Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Rozenberg „Maski pośmiertne”. Recenzja przedpremierowa: zbrodnia w angielskim Woking i intrygująca zagadka. Świetny debiut!

Maria Olecha-Lisiecka
Maria Olecha-Lisiecka
Mat. wydawnictwa Czwarta Strona
Sądziłam, że to będzie niezły kryminał. Jednak nie spodziewałam się, że „Maski pośmiertne” Anny Rozenberg okażą się tak świetną powieścią kryminalną: mroczną, dynamiczną, z wyrazistym protagonistą, intrygującą zagadką oraz specyficznym klimatem angielskiego miasteczka. Choć mamy dopiero marzec i pewnie jeszcze sporo kryminalnych debiutów przed nami, zaryzykuję tezę, że „Maski pośmiertne” są najlepszym tegorocznym debiutem na polskim rynku kryminałów. Anna Rozenberg wkroczyła na ów rynek brawurowo i sporo jeszcze na nim – mam nadzieję - namiesza.

Głównym bohaterem „Masek pośmiertnych” jest policjant David Redfern - pół Polak, pół Jamajczyk, który - jak na protagonistę kryminału przystało - ma za sobą traumatyczne przeżycia. Redfern jest singlem. Próbuje zacząć nowe życie, w nowym miejscu i nowej komendzie – w Woking w Anglii.

Policjant z intuicją i... przeszłością

Poznajemy go jesienią 2013 roku – wtedy dzieje się akcja książki. David nie jest policyjnym geniuszem, ale ma intuicję, której ufa, czasem wbrew zdrowemu rozsądkowi i wbrew naciskom przełożonych. Pracuje metodycznie, bada różne tropy, łapie pojedyncze nitki w śledztwie i próbuje utkać z nich historię, która przyniesie odpowiedzi na najważniejsze pytania: kto i dlaczego zabił?

Oczywiście, kiedy tylko Redfern rozpocznie śledztwo w sprawie brutalnego zabójstwa Polki Bożeny Sokolińskiej, która przyjechała do Woking, aby odkryć historię swojej rodziny, przeszłość dopadnie też Davida. Co takiego wydarzyło się w życiu czarnoskórego policjanta, że dręczy go poczucie winy? Czy na prowadzone współcześnie śledztwo nowe światło mogą rzucić wydarzenia sprzed kilkudziesięciu lat? Komu zależy na tym, aby Redferna zastraszyć i uciszyć?

Przeczytajcie koniecznie

Brawurowy debiut kryminalny

„Maski pośmiertne” to świetny debiut na polskim rynku kryminałów. Zaryzykuję stwierdzenie, że brawurowy i pod koniec 2021 roku przekonamy się też, że najlepszy. Niezwykle rzadko bowiem spotykana jest taka pisarska dojrzałość i samoświadomość u debiutującej autorki. Anna Rozenberg doskonale wie, jaką historię chce opowiedzieć, w jaki sposób zaskoczyć czytelnika, jak zbudować napięcie i rozbudzić jego ciekawość dawkując mu informacje, a do tego nie popełnia grzechu debiutantów eksperymentujących ze stylem – w „Maskach pośmiertnych” nie znajdziemy dłużyzn, nudnych opisów i nic nie wnoszących do fabuły fragmentów czy dialogów.

Tutaj każde zdanie jest po coś. Momentami miałam nawet wrażenie, że autorka bardzo dbała o ascezę słów, jakby obawiała się przegadania scen, albo zbytniego rozbudowania niektórych wątków, choć czasem aż się o to prosiło, a przynajmniej ja chciałabym rozwinięcia kilku scen. Wszelkie wtrącenia, nawiązania do popkultury czy rzeczywistości społeczno-politycznej są w „Maskach pośmiertnych” krótkie, celne i trafne, wywołują u czytelnika uśmiech albo przywołują w pamięci ulubiony film, serial czy płytę.

Anna Rozenberg napisała rasową powieść kryminalną: mroczną, skondensowaną w formie i… dynamiczną. Ta ostatnia cecha zaskoczyła mnie najbardziej, bo powieść Rozenberg nie jest thrillerem psychologicznym. A jednak odniosłam wrażenie, że choć Redfern mozolnie składa puzzle kryminalnej zagadki, to jednak śledztwo wcale się nie wlecze, a akcja przebiega dynamicznie. W połączeniu z klimatem angielskiego Woking to dość oryginalny, ale udany zabieg.

Rzetelna warstwa historyczna kryminału

Do tego autorka zadbała o rzetelną i ciekawie opowiedzianą warstwę historyczną powieści. Widać, że przyłożyła się zbierając informacje przed napisaniem książki. Stworzyła ponadto bohaterów z krwi i kości, których czytelnik może nie tylko polubić, ale też choć spróbować zrozumieć ich postępowanie. W tej książce nikt nie jest kryształowy. Każdy nosi maskę: dla jednych to pancerz i ochrona przed zranieniem, dla drugich świadoma manipulacja, a dla jeszcze innych kamuflaż ukrywający prawdziwe poglądy i intencje.

I co ważne, bohaterowie mówią swoim naturalnym językiem: inaczej wypowiadają się na kartach tej książki angielscy policjanci, inaczej ochroniarz na cmentarzu, jeszcze inaczej Anglicy z tzw. wyższych sfer czy Polacy.

„Maski pośmiertne” to lektura obowiązkowa dla miłośników kryminałów, ale nie tylko. Wielbiciele historii Anglii z okresu II wojny i lat powojennych, zwłaszcza losów Polaków w tym kraju, również powinni być zadowoleni.

Bardzo polecam!

Anna Rozenberg, „Maski pośmiertne”, Czwarta Strona, 2021, 384 strony

Nie przeocz

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera