Z panem Grzegorzem spotykamy się w redakcji. Szeroki uśmiech i miła aparycja w niczym nie zdradzają, że jeszcze niedawno przebywał w objętym wojną kraju. O swoich planach zaczyna mówić niemal natychmiast. Widać w nim wolę działania.
Na Ukrainie przebywa od kwietnia. Udziela tam pomocy i wsparcia organizacyjnego mieszkańcom ogarniętego wojną kraju.
- Jednym z największych problemów ukraińskiego wojska są łańcuchy dostaw. Problem dotyczy szczególnie obrony terytorialnej, tworzonej z samorzutnych batalionów mieszkańców Ukrainy. Ich oddziały znajdują się na samym końcu aprowizacji. Często nie otrzymują nawet jedzenia. Znam sytuację, gdy człowiek, chcący się napić, zbierał deszczówkę.
Pan Grzegorz jest w stałym kontakcie z swoją tłumaczką, Katją. Puszcza nam nagrania wiadomości głosowych, które otrzymywał od swojej łączniczki. Na jednym z nagrań komentuje postawę prezydenta Francji, Emanuela Macrona i jego wypowiedź o tym, by Putin wycofał się z Ukrainy, by zachować twarz na arenie międzynarodowej. W jej głosie nie ma złości, a raczej rezygnacja.
– My już wiemy, kto jest dla nas kto – kwituje.
Swoją wiadomość kończy informacją, że jeden z batalionów nie ma już żywności. Mówi, że chciałaby im coś przygotować w domu, jednak nie ma takiej możliwości – jedzenie, zanim dotrze na front, zepsuje się.
To nie pierwsze tego typu wiadomości, jakie docierają do pana Grzegorza. Stąd też pomysł na przygotowanie zaplecza logistycznego, wspierającego żołnierzy przebywających na froncie – a dokładnie zaopatrujących ich w żywność.
- Masa dostaw, które szły na Ukrainę, szczególnie w pierwszym okresie, trafiały na czarny rynek. Ja chcę skrócić linie dostaw i wykonywać zaopatrzenie na miejscu, przeznaczone dla walczących tam batalionów. Chcę zaopatrywać oddziały liczące do stu osób. Pierwszy punkt, który tworzymy, będzie produkował konserwy. Z czasem chcę rozszerzyć jadłospis o sery, wędliny, wędzonki. Do jednego chłopaka trafią trzy: dwie o pojemności do 300 mililitrów, przeznaczone na śniadanie i kolację i konserwa obiadowa o pojemności 600 mililitrów, w której znalazłby się gulasz z kaszą albo śląski wurszt, które można by było spożywać na zimno i na ciepło.
Naszą rozmowę przerywa dźwięk syreny. To aplikacja na telefonie pana Grzegorza, informująca się o bombardowaniu miasta. Pod ostrzałem artyleryjskim znalazł się tym razem Kramatorsk.
Pracujący pełną parą punkt ma docelowo produkować do 10 tysięcy konserw miesięcznie. Ta liczba z początku z pewnością będzie mniejsza, ale jak wiadomo – liczy się każda pomoc. Sama liczba może nie powalać – produkcja na pułapie dziesięciu tysięcy konserw miesięcznie dawałaby możliwość zaopatrzenia w trzy posiłki dziennie nieco ponad 130 osób. Jednak nie chodzi tu o masową produkcję. Celem pana Grzegorza jest uruchomienie całej sieci punktów zaopatrzeniowych. Mniejsza produkcja oznaczałaby wtedy mniejszą stratę w stosunku do całej struktury fabryk.
Pan Grzegorz jest obecnie na etapie zbierania środków na uruchomienie pierwszego punktu. Fabryka potrzebuje metalowych puszek i urządzeń służących do hermetycznego zamykania pojemników. Z prośbą o wsparcie zbiórki zwrócił się do do kliku organizacji. Jedynym w regionie stowarzyszeniem, które zdecydowało się na pomoc, jest NGO „Łączą nas Mysłowice”, którego prezesem jest Anna Kozłowska. Inne organizacje stwierdziły, że pomoc skierowana do pana Grzegorza będzie pomocą militarną i odmówiły współpracy. Tak samo postąpił Urząd Marszałkowski. Pomoc chciał zaoferować dyrektor biura premiera Morawieckiego w Katowicach, Patryk Strzałkowski. Jednak projekt został odrzucony przez sekretarza województwa, Dariusza Ptasia, który wskazał, że pomysł ociera się o pomoc paramilitarną i wspomniał o tym, że Urząd przekazał już ambulans do Zaporoża.
- No ale kto będzie tym ambulansem częściej jeździł, cywile czy żołnierze? - pyta pan Grzegorz.
Katowiczanin zwrócił się już o pomoc do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, niewykluczone więc, że otrzyma rządowe wsparcie.
- W tym czasie nie możemy patrzeć na podziały polityczne, musimy działać wspólnie - mówi.
Pan Grzegorz nie zajmuje się jedynie zaopatrzeniem żywnościowym. Zaprojektował również stazę taktyczną własnego pomysłu – specjalną opaskę uciskową, która ma zatamować krwawienie zranionej kończyny. Ta wykonana przez katowiczanina od używanych przez armię różni się szerokością i ceną wykonania – zamiast ponad 200 zł, jej produkcja kosztować ma kilkukrotnie mniej.
Nie przeocz
- Spodek w Katowicach. Zobaczcie unikatowe zdjęcia z budowy symbolu Śląska. Epickie!
- 5 wyjątkowych szczytów w Beskidach, na które łatwo wejść. Świetne na weekend
- Kultowa góra Ochodzita to świetny punkt widokowy w Beskidzie Śląskim. Widok zachwyca!
- Pałac Schoena to jeden z najpiękniejszych zabytków w regionie! Znacie jego historię?
Pana Grzegorza zapytaliśmy również o codzienność w ogarniętym wojną kraju. Odpowiadając, nie ukrywał podziwu dla mieszkańców Ukrainy.
- Ukraińcy są niezwykle bitni. Często odnoszę wrażenie, że najpierw działają, a dopiero potem planują. To właśnie był ten element zaskoczenia, który zastopował inwazję w pierwszych dniach – mówi.
Zapytany o prognozy co do zakończenia wojny, pochmurnieje.
- W mojej opinii wojna szybko się nie skończy. To nie jest wojna Putina – to wojna Rosjan. Wystarczy popatrzeć na marsze wsparcia, które odbyły się w Berlinie czy Dortmundzie, kiedy to ulicami miast przejeżdżały kawalkady samochodów rosyjskich z wymalowanymi literami Z i flagami. Miałem wielu znajomych z Rosji, przebywających w Polsce. Praktycznie każdy się „ozetkował”, a ci, którzy dowiedzieli się o tym, że wspieram Ukrainę, poblokowali mnie w mediach społecznościowych i zerwali kontakt. To jest mentalność. Nie można wrzucać, co prawda, wszystkich do jednego wora, ale ta tkanka, niewspierająca działań rosyjskich, to może dwa, trzy procent społeczeństwa – kończy pan Grzegorz.
Osoby, które chcą pomóc inicjatywie pana Grzegorza, mogą wesprzeć finansowo NGO „Łączą nas Mysłowice”. Przelewów można dokonywać na numer konta 60 1240 4315 1111 0011 0889 8926, w tytule wpisać „Darowizna na rzecz batalionów ukraińskich” a w polu odbiorca:
Stowarzyszenie Łączą Nas Mysłowice
41-400 Mysłowice, ul. Kormoranów 23.
Zobacz także
Musisz to wiedzieć
- Supersam w Katowicach - to był kultowy sklep w PRL. Zburzono go 9 lat temu. Zobaczcie
- Jak seniora zrobić w konia? Zadzwoń, zaproś, obiecaj darmowy laptop. Sprawdziliśmy!
- Śląskie WAG's. Żony i dziewczyny piłkarzy ze śląskich klubów są piękne. ZDJĘCIA
- Lewandowski już w Barcelonie. Zobaczcie najnowsze memy poświęcone transferowi
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?