Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnice XIII-wiecznej fosy ukryte pod domem w Żorach

Katarzyna Śleziona
Na terenie budowy robotnicy uwijają się jak w ukropie. Żorscy archeolodzy już nie dowiedzą się, co kryje się pod ziemią
Na terenie budowy robotnicy uwijają się jak w ukropie. Żorscy archeolodzy już nie dowiedzą się, co kryje się pod ziemią katarzyna Śleziona
W zabytkowej dzielnicy Śródmieście w Żorach robotnicy zaczęli budować dom, mimo że właściciel nie dostał pozwolenia na badania archeologiczne od śląskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Tymczasem ten teren (ulica Murarska) znajduje się w obrębie średniowiecznego układu urbanistycznego Żor, który został wpisany w rejestr zabytków w 1966 roku.

Muzealnicy alarmują, że w ziemi mogą się znajdować pozostałości XIII-wiecznej fosy i murów obronnych, które niegdyś otaczały miasto. Po inwestycji zaginą bezpowrotnie.

- 12 lat temu, podczas prac wykopaliskowych, natrafiliśmy nieopodal na ślad fosy i odkryliśmy 2131 fragmentów dawnej ceramiki, kafli piecowych i szkła. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w miejscu, gdzie buduje się teraz dom, ziemia skrywa bezcenne pamiątki. Bez odpowiedniego nadzoru robotnicy mogą to zniszczyć - mówi Tomasz Górecki z żorskiego muzeum.

Stawiający dom inwestor nie ma sobie nic do zarzucenia.

- Wystarczył nadzór archeologiczny, czyli sama obserwacja, bo to było zawarte w decyzji o pozwoleniu na budowę i warunek stawiany przez konserwatora zabytków - mówi Katarzyna Pałuchowska, kierownik budowy.

Co prawda inwestor nie uzyskał pozwolenia od konserwatora wojewódzkiego, ale wynajął archeologa, który po trzykrotnej wizycie na działce nie stwierdził obecności żadnych zabytków.

- Inwestycja przy ulicy Murarskiej 31 zakładała zrobienie wykopów - średnio na głębokość 1,2 metra. Gdyby w ziemi zostały znalezione jakieś skarby, roboty zostałyby wstrzymane - zapewnia Beata Badura, archeolog z Katowic, która robiła badania na zlecenie inwestora.

Tymczasem eksperci z żorskiego muzeum są oburzeni, bo ich zdaniem te badania zostały źle przeprowadzone.

- Na logikę biorąc fosa okalająca miasto nie mogła mieć przecież żadnych przerw. Poza tym, co to za badania, w których robotnicy wbijają łopaty w ziemię na głębokość metra, a archeolog przychodzi i pyta się, czy coś znaleźli - mówią muzealnicy. Przypominają, że podczas wykopalisk przed dwunastu laty zostało zrobionych siedem dużych wykopów.

- Wtedy natrafiliśmy na ślady fosy na głębokości ponad 3 metrów. Pierwotnie mogła sięgać 4-5 metrów i mieć szerokość 9 metrów. Prace trwały 2 tygodnie. Znaleźliśmy wtedy ponad 2 tysiące fragmentów dawnych naczyń. Roboty zostały dobrze udokumentowane. Przygotowaliśmy materiał liczący 60 fotografii i 51 stron opisu - przypomina Jan Delowicz, dokumentalista z żorskiego muzeum.
Jednak problem jest w tym, że inwestycja już ruszyła, a teren jest prywatny i zgodnie z prawem nie ma już możliwości wstrzymania prac - nawet mimo braku stosownego pozwolenia archeologicznego. Potwierdza to Magdalena Lachowska, zastępca śląskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków w Katowicach.

- Skoro archeolog pojawił się na budowie i stwierdził, że w ziemi nie ma żadnych skarbów, wydanie pozwolenia stało się bezzasadne i sprawę trzeba było umorzyć - wyjaśnia Magdalena Lachowska.
Nie oznacza to jednak, że inwestor nie zostanie ukarany. Urząd zastanawia się, czy nie wystąpić przeciwko niemu do Sądu Grodzkiego.

- Oczywiście, przy każdej inwestycji prowadzonej na Starym Mieście możemy zwiększyć zakres nadzoru archeologicznego o badania wykopaliskowe, ale są to spore koszty, które obciążają kieszeń inwestora. Poza tym nie da się jednak przewidzieć, czy ziemia skrywa faktycznie jakiś materiał zabytkowy. Część badań wykopaliskowych warto przecież zostawić następnym pokoleniom - mówi pojednawczo Lachowska.

Tymczasem muzealnicy z Żor, aby uratować w tym rejonie co tylko się da, już w sierpniu przystąpią do prac wykopaliskowych tuż obok placu budowy, przy ul. Murarskiej 33, zanim ta działka także zostanie zabudowana.

- Chcemy rozwiać wątpliwości i przekonać się na przykład, czy między dawnymi murami a fosą znajdował się jakiś fragment ziemi, czy mury były podmywane bezpośrednio przez wodę. W tym celu zbieramy niezbędną dokumentację. Staramy się o pozwolenie od wojewódzkiego konserwatora zabytków. Na prace mamy obiecane z magistratu 10 tysięcy złotych - mówi Delowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!