Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czasem najważniejsze jest to, żeby ludzi nakarmić. ROZMOWA

Grażyna Kuźnik
Fot. Stowarzyszenie Dajemy Radę
Rozmowa z katowiczaninem Grzegorzem Jędrakiem, prezesem Stowarzyszenia ,,Dajemy Radę”, który jeździ do Ukrainy z pomocą humanitarną, zwłaszcza na tereny przyfrontowe.

Dużo pan zawiózł do Ukrainy worków na zwłoki?

Dużo, ale nie chcę i nie będę liczyć. To trudny temat. Wieźć tam żywność, lekarstwa- tak, ale worki na zwłoki? Ja jednak jestem byłym żołnierzem. Kiedy docierałem z pomocą humanitarną na tereny przyfrontowe Kupiańska, Bachmutu, widziałem szczątki chłopaków chowane w jakichś strzępach folii, w co tam mieli pod ręką, byłem zdołowany. Porządne worki na zwłoki to sprawa godności i uszanowania ofiar wojny. Dlatego oprócz jedzenia czy środków medycznych wiozę do Ukrainy w imieniu Stowarzyszenia ,,Dajemy Radę” także te worki.

Nie ma na nich chyba tylu chętnych spekulantów, jak na inne zestawy z pomocą humanitarną.

Na wszystko są chętni, w Ukrainie spekuluje się wszystkim. Widuję na co dzień w sklepach rzeczy z ,,humanitarki spożywczej”, z żołnierskich sortów, nikt się temu nie dziwi. Korupcja jest powszechna, cierpią na tym zwykli ludzie. Rok temu zostałem zatrzymany na punkcie kontrolnym i jeden z mundurowych powiedział bezczelnie, że jeśli nie zapłacimy, to nie pojedziemy. Ale chwila, to my wieziemy pomoc dla jego walczących rodaków, a ten stoi sobie i chce pieniędzy? Tak go po żołniersku zbluzgałem, co zrobię z jego łbem, że nas puścił bez łapówki. Ale czy przemówiłem do jego sumienia, to wątpię.

Pan mówi o tym, co widzi w Ukrainie bez ogródek.

Trzeba mówić, bo lukrowanie rzeczywistości ją zakłamuje, zresztą w ogóle kłamstwo jest mi obce. Ale prawda nie zniechęca mnie do pomocy Ukrainie, bo prawdą jest też wielka bieda ludności, fatalnie traktowanej przez bogatszych, tych z kontaktami z władzą. Ostatnio opowiadano mi o tym, jakie to 18. urodziny urządził swojej córce zarządca wodociągów w południowej Ukrainie. Kupił jej mercedes klasy G 4x4, dziewczyna jeździła po mieście i rozrzucała pieniądze. Pod bokiem wojna, wokół bieda, strach o życie i rodzinę, dyrektor szkoły zarabia góra 2 tys. hrywien, a pan z wodociągów daje pokaz bogactwa i obojętności. Ukraińska Prawda ujawniła, że rok 2023 był rekordowym w sprzedaży samochodów klasy luksus-premium wśród urzędników. Mnie to oburzyło, ale Ukraińcy wzruszają ramionami. Taka ,,sudba”, czyli los zwykłego człowieka. Korupcja jest zrozumiała, akceptowana.

Skąd to się wzięło?

Ze Wschodu oczywiście, od rosyjskiego sąsiada, gdzie ludzie wiedzą, że nie mają na nic wpływu, ale co chwycą, to ich. Ukraińcy są żarliwym narodem, wojna uwolniła w nich poczucie dumy, ale jako państwo mają coś do zrobienia, bo na państwo tutaj zbytnio się nie liczy. Ważni są oligarchowie, bogacze czujący się jak carowie albo chanowie, ich biznesy, w tym zboże. Kiedy rozdawaliśmy potrzebującym żywność za darmo, to ludziom z zaskoczenia brakowało słów. Ale też nie oczekiwaliśmy komentarza, bo wyobrażam sobie, co musi czuć człowiek, który niedawno normalnie żył jak jego sąsiad z bloku, miał pracę, wakacje, a teraz musi żebrać o jedzenie. Za darmo biedni mogą najczęściej coś otrzymać bezpośrednio od zagranicznych darczyńców, jeśli takie transporty nie wpadły w ręce miejscowych grup. Co chwila się słyszy o magazynach pełnych przekazanej oficjalną drogą pomocy rzeczowej i żywnościowej, która jest na lewo sprzedawana albo się psuje. W zaporoskim służby bezpieczeństwa zlokalizowały kilkaset ton zepsutej żywności. Dlatego my jako stowarzyszenie oraz ochotnicy z batalionów „Szewa” i „Lew” mamy bazę w okolicach Lwowa i sami robimy kiełbasy, sery z zakupionych składników od okolicznych rolników, pakujemy próżniowo, potem je rozdzielamy. Jesteśmy organizacją non profit, nie mamy z tego żadnych zysków, ale poczucie, że tak trzeba, że to jest po ludzku.

