Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk. Trudna sytuacja w szpitalach powiatowych. Pieniędzy brakuje m.in. na wypłaty wynagrodzeń. Ministerstwo Zdrowia odpowiada

Marcin Śliwa
Marcin Śliwa
Związek Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego zwrócił uwagę na trudną sytuację finansową swoich ośrodków.
Związek Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego zwrócił uwagę na trudną sytuację finansową swoich ośrodków. Marcin Śliwa
Dźwięk rogu sygnałowego wybrzmiał na ul. Jagiellońskiej w Katowicach. W ten sposób przedstawiciele Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego rozpoczęli spotkanie, na którym chcieli zwrócić uwagę na trudną sytuację finansową ich ośrodków. Miesięcznie w każdym ze szpitali brakuje po kilkaset tysięcy złotych, aby wypłacić wynagrodzenia po podwyżkach. Związkowcy mówią o powolnym demontażu szpitali powiatowych i exodusie personelu. Ministerstwo Zdrowia odpowiada na apele związkowców i przekonuje, że do końca 2022 roku do szpitali trafi jeszcze ok. 350 milionów złotych.

Szpitale powiatowe nie mają pieniędzy na ustawowe podwyżki wynagrodzeń personelu

W czwartek 20 października o godzinie 9.30 pod gmachem Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego spotkali się dyrektorzy szpitali powiatowych, przedstawiciele związków zawodowych i personel medyczny skupiony wokół Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego.

- To nie jest protest, to ostatni sygnał, tak jak można było przed chwilą usłyszeć, używany w stanach ostatecznego zagrożenia. Apelujemy do społeczeństwa: szpitale powiatowe są najbliżej Was, świadczą dla Was podstawowe świadczenia zdrowotne. Bardzo prosimy, wesprzyjcie nasze szpitale, bo są to Wasze szpitale - mówi Władysław Perchaluk, prezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego.

Jak wyjaśniali dalej członkowie ZSPWŚ, trudna sytuacja finansowa szpitali powiatowych wynika ze wzrostu wynagrodzeń i tego, że Ministerstwo Zdrowia nie wyrównało tych wydatków.

- Ustawa jest, natomiast akty wykonawcze przerzuciły odpowiedzialność za wypłatę tych wynagrodzeń na dyrektorów i prezesów szpitali, jednocześnie nie dając im pieniędzy. Jesteśmy w takim momencie, że albo nie wypłacimy pracownikom należnych im wzrostów wynagrodzeń, albo szpitale popadną w długi, a ich dalsze istnienie będzie zagrożone - mówi Wojciech Konieczny, senator RP i dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie. - O tym musi się dowiedzieć wojewoda, ponieważ jest to organ, który nadzoruje szpitale w danym województwie i to on będzie ostatecznie zatwierdzał likwidacje oddziałów, szpitali i sankcjonować to, że nasi pacjenci nie będą mieli się gdzie leczyć. Dlatego tutaj jesteśmy, dlatego podnosimy ten krzyk - dodaje.

Jednocześnie dyrektor szpitala w Częstochowie zwracał uwagę, że kłopoty z finansowaniem, nie dotyczą całej służby zdrowia.

- Rząd nie traktuje wszystkich równo. Szpitale powiatowe dostają mało pieniędzy i są w jeszcze gorszej sytuacji niż były. Jak taki odwrócony Janosik, który biednym zabiera, a bogatym dokłada. Rząd mówi prawdę, kiedy mówi, że bogatym Zakładom Opieki Zdrowotnej, pracowniom diagnostycznym czy innym, przeważnie prywatnym spółkom i szpitalom, mającym wysokopłatne świadczenia, podnosi jeszcze wycenę tych świadczeń i poprawia ich sytuację finansową. To prawda. Bogaci będą mieli lepiej, a biedni upadną - przekonuje Wojciech Konieczny.

Szpitale powiatowe w Polsce są łącznie zadłużone na 20 miliardów złotych. Senator Konieczny przekonywał również, że w ubiegłym roku NFZ "zaoszczędził" 10 miliardów złotych na pacjentach i gdyby te środki trafiły do szpitali powiatowych, rozwiązałoby to część ich problemów.

Lekarze zaczną odchodzić do prywatnych szpitali?

Związkowcy tłumaczyli dalej, że na sfinansowanie wzrostu wynagrodzeń potrzeba zwiększenia wyceny świadczeń na poziomie 22,4%, co kilka miesięcy temu wyliczyła Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.

- Realnie szpitale otrzymały od kilku do kilkunastu procent tej podwyżki, ponieważ jednocześnie zlikwidowano dotychczasowy strumień środków na wcześniejsze podwyżki wynagrodzeń. W efekcie średnia w Polsce dla szpitali, co potwierdzają Ministerstwo Zdrowia i NFZ, wynosi szesnaście procent. Mówi się o tym, że szpitale, które otrzymały mniej niż średnia, dostaną do końca roku wyrównanie do tych szesnastu procent. Co dalej? Tego nie wiemy. Apelujemy o systemowe rozwiązanie problemu - mówi Krzysztof Zaczek, prezes zarządu Szpitala Murcki Katowice i wiceprezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego.

Jak sytuacja wpływa na konkretne ośrodki? Szpital Murcki w Katowicach, aby sfinansować podwyżki, musi dodatkowo wydawać 600 tysięcy złotych miesięcznie. Wyrównanie z NFZ do średniej 16% zwiększyło finansowanie o 200 tysięcy złotych, jednak w kasie szpitala wciąż będzie brakować prawie 400 tysięcy złotych miesięcznie.

- Tylko na wynagrodzenie z tytułu umowy o pracę, a pozostają też inne formy zatrudnienia i pozostałe koszty - zaznacza Krzysztof Zaczek.

- Możemy oczywiście szukać oszczędności, ale wynagrodzenia są w tej chwili naszym głównym kosztem i nie mamy na nie wpływu. Gdyby nie wsparcie naszego organu założycielskiego (miasto Katowice przyp. red.), to sytuacja szpitala byłaby dramatyczna - tłumaczy Krzysztof Zaczek.

Będą strajki?

Czy może doprowadzić to do strajków, a w konsekwencji także do przerwania ciągłości świadczeń medycznych?

- Istnieje takie ryzyko. Oczywiście będziemy się starali jak najdłużej trwać przy pacjencie i realizować te usługi, ale istnieje zagrożenie, że za miesiąc, dwa, trzy, w zależności od sytuacji danego szpitala, nie będzie można wypłacić pełnych wynagrodzeń. Jak zachowają się wtedy pracownicy? Im się te środki należą, jest to zagwarantowane ustawą. Być może wejdą w spór zbiorowy, być może zorganizują akcję protestacyjną, a może po prostu złożą wypowiedzenia i będą szukać pracy w innym miejscu, na przykład w prywatnym szpitalu. Nie mając personelu, nie będziemy w stanie zabezpieczyć pacjentów i realizować naszych świadczeń - mówi Krzysztof Zaczek.

Związkowcy podkreślają, że może dojść do likwidacji poszczególnych oddziałów i przekonują, że nie jest to dobre rozwiązanie, bo szpital to zespół naczyń połączonych.

- Jako dyrektorzy szpitali, wszyscy chcielibyśmy mieć te oddziały, które przynoszą zyski i mają dobrze wycenione procedury. Jeżeli mamy oddział ortopedii i traumatologii, to człowiek po wypadku musi mieć też zapewnioną pomoc neurologa. Jeżeli mamy oddział neurologiczny, to rehabilitacja jest naturalnym następstwem. Oddział internistyczny jest absolutną podstawą funkcjonowania szpitala. Niespecjalnie możemy wskazać, że jakiś oddział można byłoby zlikwidować. Paradoksalnie, te oddziały których brak byłby najmniej groźny dla pacjenta w stanie nagłego zagrożenia, są również najlepiej finansowane - zaznacza Krzysztof Zaczek.

Trudna sytuacja finansowa dotyczy także mniejszych jednostek, takich jak Szpital nr 2 w Mysłowicach.

- Jest trudność z zapłaceniem wynagrodzeń i zobowiązań ustawowych, czyli ZUS-u i PIT-u. Jeżeli tego nie zapłacimy oraz wierzycielom za dostawę leków i bieżącego zaopatrzenia, to szpital sam się zatrzyma - ostrzega Grzegorz Nowak, dyrektor Szpitala nr 2 w Mysłowicach.

W szpitalu powiatowym w Mysłowicach początkowo brakowało 330 tysięcy złotych na wynagrodzenia, a wyrównanie wpłynęło na kwotę 117 tysięcy złotych. Tym samym wciąż brakuje ponad 200 tysięcy złotych na same wynagrodzenia.

- Przed ustawową podwyżką wynagrodzeń, po zapłaceniu wynagrodzeń i ZUS-u, zostawało nam około dwustu, dwustu pięćdziesięciu tysięcy. Z tych pieniędzy pokrywaliśmy około dziesięć procent zobowiązań. Dzięki temu mogliśmy dalej funkcjonować, podpisywać układy ratalne, jakoś rolować ten dług i dalej finansować ochronę zdrowia. W tej chwili nie zostaje nam nic, dlatego informujemy opinię publiczną i rządzących, że jest kryzys, który chcemy rozwiązać - tłumaczy Grzegorz Nowak. - Walczymy o to, żeby przetrwać. Nie chcemy lepiej, chcemy po prostu jakoś działać, nawet z założeniami straty finansowej, bo nie liczymy na to, żeby się bilansować. Jesteśmy jednostkami non profit, chodzi o to, żeby można było funkcjonować i ponieść ciężar tej odpowiedzialności społecznej i kosztów, które na nas narzucono - kończy.

W związku z apelami Wojciecha Koniecznego poprosiliśmy Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach o komentarz dotyczący dzisiejszej akcji związkowców. W odpowiedzi urzędnicy wojewody tłumaczą, że właściwym adresatem apeli związkowców powinno być Ministerstwo Zdrowia.

Ministerstwo Zdrowia: "Wprowadzono w życie wariant korzystniejszy dla placówek medycznych i personelu"

Do postulatów związkowców odniósł się resort zdrowia, wskazując, że ustawa realizuje opublikowaną w lipcu br. rekomendację prezesa przywołanej wcześniej Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji w wariancie uwzględniającym wzrost najniższego wynagrodzenia.

- Przyjęty przez ministra zdrowia wariant zawarty w rekomendacji, będzie się wiązać ze wzrostem wydatków płatnika o 18,5 mld zł w okresie 12 miesięcy od chwili wejścia w życie ustawy o wynagrodzeniach. Uwzględniono w nim środki na wzrost wynagrodzeń dla pracowników kontraktowych i personelu pomocniczego oraz administracyjnego, a zaproponowana wyższa wycena świadczeń obejmuje również zwiększone koszty działalności placówek medycznych. Oznacza to, że minister zdrowia zdecydował o wprowadzeniu w życie wariantu korzystniejszego dla placówek medycznych i personelu - informuje Biuro Komunikacji w Ministerstwie Zdrowia.

Resort wyjaśnia, że wprowadzona forma przekazywania środków umożliwia realizację ustawy. Co więcej, zapewnia też możliwość elastycznego dysponowania dostępnymi środkami przez zarządzających podmiotami leczniczymi, umożliwiając tym samym efektywne funkcjonowanie podmiotu, także w odniesieniu do zatrudnienia personelu.

Ministerstwo Zdrowia: "Do końca 2022 roku do szpitali trafi jeszcze ok. 350 milionów złotych"

Skala wzrostu kontraktów może różnić się pomiędzy poszczególnymi szpitalami, zależy ona m.in. od rodzaju i liczby wykonywanych świadczeń.

- W okresie przejściowym, czyli w okresie zastąpienia modelu przekazywania środków podwyżkowych przez niezależny strumień finansowania na model wyższej wyceny świadczeń, do końca 2022 roku do szpitali trafi jeszcze ok. 350 milionów złotych. To efekt podniesienia ryczałtu i dodatkowej, jakościowej korekty ryczałtu dla placówek I i II poziomu sieci szpitali, głównie jednostek powiatowych - wyjaśnia dalej Biuro Komunikacji w Ministerstwie Zdrowia.

Jednocześnie resort dodaje, że w celu poprawy sytuacji finansowej świadczeniodawców, Narodowy Fundusz Zdrowia został zobowiązany przez ministra zdrowia do:

  • wdrożenia współczynników korygujących zapewniających minimalny wzrost łącznej wartości umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej podmiotów PSZ na poziomie 16% na okres do dnia 30 czerwca 2023 r.;
  • wprowadzenia współczynników dla grup JGP podlegających taryfikacji w ramach projektu choroby wewnętrzne oraz JGP z obszaru chorób układu moczowo-płciowego oraz wycen w zakresie SOR, izba przyjęć, a także nocna i świąteczna opieka zdrowotna od dnia 1 października 2022 r. do czasu wprowadzenia nowych taryf bądź wycen planowanych od 1 stycznia 2023 r.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera