Efekt jest natychmiastowy: tydzień temu spłoszono złodzieja, a przedwczoraj w ręce policji wpadł kolejny, który zatankował za darmo na dwóch stacjach.
- Na dodatek jeździł kradzionym golfem, więc czeka go dłuższa odsiadka - mówią nam zadowoleni policjanci.
Kradzieże paliwa to zmora Żor - nie wiedzieć czemu złodzieje bardzo upodobali sobie miejscowe stacje.
W całym ubiegłym roku roku odnotowano aż 75 takich przypadków - jednak ustalenie sprawców to jak szukanie igły w stogu siana.
- Scenariusz zawsze jest podobny, złodzieje wpadają na stację, w samochodzie mają zazwyczaj skradzione tablice. Po zatankowaniu odjeżdżają z piskiem opon i szukaj wiatru w polu - mówią mundurowi. W Żorach postanowiono z tym wreszcie zrobić porządek. Teraz szefowie i kasjerzy w stacjach codziennie mają dostęp do informacji na temat skradzionych na terenie Śląska tablic rejestracyjnych.
- Informacja trafia do wszystkich stacji, więc kasjerzy obserwując samochody i od razu zwracają uwagę na numery. I właśnie dzięki temu zauważyli tydzień temu sprawcę, który podjechał pod dystrybutor z lewymi numerami. Gdy podszedł do niego pracownik stacji, mężczyzna uciekł - wyjaśnia nam starszy aspirant Kamila Siedlarz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Żorach.
A gdy już dojdzie do kradzieży - stacje natychmiast informują się wzajemnie o zdarzeniu i powiadamiają patrol policji. - Często złodzieje w ciągu jednego dnia czy nocy tankowali na kilku stacjach, nie mając zamiaru płacić. Teraz przestępcy dzięki natychmiastowym komunikatom trafiającym do wszystkich stacji są od razu rozpoznawalni - wyjaśnia nam Kamila Siedlarz. Przedwczoraj - zaledwie dwa tygodnie po wdrożeniu systemu współpracy - wpadł 31-letni złodziej, poruszający się przy okazji kradzionym golfem - dodaje Kamila Siedlarz.
Zatrzymany ukradł paliwo m.in. ze stacji przy ulicy Pszczyńskiej. Właściciele stacji przyznają, że warto było przystąpić do współpracy z policją, bo przed sądem będzie zmuszony do naprawienia szkody.
- To znaczy, że ten system ma sens. Jeszcze w listopadzie mieliśmy kradzieże, a sprawców nie znaleziono. Teraz złodzieje wiedzą, że mamy ich na widelcu - mówi nam Adam Studnicki, kierownik stacji "Tedex". Pomysł podoba się też kierowcom i mieszkańcom.
- Na niektórych stacjach widziałem, jak ostatnio montowano nowy monitoring. To nie jest przypadek. Pewnie złodzieje przeniosą się do innych miast - mówi nam Adam, kierowca białego opla.
Szukałem antidotum
Z aspirantem Januszem Karwotem z żorskiej komendy rozmawia Jacek Bombor
To pan wymyślił model współpracy z szefami stacji benzynowych, którego efektem jest powstrzymanie fali kradzieży paliw. Skąd pomysł?
Mamy naprawdę sporo takich wydarzeń, odnotowaliśmy ich 75, a efekty przy szukaniu sprawców mizerne. Więc wymyśliłem antidotum. Zauważyłem, że stacje same nie informują się o takich kradzieżach, to była tajemnica. A teraz, bez patrzenia na szyldy poszczególnych firm, przepływ informacji jest możliwy.
Trzeba jeszcze coś poprawić?
Wkrótce spotkam się z szefami stacji benzynowych, by pracownicy nocnych zmian mieli dostęp do komputerów, z dostępem do internetu.
Będą mogli informować się o kłopotach dzięki poczcie elektronicznej. A więc będziemy jeszcze unowocześniali system.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?