Miał pan pomysł na konserwy dla żołnierzy.

Dalej mam. Ochotnicy na froncie są na samym końcu listy grup do wyżywienia. Często są głodni, zbierają deszczówkę do picia.Nie są to już często mężczyźni młodzi. Chciałem uruchomić produkcję konserw z wartościowymi porcjami obiadowymi dla walczących, tanio to wychodziło, ale pomysł spotyka się z zastrzeżeniami naszych urzędów, czy to nie są działania okołomilitarne. Kiedy człowiek jest głodny, to nawet najlepsza broń i w ogromnych ilościach nic nie wniesie, bo obrońca nie ma sił do obsługi; to jest jeden z podstawowych czynników wpływających na morale. Potrzebna jest też szybka pomoc medyczna. Mogłyby powstać punkty medyczne razem z kuchniami. Jestem w każdej chwili gotowy szykować te porcje za darmo. Mam czas i chęci, utrzymuję się z renty wojskowej.

Ochotnicy na froncie są starsi?

Pewnie. Bardzo wielu młodych robi, co może, żeby nie dostać się do wojska, na front. Liczą się w tej kwestii pieniądze. Niedawno zatrzymano pewną szychę z ukraińskiej komendy uzupełnień za zwalnianie poborowych ze służby wojskowej za łapówki.
Skasował w przeliczeniu na złotówki ponad 700 tysięcy złotych, a kara, jaką poniósł to około 300 zł, bez degradacji i innych konsekwencji.

Pana Ukraina irytuje, ale i pociąga. Dlaczego jest tak ważna?

Moi przodkowie żyli w Barszczowicach, wsi położonej w obwodzie lwowskim. Mieli tam dobrze prosperujący majątek, młyn, kuźnię. Pradziad był naczelnikiem okolicznych vokzali - dworców. Moja rodzina to była inteligencja, lekarze, kadra oficerska jeszcze z czasów CK. Barszczowice to ładna miejscowość, miała swój kościół , stację kolejową. Kiedy Ukraińcy w 1944 roku zrobili rzeź Polaków, zginęło 70 proc. mojej rodziny, nie wiadomo, gdzie niektórzy są pochowani. Byłem we wsi szukać śladów. Po domostwach zostały tylko drzewa owocowe i jeden ocalały dom murowany. W domu z bali mieszkała Ukrainka. Jak się dowiedziała, kim jestem, wyniosła z domu obraz. Był na nim mój pradziadek, starszy szacowny pan. Wisiał sobie w ukraińskiej chałupie. Dlaczego zatrzymali jego portret po tym, co się stało? Nie wiem. Narodami rządzi polityka, ale zwykli ludzie zachowują czasem człowieczeństwo. Chociaż w Barszczowicach niezbyt dbają o polskie groby. Z drugiej strony, jak były przed II wojną światową tak są, nie zrównano ich z ziemią. Znajdują się na tej części cmentarza, gdzie nie chowa się Ukraińców.

Na Śląsku też bywa różnie z grobami niemieckimi

Mam znajomych z mniejszości niemieckiej w Dobrodzieniu, gdzie kiedyś mieszkałem. I oni mówią: co ty tak jeździsz z pomocą do tych Ukraińców, a przeprosili za Wołyń? Ja na to: a czy wy popieracie reperacje za wojnę od Niemców? Oni: my wtedy nawet nie żyli! Odpowiadam, że obecni Ukraińcy też wtedy jeszcze nie żyli.

Wysyłał pan Ukraińcom amulety?

Tak, to znaczy dostarczałem je do Donbasu. Przy wsparciu ze strony Śląskiego Kuratorium Oświaty, bo to uczniowie z naszego regionu rysowali obrazki z najlepszymi życzeniami dla żołnierzy na froncie. Były piękne i dodały pewnie żołnierzom trochę otuchy.
Jak się ma noga ranna podczas jednej z pomocowych wypraw?
Nie najlepiej. Właśnie znowu wybieram się do ortopedy.

Przekaż 1,5 proc. podatku na pomoc Stowarzyszeniu
KRS: 0000270261
Cel szczegółowy: Stowarzyszenie Dajemy Radę 12746
NEST BANK 70 2530 0008 2100 1074 3161 0001
Tytuł przelewu - darowizna

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera