Parking przed halą pełny, choć nie odbywa się tu żaden mecz
Na parking hali wjeżdżamy późnym popołudniem. Mimo tego, że nie odbywa się tu dzisiaj żadne wydarzenie sportowe, spora część miejsc parkingowych jest zajęta, a z kilka osób mija się na schodach prowadzących do głównego wejścia. Z bagażnika wyjmujemy kilka paczek pieluszek i udajemy się do wejścia, obok którego przymocowano wykonany pośpiesznie szyld z napisem „zbiórka dla Ukrainy”. Na schodach mijamy mężczyznę z dzieckiem, którzy przed chwilą przekazali kilka toreb z darami. W środku jedna z wolontariuszek odbiera nasz datek, dziękuje za okazane serce i odkłada go na stos artykułów higienicznych dla dzieci. Obok znajdują się torby z ubraniami, dalej – kilkadziesiąt zgrzewek wody mineralnej, torby z ubraniami, szeregi wieszaków z płaszczami, kartony zabawek. Pod ścianą stoją w rzędzie wózki dziecięce, w rogu zaś – lodówka. Pośród tych wszystkich przedmiotów uwijają się wolontariusze, rozdzielając i sortując przybywające co chwila nowe dary od mieszkańców Sosnowca.
Koordynatorka zbiórki: Byliśmy zszokowani odzewem mieszkańców
Witam się z wolontariuszami i koordynatorką zbiórki, Sabiną Stanek. Chcę zadać jej kilka pytań dotyczących działania punktu, jednak co chwilę coś nam przerywa – pojawiają się kolejne osoby z darami, nowi chętni do wolontariatu. Wychodzimy z recepcji hali, by w spokoju kontynuować rozmowę.
- Sam pan widzi, jak to jest – uśmiecha się moja rozmówczyni. - Pierwsza zbiórka darów dla uchodźców z Ukrainy odbyła się w piątek przed siedzibą urzędu, dzień po rozpoczęciu wojny - opowiada pani Sabina. - Byliśmy w szoku odzewem mieszkańców. Pierwsza zbiórka trwała trzy dni, od piątku do niedzieli. To było niesamowite – to był sznur samochodów, to były pytania o możliwość pomocy. Chętnych angażowaliśmy o segregowania darów. Po weekendzie zbiórki rozpoczęły się tutaj, w hali sportowej MOSiR-u. Jesteśmy cały czas w szoku i jesteśmy cały czas wdzięczni – mieszkańcy przychodzą, przyjeżdżają, przynoszą potrzebne rzeczy. Przekazujemy je dalej, do ośrodków pobytu tymczasowego na terenie naszego miasta – opowiada.
Jej słowa potwierdza krótka obserwacja parkingu hali sportowej. W ciągu kilku minut naszej rozmowy mija nas kilka rodzin przynoszących torby z najpotrzebniejszymi rzeczami. Darów wciąż przybywa, jednak zapotrzebowanie na ubrania, jedzenie, środki higieny jest ogromne. Cały czas brakuje pampersów, koców, materacy, pościeli, ubrań dla dzieci starszych niż kilka lat, szczególnie dla młodzieży.
Nie przeocz
Lista wolontariuszy jest długa
Zapytana o wolontariuszy, uśmiecha się szeroko.
- Mamy listę, na którym widnieje około sto nazwisk. Ludzie pracują na dwie zmiany, cały czas korzystamy z tej listy, by wyznaczać dyżury, jeszcze nie usłyszeliśmy słowa nie. Oczywiście są to nie tylko mieszkańcy miasta, ale także pracownicy jednostek administracyjnych, pracownicy urzędu miasta. Dla nich nie jest ważne że doba się kończy, nie, oni cały czas są chętni do pomocy, cały czas pracujemy, cały czas pomagamy. Mamy ludzi z otwartym sercem – dodaje.
Sami wolontariusze wydają się pracować niestrudzenie, sortując i przyjmując kolejne dary. Ich praca polega na rozdysponowaniu datków dla ośrodku pobytu tymczasowego i przygotowaniu ich do transportu. O możliwości pomocy dowiedzieli się poprzez media społecznościowe, odpowiadając na wezwanie prezydenta miasta bądź bezpośrednio na miejscu zbiórki. Na ich twarzach nie widać zmęczenia, mimo że niektórzy pracują tu już ósmą godzinę. Zapytani o motywację, nie wahają się ani chwili z odpowiedzią.
To wydarzenia na granicy motywują ich do działania
- Do wolontariatu zmotywowały mnie reportaże z granicy, widok ludzi uciekających przed wojną w samych kapciach, z dziećmi na ręku. Jako mieszkańcy kraju z taką a nie inną historią nie wyobrażam sobie, by nie udzielić pomocy ludziom uciekającym przed wojną – mówi Monika Puchalska, pracownica sosnowieckiego Urzędu Miasta.
- Nie uczestniczymy bezpośrednio w walkach, ale przynajmniej w ten sposób możemy pomóc – mówi Tomasz, który do zespołu wolontariuszy dołączył kilka minut wcześniej, od razu znajdując zajęcie.
Ludzie chcą pomagać. Urzędnicy również nie próżnują. Robią co mogą, by nieść pomoc uchodźcom.
- Dla mnie to chęć niesienia pomocy ludziom poszkodowanym w wyniku konfliktu zbrojnego, chęć pomocy z ramienia miasta – odpowiada Daniel Przyjemski, kolejny z pracowników Urzędu Miejskiego. - Jako miasto mamy takie ładne motto, „Sosnowiec łączy”. Chcemy pokazać, że jako mieszkańcy Sosnowca poprzez pomoc łączymy się z ludźmi, którzy tej pomocy potrzebują – dodaje.
Wciąż można pomagać
Miasto cały czas przeprowadza zbiórkę datków dla uchodźców z Ukrainy. Aktualną listę potrzebnych produktów można znaleźć na stronie www.sosnowiec.pl w zakładce „Pomoc dla Ukrainy” i na mediach społecznościowych pracowników urzędu miasta. Dary przekazywać można w hali sportowej Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ulicy braci Mieroszewskich na Zagórzu. Punkt czynny jest od poniedziałku do soboty w godzinach 8.00-20.00. Obok rzeczy do pomocy doraźnej można przekazywać także rzeczy, które zostaną wysłane do Ukrainy.
Musisz to wiedzieć
- Osoby o tych znakach zodiaku będą mieć kasę. Oto horoskop finansowy na 2022 rok
- 13. emerytura - oto tabela wyliczeń netto i brutto. Ile seniorzy dostaną "na rękę"?
- Osoby o tych znakach zodiaku mogą mieć pecha. Oto horoskop o szczęściu na 2022 rok
- Morsowanie na Pogorii: Świeciło słońce, ale woda była zimna ZDJĘCIA
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?