bartłomieja oraz w Gierałtowicach. Starszy – ks. Edward miał wyjątkową pobożność do świętych. Może zostało mu to z rodzinnych Naczęsławic, gdzie kwitł kult św. Stanisława? Tak czy inaczej berlińska parafia św. Jadwigi – patronki Śląska - bardzo mu się podobała i nie czynił starań o przeniesienie na inną parafię.
Jednak młodszy – ks. Ludwik próbował przenieść się z Gliwic do wielkiej i bogatej parafii Matki Boskiej Bolesnej w Rybniku. Ponoć była mu ona obiecana po śmierci starego rybnickiego farorza. I ten czas nadszedł na przełomie roku 1860 /1861. Wtedy ks. Ludwik z niecierpliwością oczekiwał w Gliwicach dekretu uprawniającego do objęcia parafii rybnickiej. Jednak ktoś w kurii biskupiej pomylił imiona i dekret o przyznaniu Rybnika poszedł na początku 1861 roku do Edwarda. Ludwik zaś na otarcie łez dostał w 1865 roku parafię w Gierałtowicach. Ale Gierałtowice to nie Rybnik! Spójrzmy jednak na sprawę nie pod kątem pomyłki, ale opatrznościowo. Otóż ambitny miłośnik niemieckości, czyli farorz Ludwik dostał mniej a utknąwszy w Gierałtowicach, miał ograniczony wpływ na losy Śląska i Ślązoków. Bardzo go to denerwowało i zmarł na wylew. Natomiast drugi farorz Edward ceniący polską ludowość i pobożność zwykłych Ślązoków nieoczekiwanie dostał Rybnik, gdzie popierał kult św. Antoniego i pośrednio wpłynął na wybudowania w Rybniku najwyższego do dzisiaj kościoła na Górnym Śląsku, jakim jest rybnicka bazylika św. Antoniczka. To była błogosławiona pomyłka?
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody