Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapuściorze. Felieton Marka Szołtyska, historyka i znawcy Śląska

Marek Szołtysek
Ponoć najsmaczniejsza jest kapusta ukiszona w domu. Oczywiście w beczce ubijało się ją deptając gołymi nogami
Ponoć najsmaczniejsza jest kapusta ukiszona w domu. Oczywiście w beczce ubijało się ją deptając gołymi nogami
Starsi może jeszcze pamiętają, jak ulicami naszych miejscowości wędrowali kiedyś przeróżni biznesmeni: SKÓRKORZE – skupowali skóry od królików, które następnie garbowano i przeznaczano do szycia zimowych ubrań; WOPNIORZE – sprzedawali z wozów wapno, potrzebne do murowania domów czy tynkowania ścian; HADERLOKI albo SZMACIORZE – skupowali od ludzi stare ubrania i inne szmaty, które później przerabiali na czyściwa potrzebne we wielu gałęziach przemysłu; SZLAJFIYRZE – proponowali ludziom ostrzenie noży i lutowanie dziurawych garnków. Można by tak jeszcze długo wymieniać – świnkorzy, kartoflorzy, obraźników, knipsujących fotografów.

Jednak w październiku na dawnych śląskich drogach masowo pojawiali się KAPUŚCIORZE. Byli to sprzedawcy kapusty. Oczywiście, do czego służy kapusta – każdy wie, ale już pochodzenie jej nazwy jest niekoniecznie znane.

Zatem już starożytni Rzymianie masowo żywili się tym warzywem, nazywając go po łacinie – brassica capitata (czytaj: brasika kapitata), co dosłownie znaczy – warzywo mające głowę. I od tego „capitata” wzięła się niemiecka - Kappes, Kaps, Kabis; angielska – cabbage czy wreszcie czeska, rosyjska, polska, śląska, czyli ogólnie mówiąc słowiańska – kapusta.

Wróćmy jednak do naszych kapuściorzy, którzy nawoływali z wozów: „Kapusta, kapusta sprzeduja!”. Taki handel był opłacalny, bo kapuściorze prosto z pola sprzedawali ludziom do domów po sto, dwieście a nawet trzysta kilogramów tej kapusty(!). Dlaczego tak dużo? Bo rodziny były liczne i na całą zimę trzeba było zrobić zapasy. A kisiło się nie tylko kapustę poszatkowaną. Mniejsze główki kapusty deptało się w beczce w całości.

Dla urozmaicenia smaku, dodawano do beczki: czosnek, jabłka, seler, chrzan, pietruszkę, marchew, liść bobkowy lub liście czarnej porzeczki. Oczywiście tradycyjnie kisiło się zieloną kapustę zwaną na Śląsku – bioło kapusta. Skoro więc dawne Ślązoki zjadały tak ogromne ilości białej kapusty, to dlaczego tradycyjny świąteczny śląski obiad składa się z klusek, rolady i kapusty modrej, czyli czerwonej? To łatwo wyjaśnić. Otóż w połowie XIX wieku zbiegło się na Śląsku kilka zjawisk: Po pierwsze - lepsze dochody z pracy w przemyśle umożliwiły kupowanie na niedzielne obiady mięsa wołowego na rolady. Po drugie – z zadomowionego już na Śląsku kartofla gospodynie wyczarowują kartoflane kluski.

I wreszcie po trzecie – na rynku w całej Europie rozpowszechnia się nowy gatunek kapusty. Nazwano ją rubra, czyli czerwona. Lecz na Śląsku została nazwana - modra kapusta. Ona zakrólowała na świątecznym śląskim obiedzie, bo była czymś nowym, modnym, smacznym i nie tak spowszedniałym, jak jedzona na beztydziyń - kapusta biała. Jednak ogólnie mówią - naprawdę sporo ludzi ciągle bardzo lubi jeść kapustę. Czasami nazywa się ich kapuściorzami – ta samo jak tych, co tę kapustę sprzedają!

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera