- Dymisja Gowina? Wicepremier jest zdania, że wyborów nie można przeprowadzić 10 maja, bo trwa epidemia. Wybory korespondencyjne, jakkolwiek mogą okazać się jedynym rozwiązaniem, nie są możliwe do zorganizowania w tak krótkim czasie - mówi poseł Sośnierz, członek Porozumienia w rozmowie z DZ. - Ale z drugiej strony Jarosław Gowin jest za utrzymaniem koalicji rządowej. W tej chwili, w obliczu kryzysu, zdawanie się na rząd mniejszościowy byłoby brakiem odpowiedzialności. Trwanie tego rządu jest jednak niezbędne dla stabilności państwa. Skoro PiS uparło się, że chce wyborów, groziło rozpadem koalicji, zostawiliśmy Prawu i Sprawiedliwości możliwość przekonania się, kto w tej sytuacji ma rację.
Sośnierz podkreśla, że Porozumienie wciąż stoi na stanowisku, że zorganizowanie wyborów 10 maja jest niemożliwe. Dlaczego w takim razie część posłów tego ugrupowania głosowała za wprowadzeniem do porządku obrad ustawy o głosowaniu korespondencyjnym? Przypomnijmy, że finalnie do tego nie doszło, bo wniosek nie uzyskał sejmowej większości.
- To jak z totolotkiem: skoro PiS się upiera, powiedzieliśmy, żeby wypełnili kupon, dajemy im szansę. Wątpię, żeby - pomijając nawet kwestie bezpieczeństwa - wybory dało się przeprowadzić w formie korespondencyjnej, gdy zostało tak mało czasu, zwłaszcza, że możliwości organizacyjne Poczty Polskiej nie są zbyt duże - mówi Sośnierz. - Zresztą, ustawa poleży w Senacie. Jeśli trafi do Sejmu, a PiS nie odpuści, zawsze możemy ją zablokować w Sejmie. Z drugiej strony, jest jednak dylemat: co zrobić za miesiąc, gdy ustawa zostanie przyblokowana, a głosowanie w sposób tradycyjny będzie niemożliwe w związku z epidemią.
Tu odpowiedź wydaje się prosta: należy wprowadzić stan klęski żywiołowej. Sośnierz przypomina jednak, że pierwotną propozycją Gowina była... zmiana konstytucji.
- Sam jestem zdania, że stan klęski żywiołowej to byłoby najlepsze wyjście. Ale obawiam się, że w takim przypadku państwo czeka wypłata odszkodowań firmom i ich skala może być tak duża, że budżet tego nie udźwignie. Mamy epidemię, kwarantannę, mniejsze wpływy, gospodarka stoi, pieniądze idą na walkę z koronawirusem, a jeszcze przed nami kryzys - wylicza Sośnierz.
Według posła Porozumienia dyskusję o głosowaniu korespondencyjnym 10 maja powinny załatwić negatywne opinie fachowców, w tym byłego już prezesa Poczty Polskiej, który złożył dymisję, gdy okazało się, że większość pracy przy wyborach miałoby spaść właśnie na PP.
- To potwierdza nasze obawy, ale jeśli ktoś chce przekonać się, że jest inaczej, to niech spróbuje - uważa Sośnierz.
Nie wiadomo, co dalej z projektem "wyborów korespondencyjnym" po przegranym przez PiS głosowaniu. Ostatecznie dziś o godz. 18.30 wznowione zostaną obrady Sejmu. Poseł Andrzej Kryj z PiS żądał powtórzenia głosowania, bo - jak twierdził - głosował "za", a system źle przyjął jego głos. Teoretycznie wniosek może więc pojawić się dziś po raz drugi. W innym wypadku marszałek Sejmu Elżbieta Witek musiałaby zwołać nowe posiedzenie. Tego samego wniosku nie można bowiem zgłaszać po przegranym głosowaniu o uzupełnienie porządku obrad na jednym posiedzeniu Sejmu.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?