– Na dzisiejszą sesję zaproszeni byli przedstawiciele zarządu Odlewni Żeliwa SA. Na moje ręce wpłynęło dziś pismo uzasadniające ich nieobecność – mówił w piątek Paweł Kaziród, przewodniczący rady miejskiej w Zawierciu.
Zarząd Odlewni Żeliwa SA w Zawierciu odmówił udziału w sesji, ponieważ uważa, że obecnie najważniejsze są spotkania z zaniepokojonymi sytuacją odlewni kontrahentami. Obawia się, że strajk może wpłynąć niekorzystnie na wykonanie zobowiązań. Zarząd odlewni jest przekonany, że spór zbiorowy należy rozwiązać wewnątrz spółki, a nie na posiedzeniu rady miejskiej.
Warto dodać, że kontakt z przedstawicielami odlewni jest bardzo utrudniony. Związkowcy wielokrotnie podkreślali, że brakuje jakiegokolwiek dialogu z zarządem zakładu. Tuż przed pikietą, która przed budynkiem zakładu odbyła się 7 lutego, prezes opuścił swoje biuro. A z mediami kontaktuje się jedynie za pomocą oficjalnych oświadczeń.
Mediacje miały być w minioną środę
Z powodu braku dialogu pracownicy zakładu poprosili prezydenta Zawiercia o mediacje. Również one nie przyniosły oczekiwanego rezultatu.
– W ubiegłą środę umówiłem się na spotkanie z prezesem Jarosławem Gronowskim oraz związkami zawodowymi. Spotkanie miało odbyć się w odlewni – mówił podczas sesji Witold Grim, prezydent Zawiercia. – Byłem przekonany, że wszystkie strony sporu zasiądą przy wspólnym stole. Chciałem jednocześnie wysłuchać obu stron i przyjąć rolę mediatora – dodał Grim.
ZOBACZ WIDEO:
Jak zaznaczył prezydent, związki zawodowe proponują podwyżkę o 2,50 zł. Prezes chce dać tylko 50 gr.
– Uważam, że różnica między tymi kwotami jest duża, ale można próbować dojść do porozumienia – mówił Witold Grim. Zarząd nie zgodził się jednak na wspólne spotkanie.
– Co zrobiłem? Najpierw wysłuchałem zarządu, następnie związkowców. Później musiałem znowu wrócić do zarządu i przedstawić im kolejne argumenty. Niestety, nie udało mi się wypracować żadnego porozumienia – przyznał Grim.
Przypomnijmy: spór zbiorowy w Odlewni Żeliwa SA w Zawierciu trwa od połowy września ubiegłego roku. W styczniu br. odbyło się natomiast referendum w sprawie zwołania strajku. Udział w nim wzięło 353 pracowników. Aż 88 proc. z nich chciało strajku, który trwa już od tygodnia. Pracownicy domagają się podwyższenia wynagrodzeń, ponieważ zarabiają jedynie ok. 1400 złotych netto.
– To bardzo niskie zarobki. Wielu osobom po zapłaceniu rachunków ledwo wystarcza na chleb i sól – mówi Zbigniew Biały, przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Odlewni Żeliwa w Zawierciu. – Do tego często dochodzi do sytuacji, w której w odlewni pracuje zarówno mąż, jak i żona. Wtedy sytuacja robi się dramatycznie trudna – argumentuje Zbigniew Biały.
W odlewni pracuje 555 osób razem z prezesem
Podczas nadzwyczajnej sesji radni miejscy zaczęli niepokoić się, że podwyżki dla pracowników mogą przewyższać możliwości zakładu pracy. Dopytywali, ile osób zatrudnia odlewnia i dlaczego nie wszyscy pracownicy strajkują.
Jak przekazał podczas sesji Witold Siwek, przewodniczący zakładowej Solidarności, zakład zatrudnia dokładnie 555 osób.
– Razem z prezesem. Całość podwyżek wymagałaby od odlewni zabezpieczenia dodatkowych 3 milionów rocznie – tłumaczył Witold Siwek. – Owszem, nie wszyscy pracownicy przystąpili do strajku. Rozumiem jednak ich powody. Często obawiają się oni utraty pracy, a ich sytuacja materialna nie pozwala im na to. Jedna z pracownic bała się przystąpić do strajku, ponieważ dopiero niedawno dostała umowę o pracę na okres próbny. Warto jednak dodać, że strajkuje większość załogi – zaznaczył Witold Siwek.
ZOBACZ WIDEO:
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?