Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Wierzbicy warsztat i zabytkowe samochody poszły z dymem. Ich właściciel stracił dorobek życia. Prosi o pomoc. Zobacz zdjęcia i wideo

Elżbieta Zemsta
Elżbieta Zemsta
Wideo
od 16 lat
Tomasz Wilk z Wierzbicy w gminie Sobków w powiecie jędrzejowskim w nocy z wtorku na środę stracił dorobek swojego życia. W jednej chwili warsztat samochodowy, jego wyposażenie i zabytkowe pojazdy gromadzone przez całe życie, poszły z dymem. Mężczyzna jest załamany, ale wierzy, że uda mu się odbudować to, co stracił. Liczy na pomoc i dobre serce ludzi. Zobaczcie wstrząsające zdjęcia spalonych zabytków i apel pana Tomasza.

Można pomóc! Ruszyła zbiórka

KLIKNIJ I PRZEJDŹ DO ZBIÓRKI NA ZRZUTKA.PL

- Zbierałem i naprawiałem stare samochody odkąd skończyłem szkołę. Pracowałem za granicą i zwoziłem drogie urządzenia i sprzęty, aby móc się rozwijać. W jednej chwili wszystko straciłem - ze łzami w oczach opowiada Tomasz Wilk, właściciel garażu i warsztatu samochodowego w Wierzbicy w gminie Sobków, w którym we wtorkowy wieczór, 15 marca wybuchł pożar. Pisaliśmy o nim na bieżąco:

Ogień zauważono przed godziną 20. Na miejsce dotarły zastępy straży pożarnych, ale ogień błyskawicznie się rozprzestrzenił i objął swym zasięgiem cały budynek. W środku znajdowały się narzędzia warsztatowe i inne urządzenia. Był też zbiornik z olejem, butle z tlenem i z acetylenem. Na zewnątrz stała - na szczęście - pusta cysterna na olej napędowy. W wiatach garażowych stały samochody. W sumie ogień zniszczył 9 pojazdów, w tym wiele starszych, zabytkowych już modeli.

- Tata jeździł motocyklami w młodości i mnie zaraził pasją do samochodów i motocykli. W 1998 roku, jeszcze chodziłem do szkoły i wtedy już zacząłem interesować się, a potem odkupywać starsze modele aut. Miałem między innymi fiata 125p, FSO Syrenę 750 z 1965 roku, dużego Fiata z 1987 roku i Zastawę 750 z 1965 roku - wylicza i dodaje: - Teraz to wszystko zostało zniszczone przez ogień, nie udało się nic uratować.

Zobacz zdjęcia zrobione w środę po pożarze.

W garażu znajdowały się także drogie sprzęty do naprawy samochodów i do ich remontu. Były też urządzenia do spawania w tym butle z acetylenem, z tlenem. Były różnego rodzaju materiały łatwopalne, smary i oleje. Strażacy przez pół nocy dogaszali pogorzelisko i jednocześnie chłodzili butle, aby nie doszło do ich rozszczelnienia i wybuchu.

- Budynek nie będzie nadawał się do niczego, trzeba będzie go zrównać z ziemią. Na poddaszu znajdowały się także rowery, kosiarki, były quady, motocykle i motorowery - mówi Tomasz Wilk: - Z początkiem roku dostałem dofinansowanie Urzędu Pracy, chciałem się rozbudować, rozwijać. Wcześniej pracowałem za granicą i kupiłem sobie dużo potrzebnego sprzętu i części. Niczego z tego już nie ma.

Trwa szacowanie strat po pożarze, wiadomo już, że suma będzie spora. Badaniem przyczyny powstania ognia ma zająć się biegły z zakresu pożarnictwa.

Rankiem po pożarze na miejscu pogorzeliska zjawili się sąsiedzi i znajomi pana Tomasza. Mężczyzna był doskonale znany we wsi i lubiany. Nie brakowało rąk do pomocy przy sprzątaniu pozostałości po warsztacie. - To dla mnie osobista tragedia, bo nie zdążyłem jeszcze ubezpieczyć warsztatu, nie będę miał za co go odbudować. Dlatego też proszę o pomoc. Jakąkolwiek - mówi mężczyzna.

Zobacz zdjęcia zrobione w środę po pożarze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera