Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal stajenki i skandal wcielenia. Święty Franciszek to boży skandalista. Pasterkę odprawił… wśród zwierząt. Rozmowa

Mateusz Czajka
Mateusz Czajka
o. Samuel Kukiełka OFM – franciszkanin, administrator bazyliki w Katowicach-Panewnikach, gdzie znajduje się jedna z największych szopek w Polsce.
o. Samuel Kukiełka OFM – franciszkanin, administrator bazyliki w Katowicach-Panewnikach, gdzie znajduje się jedna z największych szopek w Polsce. Marzena Bugała-Astaszow
Dlaczego dawniej dzieciątko Jezus malowano w żłobku przypominającym trumnę? Skandal stajenki i skandal wcielenia nieodwołalnie wpisują się w tematykę Bożego Narodzenia. „Zapominamy, że Jezus był do nas podobny we wszystkim oprócz grzechu. We wszystkim. (…) Miał też katar i uczył się najprostszych rzeczy” – mówi proboszcz bazyliki panewnickiej w Katowicach o. Samuel Kukiełka.

Zacznę od nieco skandalicznego pytania: wziąłby ojciec Najświętszy Sakrament i wystawił w stajence lub sprawowałby tam mszę?
Tego rodzaju pomysły przechodziły mi przez głowę – staram się szukać różnych rozwiązań w duszpasterstwie. Kręci mnie pójście pod prąd, żeby pewnych rzeczy dotknąć głębiej. Jestem jednak trzynasty rok kapłanem – nieco się nauczyłem, a na pewnych rzeczach się „spaliłem”. Niektóre rzeczy, które wynikają z tradycji ludowej warto zostawić i pójść nieco inną droga, aby pokazać głęboką treść. Zazwyczaj lepsze to niż łamanie schematów i np. wystawienie Najświętszego Sakramentu w żłóbku, bo figurka dzieciątka jest tylko przypomnieniem wydarzenia narodzenia, a w komunii świętej Jezus jest realnie obecny.

Pierwsze pytanie zostało zadane nieprzypadkowo. 800 lat temu święty Franciszek w Greccio przygotował pierwszą stajenkę – i to z żywymi zwierzętami. Tam pojawił się Najświętszy Sakrament...
Według bł. Tomasza z Celano św. Franciszek na miejscu żłobu postawił ołtarz i tam sprawowano pasterkę. Nie było tam jednak wystawienia Najświętszego Sakramentu.

Już widzę oburzenie liturgistów.
Św. Franciszek mocno wskazywał, że miejsce przyjścia Jezusa na świat jest ołtarzem. Eucharystia łączy doświadczenie przychodzenia Jezusa, umierania oraz zmartwychwstania.

Kiedyś mocne wrażenie wywarł na mnie obraz dzieciątka Jezus owiniętego całunem. Leżało w żłóbku przypominającym trumnę. Jakby autor już zapowiadał jego śmierć za grzechy ludzi.
Pisało o tym wielu ojców Kościoła. Szczególnie w Kościele wschodnim jest wiele ikon z różnych okresów, które tak pokazują dzieciątko Jezus. Ukazuje to jednocześnie bóstwo, człowieczeństwo i śmiertelność.

Czy samo wcielenie Boga jest skandalem? Św. Franciszek próbował poprzez wykorzystanie szopki sprowokować ludzi do spojrzenia głębiej na prawdy wiary. Czy nam – 800 lat później – stajenka nie spowszedniała?
Odpowiedź nasuwa się sama. Często przy „cukierkowatych” i laurkowych przedstawieniach żłóbka, on nam spowszedniał. Nie widziałem stajenki umoszczonej gnojem. Nasze żłóbki są bardzo sterylne, grzeczne. Tak naprawdę Jezus urodził się w grocie zaadaptowanej na miejsce dla zwierząt, gdzie była słoma, smród i brud. W takich warunkach rodzi się Pan Jezus. Jest to tak naprawdę skandaliczne. Bóg nie przychodzi do pałacu.

Z drugiej strony śpiewamy „nie było miejsca w gospodzie” – a ówczesne gospody były jednoizbowe i w czasie spisu powszechnego pełne ludzi. To nie było miejsce dla rodzącej kobiety. Zgodnie z prawem żydowskim ściągnęłaby także na przebywających tam ludzi nieczystość rytualną.
Na pewno stajenka była przestrzenią intymną dla Maryi. Mimo wszystko Bóg nie wybrał jednak przestrzeni świątynnej, luksusowej, królewskiej, ani nawet przestrzeni domowej, gdzie przeżywamy codzienność. Schodzi piętro niżej – do poziomu brudu – na swój sposób niegodnego.

W teologii mówimy o „kenozie” określanej m.in. jako „ogołocenie”, „uniżenie”.
Samo przyjęcie ciała ludzkiego, to doświadczenie przyjęcia ograniczeń, które ma każdy człowiek. Święty Paweł pisze, że „nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, ale uniżył samego siebie”. Zapominamy, że Jezus był do nas podobny we wszystkim oprócz grzechu. We wszystkim.

Czyli Chrystusa też bolał brzuch.
Tak. Miał też katar i uczył się najprostszych rzeczy. Czasami Pana Jezusa przedstawiamy jako tego, który miał pełnię wiedzy. On tak samo się uczył, jak my. Owszem - miał łaskę otwierania się na natchnienia Ducha Świętego i na głos swojego Ojca. Na pewno miał też łatwość modlitwy i łatwość spotykania się ze swoim Ojcem, ale musiał uczyć się najprostszych rzeczy od Maryi i od Józefa. Mel Gibson pokazuje to pięknie w Pasji, gdy Jezus wykonuje różne meble i sprzęty domowe, albo gdy się przewrócił jako dziecko i podnosi go Maryja. To są przebłyski pewnej intuicji dotyczącej zwyczajności, codzienności i wzrastania Pana Jezusa, a nie tworzenia obrazu dalekiego Boga. Mi się łatwiej przeżywa wiarę i rozmawia z Panem Jezusem widząc go, jako kogoś bliskiego – kogoś kto może usiąść ze mną do stołu i pogadać. Ktoś kto jest daleki, nie ma czasu. Jest niedostępny.

Dlaczego jednak stajenka i wcielenie? Bóg mógł znaleźć tysiąc innych sposobów. Chodzi o tę bliskość i miłość?
Na pewno. Druga rzecz to dostępność. Każdy może do niego przyjść – bezdomny, upodlony, biedny. Niedawno w Kościele przeżywaliśmy Dzień Ubogich. Ci ludzie dobrze się czują widząc Jezusa, który zszedł do nich.

A propos ubogich. Pasterze – ci którzy pierwsi przyszli do stajenki - byli pogardzaną grupą społeczną. Dziś nazwalibyśmy ich za przeproszeniem „hołotą”. Nie mogli wchodzić nawet do świątyni jerozolimskiej, a to im się objawia anioł i mówi o dzieciątku.
To nie była grupa słynąca z przykładnego życia. Bibliści wskazują, że wśród nich byli drobni przemytnicy, złodzieje, osoby nieszanowane. Szli na wypas, mieszkali z owcami. To oni pierwsi widzą nowo narodzonego Boga.

Co ciekawe, jednym z charyzmatów franciszkanów jest ubóstwo.
Cały pontyfikat papieża Franciszka ukierunkowany na ubogich i cały czas odkrywamy jego wezwanie w tej kwestii. Wydaje mi się, że to jedno z najtrudniejszych zadań duszpasterskich. Bardzo często chcemy „załatwić sprawę” szybko – dać 2, 5, 10 złotych i iść. Zrzucamy tę sprawę na innych.

Co w takim razie trzeba zrobić, aby ci „pasterze” przyszli do żłóbka?
Odkąd tu jestem od 1,5 roku wraz z zespołem charytatywnym szukamy nowych dróg. Jest kilka dobrych pomysłów, które powoli będziemy wdrażać. Nauczyłem się, że pewne rzeczy trzeba wprowadzać bez pośpiechu ale solidnie. Nie w stylu – dziś pomysł, a za trzy dni z niego nic nie ma. Rozpoczęliśmy w parafii spotkania dla seniorów. Jest wiele osób ubogich samotnością. Mamy sporo starszych parafian, którzy chcą się spotkać, posłuchać o Słowie Bożym i pobyć jak człowiek z człowiekiem. Mamy też pomysł, aby raz na miesiąc lub dwa spotkać się z ludźmi z marginesu na kręgu biblijnym i posłuchać, jak Słowo Boże do nich przemawia. Często w Kościele Biblia nam powszednieje. Myślę, że czymś zaskakującym byłoby zobaczyć, jak ktoś z ulicy rozważa Słowo Boże i odczytuje je w swoim życiu. W planach mamy także rozwój poradnictwa (spotkania z terapeutą, prawnikiem). Ważne, by działając dla ubogich nie zawężać się tylko do wymiaru pomocy materialnej – on jest najprostszy, choć najważniejszy. Człowiek głodny będzie myślał o jedzeniu, a nie rozważaniu Słowa Bożego.

Gdy myślę o Bożym Narodzeniu, to często zastanawiam się nad miejscem młodych matek (oraz ojców) w Kościele. Tutaj ubóstwo czasu jest spore.
W początkowym okresie opieki po urodzeniu dziecka brakuje czasu i spokoju na rozmowę z Bogiem. Jeśli mam styczność z młodymi małżeństwami z małymi dziećmi, to staram się uspokajać rodziców, że nie ma piękniejszej modlitwy niż ofiara, troska i miłość. Po to się modlimy i przyjmujemy sakramenty, aby siebie dawać innym, wyjść z egoizmu, a nie żeby czuć się miło z Panem Bogiem oraz mieć spokojne myśli, serce. Mamy bardzo mocno polecają swoje dziecko Stwórcy w czasie ciąży. Gdy ono się rodzi, to jest czas na działanie. Uspokajam, że ta głębsza modlitwa wróci, a teraz jest czas, żeby się dać drugiemu. Potrzebujemy w parafiach przestrzeń dla rodzin i mam – np. miejsca, gdzie mogą przewinąć lub nakarmić malucha. Gdy posługiwałem w Chorzowie na Klimzowcu, stworzyliśmy tam taką przestrzeń.

Czasem dobre duszpasterstwo zaczyna się od nagrzanej salki.
Stoją przed nami różne wyzwania. Bardzo łatwo powiedzieć, że nie ma młodzieży i małżeństw w Kościele. Potrzeba szukania rozwiązań, a my łatwo się dyspensujemy od działania. Idziemy tak trochę narzekając, że to już są tylko starsi, że to jest koniec wspólnoty Kościoła, że będzie tylko gorzej. Jeśli nic nie zrobimy, nie będziemy szukać nowych rozwiązań, to nie dziwmy się, że ludzie (szczególnie młodzi) nie przychodzą.

Zaczęliśmy rozmowę pytaniem o stajenkę i zakończymy również tym wątkiem. W Panewnikach budowana jest jedna z największych szopek w kraju. Jej obecność jest ważna dla Kościoła? Stajenki dalej potrafią opowiadać historię narodzenia Jezusa.
Fascynuje mnie w tym miejscu to, że ta stajenka się nie nudzi. Przez blisko 20 lat mojej styczności z panewnicką stajenką te same osoby przyjeżdżają i ciągle ich to fascynuje. Tu spotykają się dwa wymiary. Z jednej strony jest wiele osób które przyjdą, jak do muzeum. Bazylika w okresie świątecznym staje się przestrzenią takiego dużego zwiedzania, które się tutaj odbywa. Bardzo dobrze, że tak jest bo po to też to miejsce stworzono, żeby zobaczyć stajenkę, cieszyć się nią. Tak naturalnie, po ludzku podziwiać. Mamy też drugi wymiar, który pozwala wchodzić głębiej w doświadczenie wcielenia. Jest tutaj kilkadziesiąt różnych form adoracji żłóbka odbywających się często przy udziale biskupów. Przyjeżdżają tu i towarzyszą różnym grupom. Często jest to eucharystia oraz kolędowanie i jakaś forma adoracji żłóbka. Każda osoba coś dla siebie znajdzie.

Dziękuję za rozmowę.

o. Samuel Kukiełka OFM – franciszkanin, administrator bazyliki w Katowicach-Panewnikach, gdzie znajduje się jedna z największych szopek w Polsce.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera