Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal w Parku Wodnym w Tychach. Sprawa ewakuacji została zgłoszona na policję

Magdalena Grabowska
Magdalena Grabowska
Jeden z klientów Parku Wodnego w Tychach zgłosił sprawę ewakuacji w Parku Wodnym na policję.
Jeden z klientów Parku Wodnego w Tychach zgłosił sprawę ewakuacji w Parku Wodnym na policję. 112Tychy - Tyskie Służby Ratownicze
"To co zaszło w Parku Wodnym w Tychach przechodzi ludzkie pojęcie" - komentują internauci. Przypomnijmy, w sobotę, w jednym z najpopularniejszych aquaparków na Śląsku, włączył się alarm przeciwpożarowy, według relacji świadków obsługa zamiast reagować kasowała ludziom "zegarki" - czyli bilety wstępu. Sprawa została zgłoszona na policję.

Przed Parkiem Wodnym w Tychach wyją syreny. Sytuacja napięta. Słychać alarm przeciwpożarowy. Ludzie chcą się ewakuować, a nie mogą. Obsługa każe im rozliczać opaski.

Z relacji świadków wynika, że Park Wodny chciał zatuszować sprawę - na profilu zniknęły wszystkie nieprzychylne komentarze, opisujące co dokładnie wydarzyło się w sobotę 18 lutego. Jak donosi TVS, to właśnie skłoniło jednego z klientów na złożenie zeznania na komendzie.

- Policja potraktowała sprawę bardzo poważnie, przekazałem również jako dowody filmy i zdjęcia ludzi z soboty, a także usunięte komentarze z Facebooka. Gdyby Park Wodny Tychy posypał głowę popiołem i rozliczył pracowników oraz poprawił procedury, to bym nie robił afery. Ale gdy zobaczyłem, że wszystkie dowody gości i nieprzychylne komentarze są usuwane, to postanowiłem nie odpuszczać – przytacza wypowiedź świadka TVS.

Przypomnijmy, że całe zdarzenie miało miejsce 18 lutego ok. godziny 20.20. Na terenie Wodnego Parku Tychy przy ul. Sikorskiego włączył się alarm przeciwpożarowy. Natychmiast zostały zadysponowane zastępy Komedy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej oraz JRG Tychy. Okazało się na szczęście, że alarm był fałszywy. Strażacy nie zlokalizowali zagrożenia. Doszło po prostu do awarii systemu przeciwpożarowego.

Jak relacjonują świadkowie, Park Wodny w Tychach kompletnie nie jest przygotowany na takie zdarzenia. - Wszyscy ludzie (a było ich kilkaset), którzy wcześniej skierowali się do wyjścia przez szatnie zostali skumulowani przed bramkami i zaczęli być rozliczani ze swoich zegarków! Kilkaset osób stało w kolejce i czekało, aż dwie babeczki na kasach rozliczą kilkaset zegarków. Przypominam, że cały czas wyły syreny, na zewnątrz było kilka wozów strażackich, ogólnie panowała bardzo napięta atmosfera. Dobrze, że jeden z gości wykazał się rozwagą i w pewnym momencie wyłamał plombę na drzwiach ewakuacyjnych przy schodach i ludzie zaczęli wychodzić - relacjonuje jeden ze świadków.

Jeden z klientów wyłamał plombę drzwi ewakuacyjnych. Wtedy pozostali zaczęli kierować się do wyjścia. - Po chwili przyszła pani z obsługi, zamknęła drzwi i zakazała wychodzić ludziom mówiąc, że mają nierozliczone zegarki. Przypominam, że nadal w budynku było kilkaset osób - dodaje świadek zdarzenia.

Park Wodny w Tychach wydał oficjalne oświadczenie w tej sprawie. Czytamy w nim, że wszelkie zasady bezpieczeństwa zostały zachowane, a opaski były potrzebne do informacji o liczbie gości znajdujących się wciąż w obiekcie.

Dantejskie sceny w Parku Wodnym w Tychach. VIDEO:

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo