Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spalarnie odpadów funkcjonują w bardzo ostrym reżimie prawnym. Wywiad z Markiem Mrówczyńskim - inicjatorem budowy tyskiej spalarni odpadów

Mateusz Zarembowicz
Mateusz Zarembowicz
dr Marek Mrówczyński - Tyska Izba Przemysłowo Handlowa
dr Marek Mrówczyński - Tyska Izba Przemysłowo Handlowa Amadeusz Czarnota
Rozmowa z doktorem Markiem Mrówczyńskim - członkiem zarządu Tyskiej Izby Przemysłowo - Handlowej, prezesem spółki Instal - Media, inicjatorem budowy tyskiej spalarni odpadów.

Od lat zajmuje się pan biznesem związanym z gospodarką odpadami i energetyką. Tyski klaster energetyczny jest wymieniany jako wzór gospodarki odpadami funkcjonującej w systemie zamkniętym. Budował pan między innymi zakład zajmujący się sortowaniem odpadów. Z początkiem tego roku ogłosił pan, że w Tychach powstanie spalarnia. Jak ważna jest to inwestycja dla Tychów?

Z gospodarką odpadami i energetyką jestem związany zawodowo od ponad 20 lat. Miałem przyjemność budowania w Tychach zakładu biologiczno mechanicznego unieszkodliwiania odpadów. Tego typu zakładów jest w Polsce blisko 200. Większość z nich między innymi produkuje również tzw. paliwa alternatywne. Już w latach 2012 - 2014, kiedy ten zakład powstawał zdawaliśmy sobie sprawę, że jednym z elementów domykających system gospodarki odpadów muszą być zakłady termicznego przekształcania odpadów, popularnie nazywane spalarniami. Mieliśmy świadomość, że te zakłady powinny powstawać. Teraz minęło kilka lat i widzimy, że w Tychach jest zapotrzebowanie na taki zakład. Powinniśmy taką inwestycję tu zrealizować, bo jest ona ze wszech miar potrzebna, korzystna i będzie dobrze służyć lokalnej społeczności.

Chciałbym jednak pana namówić na chwilę refleksji. Proszę cofnąć się o te 20 lat i podzielić się z nami informacjami jak wyglądały początki. Budował pan spółkę miejską, która obecnie zajmuje się selekcją i przetwarzaniem odpadów. Funkcjonuje przy niej biogazownia, która dostarcza Tychom energię wykorzystywaną na miejskie potrzeby. Jakie były początki tego procesu?

Spółka "Master Odpady i Energia" zaczęła funkcjonować w roku 1998. Na początku posiadała tylko składowisko. Podobnie w tamtych czasach wyglądała większość zakładów komunalnych w całej Polsce. Zarządzały one składowiskami odpadów i organizowały proces zbiórki odpadów od mieszkańców. W ciągu blisko 30 lat, te zakłady bardzo się rozwinęły, poszerzają również zakres swojej działalności o zbiórkę selektywną odpadów. Gdy rozpoczęto organizować zbiórkę selektywną, trzeba było zorganizować zakłady do odzysku surowców recyklingowych. Naturalną koleją rzeczy stała się konieczność budowy zakładów biologicznego unieszkodliwiania odpadów. Rozpoczęło się również odgazowywanie składowisk. To kolejne inwestycje związane z budową specjalnych instalacji, które umożliwiają odprowadzanie i magazynowanie biogazu…

To ma związek z ochroną środowiska. Dużo mówi się o niebezpieczeństwach dla atmosfery wynikających z nadmiernych ilości dwutlenku węgla. Tu jednak mówimy o znacznie bardziej szkodliwym dla warstwy ozonowej metanie, który wchodzi w skład biogazu tworzącego się na składowiskach.

To prawda, szkodliwość metanu dla atmosfery jest 20 - krotnie większa niż powszechnie o to obwiniany dwutlenek węgla. W związku z tym możemy powiedzieć, że na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat gospodarka odpadami w Polsce bardzo dobrze się rozwinęła i spełnia bardzo wysokie standardy. Teraz jesteśmy na kolejnym etapie rozwoju, kiedy do domknięcia systemu gospodarki odpadami potrzebne są zakłady termicznego przekształcania odpadów.

Otrzymali państwo uzgodnienia środowiskowe. Mija właśnie czas na odwołanie od tej decyzji. Czy jest pan w stanie określić w tej chwili perspektywę czasową w jakiej ruszy sama inwestycja?

Decyzja środowiskowa została wydana 28 lipca tego roku, rzeczywiście spodziewamy się odwołania. Zresztą według mojej wiedzy, wszystkie decyzja środowiskowe w kraju były kwestionowane. To niestety bardzo opóźnia cały proces inwestycyjny. Choć trzeba mieć świadomość, że wszystkie tego typu inwestycje mają charakter prośrodowiskowy. Nie tylko dzięki temu, że często zastępują lokalne źródła energii. Reżim prawny, w którym funkcjonują spalarnie jest znacznie ostrzejszy niż zwykłej ciepłowni, nie wspominając już nawet o poziomach emisji z domów jednorodzinnych opalanych piecami na paliwa stałe. Emisja z zakładów termicznego spalania odpadów jest wielokrotnie niższa.

Warto tu podkreślić, że reżim prawny, o którym pan mówi, dotyczy między innymi norm emisji substancji szkodliwych do atmosfery. Jest on wielokrotnie bardziej restrykcyjny niż w przypadku elektrociepłowni węglowych, natomiast jeśli chodzi o gospodarstwa domowe, tutaj norm nie ma żadnych.

