Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzy różne wizje godności człowieka w sporze o in vitro

Biskup Tadeusz Pieronek
O praktyce sztucznego zapłodnienia poza organizmem kobiety, zwanej też pozaustrojowym zapłodnieniem in vitro, mówiło się do niedawna niewiele, chyba dlatego, że jest to metoda kosztowna, czasochłonna i nie dająca gwarancji osiągnięcia celu.

Jeszcze dziś, choć stosuje się ją co najmniej od ćwierćwiecza, rokuje nadzieje na pozytywny wynik w granicach 30 proc. zabiegów. Możliwość uzyskania tą drogą potomstwa przez pragnących mieć dzieci jest niewątpliwie wielkim osiągnięciem współczesnej medycyny i - choć niesłusznie - uważa się ją za sposób leczenia bezpłodności. Gdyby to było prawdą, to po takim zabiegu bezpłodność powinna ustąpić, a, niestety, z reguły tak nie jest.

W ostatnich miesiącach sprawa sztucznego zapłodnienia stała się w Polsce głośna, a to dlatego, że z jednej strony nastąpiła już regulacja prawna tej kwestii na terenie międzynarodowym, a

Polska, jak dotąd, choć podpisała, to jednak nie ratyfikowała stosownej konwencji z braku wewnętrznej ustawy

. Z drugiej zaś, praktykowanie zapłodnienia in vitro przez prywatne kliniki stało się faktem i nie podlegało żadnemu nadzorowi medycznemu i prawnemu. Z różnych źródeł nadchodziły sygnały, że brak przepisów prawnych w tak ważnej dziedzinie, dotyczącej życia ludzkiego, pozwala na samowolę i działania często ubliżające poszanowaniu życia i godności ludzkiej.

Wokół metody in vitro uformowały się, z grubsza biorąc, trzy opinie, a w konsekwencji trzy obozy. Pierwszy składa się ze zwolenników, a nawet entuzjastów tworzenia człowieka w probówce, drugi jest tej praktyce zdecydowanie przeciwny, a trzeci szuka rozwiązania kompromisowego. Przy istnieniu takich rozbieżności w ocenie, musiało dojść do sporu. Wśród zwolenników in vitro są przede wszystkim osoby pragnące potomstwa, a nie mogące posiadać go w sposób naturalny. Skupiając się tylko na tych, którzy kierują się miłością do dziecka (bo mogą tu istnieć także inne motywy), łatwo się z nimi zgodzić na płaszczyźnie emocjonalnej. Bezdzietne małżeństwo nie spełnia ich planów życiowych, realizacji człowieczeństwa w małżeństwie. Naukowcy i lekarze znający metodę in vitro są w stanie im pomóc, by mieli dziecko. Cóż więc w tym złego? - pytają zwolennicy

Przeciwnicy odwołują się do argumentów ważkich, a wśród nich dwa są zasadnicze. Istota ludzka, posiadająca swoją niepowtarzalną godność osobową, nie może być produktem technik medycznych, lecz owocem płodnej miłości mężczyzny i kobiety. Dawanie życie przy pomocy techniki, która sztucznie stymuluje, selekcjonuje i przy okazji niszczy mnóstwo życiodajnych plemników, a więc życie ludzkie, jest sprzeczne z etyką. Nie tylko z normatywną etyką chrześcijańską, ale także z naturalnym szacunkiem dla życia i godności człowieka. Pragnienie posiadania dziecka, aczkolwiek godne pochwały, nie jest wystarczającym argumentem, by pozwalało na praktyki godzące w ludzką godność. Nie wszystko, co jest technicznie możliwe, jest równocześnie etycznie poprawne. Drugi argument jest ściśle związany z pierwszym.
Metoda in vitro otwiera szerokie pole do nadużyć w genetyce. Kto może dać gwarancję, że naukowcy i medycy nie zechcą posłużyć się tą metodą do złożenia oferty tworzenia i sprzedaży dzieci na zamówienie, w której będą uwzględnione cechy osobowe upragnionego dziecka? I nie chodzi tylko o cechy fizyczne (blondyn, szatyn, rudy, dziewczynka czy chłopak), ale także o właściwości duchowe, cechy charakteru, które z kodu genetycznego można wyczytać. Ktoś będzie chciał mieć w domu geniusza, ktoś inny doskonałego przestępcę.

Ci, którzy chcą kompromisu, to przede wszystkim politycy. Ich zadaniem jest zadowolenie wszystkich. Wypracowanie kompromisu w społeczeństwie demokratycznym, zróżnicowanym, jest konieczne. W kompromisie żadna ze stron nie będzie do końca zadowolona. Trzeba jednak pamiętać, że kompromis polityczny nie jest równoznaczny z kompromisem moralnym. Dziś dość często prawo zezwala na czyny sprzeczne z etyką czy moralnością. Z tego jednak nie wynika, że kto się z tą etyką czy moralnością czuje związany, ma prawo działać wbrew sumieniu i powoływać się na nieetyczne przepisy, by siebie samego usprawiedliwić.

Stolica Apostolska, wydając przed kilku dniami instrukcję dotyczącą między innymi praktyk in vitro, nie chciała powiedzieć nic innego, jak tylko to, że Kościół katolicki nie może ich zaaprobować właśnie dlatego, że godzą w godność człowieka.

Cóż można poradzić na to, że niektórzy widzą tę godność inaczej?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!