Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smolorz: Scholtis urodził się na nowo [LITERATURA ŚLĄSKA]

Paweł Smolorz
Świadomy Ślązak, znaczy ten, rozumiejący swoją smutną przestrzeń; tą, między wschodnią izbą z widokiem na płot sąsiada, a zachodnią z otwartą furtką, zapewne doświadczył, od wschodniej flanki, złośliwego ujadania w rytmie: „Gdzie jest wasza kultura, i gdzie ci wasi pisarze?”

Można czuć gorycz. Choć trochę przechodzi, gdy pojmie się, że wschodnia izba ma swój własny klimat. Pełen przeciągu, mającego tą naszą śląską przestrzeń porwać w całości, zawładnąć nią, i rozpuścić w sobie. Nie dla siebie ! Na złość(?), za karę(?) – między innymi dlatego, że literatura Górnoślązaków powstawała w języku niemieckim? Wchłonięci w tą izbę, mamy uwierzyć, że skoro tak jest, to nie jest to nasza(!) literatura?

Zbrodnią na własnej tożsamości jest dać się wchłonąć, ale zbrodnią jest też zaniechanie, zaniechanie tego co nasze, choć – z różnych powodów - nieco zapomniane.

August Scholtis jest właśnie naszym zapomnianym pisarzem. Z zawodu murarz samouk, bez szkoły, syn prostego rolnika, urodzony na Górnym Śląsku (Morawach). Już sam w sobie jest wcieleniem śląskości - pracowitości, plebejskiej prostoty, tułaczki w poszukiwaniu miejsca, tęsknoty za miejscem utraconym - krzywdy. Przełożyło się to na jego twórczość.

Horst Bienek pisał o nim tak: „Mimo, że pochodził z biednej rodziny chłopskiej, był prawdziwym panem (…) nie miał zamiaru nigdy wypierać się swojego pochodzenia. (…) Miał na sobie zawsze, także w domu, garnitur, a w butonierce śnieżnobiałą ozdobną chusteczkę”.

„Śnieżnobiało” w życiu jednak nie miał. Debiutanckie - a zarazem najistotniejsze - dzieło „Ostwind” (Wiatr od wschodu), które Bienek nazywa „na swój sposób genialnym”, rok po wydaniu (1932) zastało zakazane. Niemal z tych samych powodów nie pojawiło się długo w Polsce. Scholtis, jak przystało na Śląsku, przez łzy, wyśmiewa w niej Polaków, Niemców, katolików, protestantów, Żydów, biednych i bogatych, do tego w kontekście bratobójczej polityki, która rozrywała Górny Śląsk na trzy części.
Autor zmarł w Berlinie, w biedzie, nie doczekawszy upragnionego uznania w środowisku literackim.

Powieść „Wiatr od Wschodu” wpisana przez kwartalnik „Fabryka Silesia” do śląskiego kanonu literackiego, doczekała się właśnie polskiego tłumaczenia. Uzupełnia w ten sposób, coraz bogatszą bibliotekę regionalną (Canon Silesiae).

Górny Śląsk - już nie ten sam, choć z podobnymi problemami, nadal trudną polityką, trudnym samookreśleniem, ten Śląsk, który Scholtis opuścił - symbolicznie zrekompensował mu krzywdę zapomnienia.


*Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy NA ŻYWO + ZDJĘCIA + WIDEO
*Abonament RTV na 2016: Ile kosztuje, kto nie musi płacić SPRAWDŹ
*Horoskop 2016 dla wszystkich znaków Zodiaku? Dowiedz się, co Cię czeka
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!