Zgadza się, paleniska domowe nie muszą spełniać żadnych norm w zakresie emisji spalin.
Dla spalarni normy są najwyższe, i tak jak pan zauważył jest to bardzo duża różnica w stosunku do zakładów spalających węgiel. W związku z tym mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że taki zakład będzie się przyczyniał do poprawy jakości powietrza. Informowaliśmy mieszkańców , że wraz z tyskim Przedsiębiorstwem Energetyki Cieplnej możemy zrealizować sieć ciepłowniczą. Przyłączając do niej mieszkańców osiągalibyśmy możliwość odłączenia ich palenisk domowych i przyłączenia ich do miejskiego systemu ciepłowniczego. Trudno wyobrazić sobie możliwość osiągnięcia lepszej synergii.

Czy to nie jest tak, że mieszkańcy mają prawo do obaw? W dzisiejszej sytuacji wiele osób może się zastanawiać czy nie lepiej zachować piec w domu i posiadać jakąś niezależność.

Wydaje mi się, że bieżąca sytuacja pokazuje, że przyłączanie się do ciepła systemowego jest ze wszech miar korzystne. To jest ciepło taryfowane. Państwo od strony taryfy, czyli ceny, po której to ciepło jest sprzedawane klientom końcowym jakimi są mieszkańcy, czuwa nad tym czy ta cena nie jest zbyt wysoka. Tym czasem nie ma czegoś takiego jak taryfy zakupu dla węgla. Wszyscy się o tym przekonujemy, gdy jego cena dla mieszkańców poszybowała do góry. Jeszcze nie tak dawno tona kosztowała kilkaset złotych, teraz przekracza trzy tysiące.

W związku z dużymi podwyżkami cen rząd ogłosił program, którego celem jest dofinansowanie dla każdego gospodarstwa ogrzewanego piecami węglowymi kwotą 3 tysięcy zł. Choć początkowo planowano możliwość zakupu trzech ton tego surowca w cenie poniżej tysiąca zł za tonę.

To są działania, które mają na celu poprawienie sytuacji w jakiej znaleźli się mieszkańcy domów opalanych piecami na paliwo stałe. Jednak są to działania przejściowe. Dla nas bardzo ważne są rozwiązania systemowe i docelowe. Domy jednorodzinne można zaopatrzyć w ciepło na różne sposoby. Za każdym źródłem przemawiają jakieś argumenty. Jednak jestem przekonany, że źródła spalania oparte o paliwa alternatywne i ciepło systemowe mają rację bytu i warto promować takie właśnie rozwiązania. Tam gdzie mamy źródła scentralizowane najłatwiej monitorować wszystkie procesy, łatwiej uwzględniać dla nich wysokie standardy środowiskowe. Następnie weryfikować czy to co zostało zadeklarowane jest następnie osiągane. Natomiast przy domach jednorodzinnych opalanych węglem takiej możliwości de facto nie ma.

W spalarniach odpadów spala się tzw. frakcje nadsitowe, które powstają w wyniku zmielenia odpadów nie nadających się do recyklingu. Warto zauważyć, że zakłady które zajmują się przetwarzaniem odpadów na paliwo, następnie poszukują zakładów termicznej utylizacji odpadów, w których spala się wytworzone paliwo. To właśnie zakład przetwarzający te odpady płaci spalarni pieniądze za ich przyjęcie.

Problem jest szerszy, zgodnie z przepisami zabrania się składowania odpadów, których wartość opałowa jest wyższa niż 6 MJ/kg. W związku z tym wszystkie odpady resztkowe, które nie nadają się do recyklingu, a które posiadają wartość opałową powinny być wyseparowane ze strumienia odpadów i osobno zagospodarowane. Od 2016 roku nie wolno tych odpadów składować. Pomimo wszystko eksperci szacują, że w tej chwili jest zgromadzonych 10 do 30 mln ton paliw alternatywnych, których w zasadzie nie ma gdzie zagospodarować. Paradoks polega na tym, że mamy w tej chwili w zasadzie nieograniczony dostęp do paliwa i bardzo duże problemy z wdrożeniem inwestycji, która mogłaby te odpady energetycznie wykorzystać.

Jaka jest w tej chwili wydajność energetyczna funkcjonujących w Polsce spalarni?

Szacuje się, że na tę chwilę ta wydajność to ponad milion ton. Tego paliwa jest zgromadzonego naprawdę dużo. Coś z nim trzeba robić. Były w Polsce przypadki samospalenia się magazynów frakcji recyklingowych. To wszystko bierze się z niewydolności systemu, który szczęśliwie ma szanse się naprawić. Bardzo sobie cenię ostatnie inicjatywy w zakresie dofinansowania inwestycji przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Tego typu inwestycje są dotowane i mogą skorzystać z preferencyjnych pożyczek. Chyba wszyscy powinniśmy mieć świadomość, że skoro Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska pozytywnie opiniują takie inwestycje w całym kraju, Narodowy Fundusz je dofinansowuje. Te fakty powinny w każdym wyrobić przekonanie, że zakłady termicznej utylizacji odpadów są instalacjami pro środowiskowymi bo inaczej nie korzystałyby z tego dofinansowania. Jednocześnie bez tych dofinansowań, okres spłaty tych inwestycji byłby tak odległy, że inwestorzy nie podejmowaliby decyzji o przystępowaniu do tego typu przedsięwzięć.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera